Temat: Skoki narciarskie

Nom, może i w 2000/2001 było tylko 7 państw w top 25, tak jak w 2017/2018, ale w top 35 - już 10, a ponad 50 punktów uzbierali też Szwed, Szwajcar i Francuz (w sumie 13 państw z zawodnikiem 50+ pkt). Z kolei w 2017/2018 w top 35 nadal jest to 7 państw i nawet jakby wziąć wszystkich powyżej 50 punktów, to cały czas jest to te same 7.
To samo w Pucharze Narodów: w 2000/2001 zawodnicy 12 państw uzbierali więcej niż 100 punktów, a w minionym, tylko 7.

No i co z tego, że ktoś tam miał "tylko tego" i "tamtego"? Przecież nie jest kurwa możliwe, żeby 10 państw miało po 5 zawodników w top 20 i każde z nich było potęgą -.-
Fakt jest jednak taki, że wtedy kilkanaście państw miało chociaż po jednym poważnym zawodniku, a teraz jest to tylko 7, więc różnorodność była dużo większa. A niech jeszcze dziadek Amman skończy karierę, to zostanie już tylko 6.

I z tych 6 to i tak nie wszyscy skaczą do końca na poważnie i się tym interesują, bo tacy Japończycy to wyjebane już mają, nikt tam nie przychodzi na te konkursy, zupełnie bez porównania do dawnych czasów. Austriacy też się wycofują powoli. Tylko my poszliśmy w górę i się podniecamy, kiedy nikogo innego to już nie interesuje.

Czepiłeś się Francuzów, tylko taki Nicolas Dessum wtedy sam uzbierał więcej punktów niż obecnie wszyscy Rosjanie i Finowie razem wzięci. A dodam, że Francja skończyła wówczas na 13. miejscu, a teraz Rosja i Finlandia na 8. i 9. Chyba kurwa widać różnicę, nie?

Ej ale Winsą Dekomb Sewuła sezon temu miał formę kozak, 16. miejsce w PŚ, a 4, 3 i 2 lata temu Romek Kołdelka cisnął ładnie, raz tam 7. miejsce w PŚ miał na koniec. Co prawda tylko jeden, ale co sezon taki jeden rodzynek coś pokazuje z innego kraju, nie zdechło to jeszcze tak do końca. Tera to ten Kujabajaszi ładnie poskakał trochę, a Japonia też już była w odwrocie mocnym po tym dobrym sezonie olimpijskim Kasajego w Soczi.

Nie ma źle, odrzucam postulat o zdychaniu tego pseudosportu.

Jak można odrzucać fakty? Wystarczy spojrzeć na klasyfikacje z sezonów sprzed 17-18 lat i sobie porównać z obecną, albo obejrzeć te filmiki, które wrzucałem. Wtedy różnorodność była dużo większa i widać to na pierwszy rzut oka.

A co do Japonii, to w odwrocie oni są teraz. Od IO w Soczi co sezon punktują coraz gorzej. Proszę sobie sprawdzić i nie pisać głupstw.
Nie muszę też chyba przypominać, jak silni byli na przełomie wieków, a teraz mówisz, że Kobajaszi jest jakimś rodzynkiem, beka.

Tak, jak mówię, obecnie istnieją tylko: Norwegia, Niemcy, Polska, Austria, Słowenia, Japonia + emeryt Amman. Cała reszta jest tłem na poziomie Kazachstanu, Korei czy Holandii z tamtych czasów. Konkurencja już jest 2x mniejsza, a tendencja jest taka, że wkrótce może zostać tylko pierwsza piątka.

Ten sport już dogorywa, co doskonale widać też po frekwencji. Zaorać to w pizdu i tyle, a nie ciągnąć na siłę, żeby się polskie janusze i jakieś babiarze z TVP jarały, że hehe jesteśmy potengom.

Frekwencja kibiców na zawodach jest nie do podważenia, niestety. Smutno się to ogląda, ale cóż, przynajmniej na kilku skoczniach są tłumy.

No nic, zamknąć ten temat i zamknąć skoki narciarskie. Albo nie, czekaj, Stoch musi przeskoczyć Szliriego w ilości zwycięstw XD

nom, tylko że są limity, że każde państwo może wystawić x zawodników, więc gdyby top30 skoczków świata pochodziło z dwóch państw, to w każdym konkursie rywalizowałbyś tylko z 12-13 z nich, a jeżeli te top30 się rozkłada na 10 państw, to rywalizujesz z wszystkimi 30

no czyli nie chodzi o to, żeby skoczyć daleko, tylko mieć okreslony wiaterek i beleczkę i wtedy skaczesz se 200, a inny wg tej punktacji musi skoczyć 270 żeby cie wyprzedzić xD co jest fizycznie niemożliwe, no to fajny sport