Yogurt napisał
Polska to jednak Polska xD
raz tylko jechalem pociagiem w UK jak autko mialem w naprawie, ale tutaj siadasz sobie wygodnie i czekasz az gosciu przyjdzie
a jak nie przyjdzie, bo jedziesz kurwa z dwa przystanki tylko czy cos to nic nie placisz i tyle
ale ta historia co tu opowiadasz to jest jakas absurdalna... na chuj w ogole sa te druki, skoro i tak czekasz na kolejke i sie spozniasz
nom a tutaj jest powiedziane, że jak nie masz biletu, to musisz niezwłocznie udać się do konduktora, nie dotyczy tylko kobiet w ciąży i osób z ograniczoną sprawnością ruchową
Zazwyczaj też czekałem, no bo kurwa nie będę się przepychał przez cały pociąg, zwłaszcza że osobiście nic mnie tak nie wkurwia jak te janki co napierdalają w pociągu po korytarzu wte i wewte.
Ale raz musiałem się wykłócać, bo typ podszedł, ja mówię kulturalnie że poproszę bilet stąd tam, jeszcze uczciwie podałem gdzie wsiadłem, mimo że w międzyczasie przejechaliśmy 10 stacji i mogłem w chuja przyciąć. A chłop na to zaczyna burzyć że hur dur przecież ta stacja była 10 stacji temu, a ja mam obowiązek udać się do niego po bilet NIEZWŁOCZNIE.
A te druki to ja do tej pory nie wiem, czy one faktycznie istnieją, czy tylko sobie ze mnie jaja robili, bo nikt ze znajomych nigdy o takim czymś nie słyszał.
Nie no, nie powiem, czasem zdarzają się tacy w porządku. Raz jak byłem mały i jechałem do wronek na mecz i nie kupiłem biletu w kasie, to babka mi wypisała z następnej stacji, gdzie nie ma kas, żebym nie musiał płacić więcej, a akurat miałem odliczone i nie byłoby mnie stać na dopłatę. Zawsze też jak widzę, że kogoś dojebali, to micha się cieszy hehe. Pamiętam jak kiedyś taki muł coś zagadywał do mnie, bo chciał wyżydzić peta, ale mówię, że jestem fit i nie palę, to podbił do jakiegoś innego muła. No i tak słucham, co tam gadają, typ się chwali, że hehe ja to nie mam biletu, ale wyyyyjeeebaaaneeee, co mi zrobią, wyyyjeebaanee. Staliśmy we trzech w tym takim przejściu gdzie się wysiada. No i parę minut później patrzę wzdłuż wagonu, idzie konduktor. Chłop nagle zaczął nerwowo się kręcić po tym przedsionku, po czym poszedł tam w stronę konduktora, chciał go ominąć niepostrzeżenie, że niby z kibla wraca, ale wąsacz był cwany i się pokapował. Wysadzili go na najbliższej stacji, a tak się składa, że była to akurat najgorsza wiocha, gdzie psy dupami szczekają i zero innego transportu. Jeszcze jak pociąg ruszał, to słychać było lament tego muła "proszem pana, no bądź pan człowek, no panie, ja bardzo proszę", coś piełknego
Ale generalnie to w polskim pociągu nadal jak w chlewie obsranym guwnem.
A najlepszy to jest ten ich kurwa system sprzedaży biletów. Bo jak kupujesz na pospieszny, to dostajesz od razu miejscówkę tzn. konkretny numer fotela i wagonu, gdzie masz siedzieć. Chyba że już nie ma miejscówek, to masz "bilet bez gwarancji miejsca [siedzącego]". No i system jest tak spierdolony, że jak kurwa jedzie pociąg z poznania do krakowa (o zgrozo!) i ktoś se kupi bilet poznań-wrocław i dostanie miejsce X, to ty chcąc kupić bilet na odcinek katowice-kraków już nie możesz tego miejsca dostać xD Nawet jeżeli kupisz bilecik na przejechanie 1 stacji 10 minut, a jest to kurwa pociąg ze świnioujścia do przemyśla, co jedzie ponad 17 godzin xDDD to na całej tasie przejazdu miejsce jest zajęte. Wiele razy miałem takie sytuacje, że niby miejscówek nie ma i miałem bilet bez gwarancji, a potem jechałem sam w przedziale xD
A było to o tyle bardziej wkurwiające, że w owym czasie w automacie nie dało się kupić biletu bez gwarancji miejsca, bo nie miał w programie przewidzianej takiej procedury. Wtedy trzeba było w kasie. Więc stałeś w kolejce do automatu, bo krótsza niż do kasy, odbijałeś się od niego i musiałeś lecieć do kasy, gdzie kolejka w międzyczasie zrobiła się 2x dłuższa, a twój czas 2x skrócił. W efekcie wsiadałeś bez biletu i ofc bez druku, że kasa nie zdążyła obsłużyć, w pociągu trzeba było dopłacić, a i tak jechałeś w pustym przedziale. Skurwysyństwo w najczystszej postaci xD
I nigdy nie było wiadomo, czy się uda czy nie, więc zawsze się stawało przed dylematem: ustawiasz się do kasy i masz gwarancję, że dostaniesz bilet, ale nie wiadomo czy zdążysz; albo ustawiasz się do automatu i wiadomo że zdążysz, ale bez gwarancji, że dostaniesz bilet.
Zakładki