Temat: Zagwozdka natury himalajskiej / pomysł na biznes / poszukiwany wspólnik

Utrzymywać kogoś to znaczy "zapewniać komuś byt". Nie trzeba definiować na potrzeby tej dyskusji, bo to już jest w słowniku.
Czy związek bytuje dzięki tym pieniądzom? xDDDDD
Gostek, palnąłeś głupstwo i tyle, zdarza się, ale nie brnij już w to.

nom a dzisiaj pewnie z 5%
to niezłe utrzymywanie xDDDDDDDDD

"Bardziej zapytał" xDDDDDDD
Zapytał retorycznie, jeżeli nie zauważyłeś + jest napisane, że "liczy", że mu sfinansują wyprawę, więc owszem, domaga się.

Ale po pierwsze, w tej części artykułu redaktorek zacytował fragment wypowiedzi naszego adasia, a nie jakąś złotą myśl z dupy pozbawioną kontekstu, a po drugie, nawet tylko w tym fragmencie gurkowłaz daje jasno do zrozumienia, co ma na myśli. Wystarczy umieć czytać i nie być ułomkiem, pozdrawiam.

Nom znaczy to też również "stać się elementem podtrzymującym coś" ale co z tego xD
Dlatego ważny jest kontekst, a z niego wynika, że mówimy o utrzymywaniu w sensie zapewniania bytu. Można też utrzymywać "coś" w odniesieniu do czynności/rzeczy, np. wycieczki na K2 (pokrywając koszty tych wycieczek), owszem, ale akurat nie o tym mowa xD
Zresztą, jakkolwiek by nie patrzeć, to niedorzeczne jest mówienie o utrzymywaniu niezależnie od skali i twój przykład to akurat strzał w stopę. Wg ciebie jak mam swoją pracę, pieniądze, mieszkanie itp. ale mama mi da drobne na autobus, to znaczy jestem na jej utrzymaniu? xDDDDDDDDDD
Tak samo, sfinansowanie/finansowanie i dofinansowanie to nie to samo, a ty mówiłeś o finansowaniu, więc się nie pogrążaj elo

I tak w ogóle, to nie wiem, o chuj ty się kłócisz, skoro sam wcześniej napisałem, że biorą dotacje, a ty tylko powtórzyłeś po mnie xD
Różnica jest taka, że w PZPN to stanowi parę % budżetu. Oczywiście tego też nie popieram, ale nadal jest to co innego niż finansowanie komuś wycieczek w całości lub większej części. I twoje wywody, że to też jest utrzymywanie, bo dali na dżinsy, niczego tu nie wnoszą. Tak, jak powiedziałem, jeżeli mamy się trzymać przytoczonej przez pana adasia "analogii" do piłkarzy i siatkarzy, to powinni mu co najwyżej kupić butlę z tlenem albo gogle, a na resztę powinien szukać sponsorów, albo sprzedać prawa telewizyjne do materiałów z wyprawy, a nie ośmieszać się wypowiedziami, że dajta hajsy bo na kopaczy dajecie, to ja też chcem.

To, co ja piszę o jego wypowiedzi, to jest dokładnie to, co on dawał nią do zrozumienia, ale tak, jak mówię, żeby to ogarnąć, to trzeba jeszcze nie być ułomkiem :))

Widać, że wam argumentów zabrakło, koledzy, że sprowadzacie dyskusję do czepiania się słówek, zamiast się skupić na sednie.

Ale rozumiesz, że redaktorek nie wziął tego z dupy, tylko z rozmowy/wypowiedzi adasia, a w artykule nie musiał przytaczać jej całej? xDDDDDDDDDDDDD
Po drugie nawet tylko z tylko tej zacytowanej części wyraźnie to wynika, bo adaś pyta retorycznie "skoro dają na piłkarzy to czemu nie na nas?" po czym próbuje jeszcze argumentować, że "himalaizm to sport, jak każdy inny, a my jesteśmy w tym dobrzy". Więc intencje są jasne i oczywiste, tylko mały tadzik nie rozumi xDDDDDD

Wypowiedź jest o tym, że wg bieleckiego skoro "dajemy na piłkarzy i siatkarzy", to powinniśmy też dawać na himalaistów, bo "to sport jak każdy inny" a on sam "jest w tym dobry". Jest dokładnie o tym i tyle, nie jest to żadna nadinterpretacja.
Sugeruję poćwiczyć czytanie ze zrozumieniem, bo za 5 latek na maturze może być problem ;/

nom fajnie, dobra, idę spać, a dla ciebie zadanie domowe, sprawdzić co to jest "pytanie retoryczne"
pozdro i widzimy się jutro