Bardzo fajny druid napisał
IMO Lwów > Łódź > Radom > Sosnowiec > Wilno. We Lwowie przynajmniej ludzie nie chodzą wykrzywieni jakby ktoś im matki pozabijał. Miasto niebrzydkie ale zaniedbane, kilka ciekawych knajp (polecam Kryjówkę jeśli nie jesteś ultranacjonalistą) i tani alkohol. Jedyną wadą lotów jest to, że nie weźmiesz z powrotem alkoholu, który jest śmiesznie tani (np. 5 letnia brandy "Shustoff" 0,5 l - 16 zł).
można przewieź do 1l wysokoprocentowego alkoholu
ja za ostatnie hrywny powinąłem smirnoffa gruszkowego
Jeśli byś pojechał na 4 dni to spokojnie powinno starczyć, bo we Lwowie jakoś szczególnie wiele zwiedzania nie ma, ale za to można pochodzić po knajpkach. Byłem 2x i każdy z tych wyjazdów był udany, ceny niespecjalnie się zmieniły, choć nie wiem jak wyglądała sytuacja kilka lat temu.
Z porównaniem do Wilna, Lwów jest bardziej imprezowy, większy (co za tym idzie rynek i stare miasto też są większe) oraz tańszy. Oba miasta mają polskie naleciałości, momentami przypominają nasz kraj 15 lat temu, rzucają się w oczy zaniedbane kamienice, rozpierdolone drogi, stare tramwaje i autobusy (ale tym śmigać nie warto, chyba, że z sentymentu - uber jest bardzo tani na Ukrainie).
Jednak jadąc na Ukrainę trzeba pamiętać o alfabecie ukraińskim - nie we wszystkich lokalach jest dostępne chociażby angielskojęzyczne menu (a u kelnerów czasem ciężko jest z językami obcymi). Natomiast w Wilnie znacznie więcej tubylców mówiło po angielsku.
Z lwowskich lokali mogę polecić Baczewski (dobre jedzenie oraz nalewki), Choven (duży wybór piw kraftowych), poza tym jest sporo wschodniej kuchni (Gruzińska, Uzbecka itp). Jak masz jakieś pytania to śmiało pisz.
Zakładki