Ale wy jesteście gupi czy gupi?
Mówię, że nie chodzi tutaj o samą wspinaczkę i przyjemność z niej, tylko jakieś pojebane czelendże, a ten mi z gurnikami wyjeżdża -.-
Wiadomo, że niektóre zawody są obarczone ryzykiem, wypadki się zdarzają, ale ktoś to musi robić, bo zwyczajnie są potrzebne. Tylko że z założenia nikt w kopalni czy pożarze nie szuka wrażeń i ryzyko ma być minimalizowane. A tutaj, nie dość, że te typy chcą większego ryzyka, to jeszcze to, co robią, nie jest w żaden sposób pożyteczne.
Pisałem już, że to tak, jakby jakiś Stoch (skądinąd uprawiający stosunkowo niebezpieczny sport i mający w nim doświadczenie) sobie wymyślił, że koniecznie musi pobić rekord świata, bo hehe przełamuje bariery, i skakałby na treningu z najwyższej belki, przy huraganie pod narty i skoczyłby 400 metrów i się zabił. No i co, hehe wspaniały sportowiec, umar dla pasji?? No chyba kurwa nie. Jak kiedyś Szlirencałera puścili w zbyt dobrych warunkach i przeskoczył skocznię, to pokazywał do sędziów "wy kurwa idioci", mimo że bił rekordy już wiele razy. A tu chłopy sobie wymyślają coraz większe popierdolizmy, nie dla wspinaczki, tylko dla adrenaliny, jak Astinus napisał, i pokazania jaki to ze mnie bonzo. Nikt tutaj nie pisał, że mają siedzieć na dupie i nic nie robić, bo mogom dednoć, więc skończcie już trollować -.-
Mówienie, że "widziały gały co brały [o kobietach]" też takie sobie, bo normalny człowiek, myślący rozsądnie, pewnie nie zakłada, że jak ktoś ci powie, że lubi się wspinać, to znaczy, że jest szajbusem i popierdolem, który będzie się pchał na jedną gurkie 15 razy aż dednie, zamiast po 14 razie stwierdzić, że no chyba jednak ta gurka za trudna dla mnie.
Master napisał
no, ale chlanie wudy 5 tysiecy metruw pod ziemia dlubiac ryncami w skale to jest juz zajebiscie odpowiedzialne i dobre XD co chwile sa jakies wypadki wungloludzi typu zasnal napierdolony na torach i mu ujebalo raczki jak se wagonik jechal albo wsadzil do jakiejs maszyny glebinowej typiczne xDD
No ale jeżeli ktoś faktycznie tak robi, to widocznie też jest debilem, i co to ma do rzeczy?
To tylko potwierdza moje zdanie, że nie chodzi o sam zawód/pasję tylko brak pomyślunku. Z tym, że nie widuję, żeby ktoś gloryfikował najebanego gurnika i gadał że oo ale kozak, wsadził łapę do wiertła hehe niezła odwaga. A fiksatów, którzy zamarzają na jakiejś gurce w imię jakiejś pojebanej idei - owszem. A skończyć jako sopel lodu na jakimś hujga rozbrat z powodu swojej chorej ambicji, to nie jest kurwa ani romantyczne, ani patetyczne, ani godne podziwu.
Zakładki