No bo sa, chodzi o to, ze on chce wywalac smalec z powodu tluszczow nasyconych (chyba, no bo z jakiego innego powodu?) i daje w zamian olej kokosowy, ktory ma ich wiecej.
Wersja do druku
jedzac "na oko" dojdziesz b szybko do ściany. przykladowo jesli chcesz powiekszyc tkanke miesniowa to w pewnym momencie waga stanie w miejscu, ciezary zreszta tez. jak chcesz znowu iść do przodu to musisz zaczac wiecej jesc. jesli chcesz zyskiwac miesnie i sie przy tym zanadto nie zalewac to musisz wiedziec ile jesz zeby to ciagle kontrolowac.
zalezy tez oczywiscie do czego dazysz.
moj ziomek jest "wielki", cwiczy od kilku lat an silce + SW ale przez to ze je wlasnie na oko jest ulany i wyglada po prostu jak typowy miś. i to jest spoko, bo mu taki wyglad wystarcza
ja z kolei cwicze min. po to zeby dobrze wygladac i pomimo tego, ze na silownie chodze od moze 5msc to daje sobie chuja uciac ze 99.9% ludzi powie, ze mam sylwetke lepsza od niego. ale ja trzymam miche i mniej wiecej kontoroluje to ile jem
chociaz nie jem kurczaka codziennie to czasem zdarza sie(szczegolnie jak jestem zabiegany), ze jem to na co aktualnie nie mam ochoty bo mi sie po prostu nie chce robic nic lepszego a wiem, ze powienem zjesc tyle i tyle tego
nie wiem czego tu nie rozumiesz
ale ty teraz mówisz o ilości jedzenia i czymś, co jest logiczne, że musisz jeść więcej, żeby rosnąć, ale też kontrolować to, żeby nie być wieprzem
tylko, że to nie jest odpowiedź na moje pytanie
Ale o czym wy piszecie, 3/4 ludzi których znam wpierdala kanapki i gotuje michę makaronu z mięsem na cały tydzień, a na siłownię nie chodzą. To zależy od człowieka przecież, czy mu się chce, czy ma wyjebane i w sumie gdyby mógł to by kuraka w całości zezarl
ja chodze na silownie, a wlasnie koncze sloik nutelli wpierdalac łyżeczką taki temat ciekawy, słoik duży, 600g, takze mozecie zrobic na niego przysiad, amatorzy silowni, ktorzy nadal twierdza, ze bedac randomem, trzeba wjezdzac z policzona michą XDDDDDD, miske liczysz, jak chcesz kurwa zostać jebanym kulturystą, lub jak chcesz miec kaloryfer.
Jak chcesz wyglad jaki taki gosc:
https://forum.purseblog.com/attachme...d-jpg.3447149/
czyli sportowo, normalnie, jak facet, to po prostu jesz zdrowo i możliwie dużo, jakieś zalania, o czym my mówimy, kurwa o misiu? spoko miś to taki ktoś, kto chodzi na siłownie, wpierdala wszystko a w weekendy zalewa to 20 browarami, no kurwa XD znawcy. Naogladali sie warszawskich koksow i innego gowna na jutube i mysla, ze zaraz pojda i sobie certyfikat trenera dietetyka i masazysty chuja zrobią. TRZEBA JEŚĆ ZDROWO, A NIE KURWA LICZYĆ ILE ZIAREN RYŻU MOGE OJEBAĆ KAŻDEGO DNIA WY KURWA KULTURYSTYCZNE MANGOZJEBY
Musisz rozdać trochę punktów reputacji innym forumowiczom zanim będziesz mógł przyznać je użytkownikowi @cookY ; ponownie.
@Master ; no chyba nie do końca oczywistości, bo i tak każdy se kurwa wymyśla kurczakowe diety i oblicza jakieś makro, chuj wie po co, bo poszedł 3 razy na siłkę i on teraz jest kulturysta. I potem widzisz jak chłop nawet w szkole/uczelni/pracy zawsze w przerwie wyciąga plastikowe pudełko z ryżem i kurczakiem i wpierdala, popijając białeczkiem, bo on jest kulturysta, a chuj z tym, że nie wygląda nawet na sportowca, a co dopiero kulturystę.
@M4teu$z ;
no trzeba zacząć, ale większości i tak chodzi tylko o to, żeby wyglądać jak na zdjęciu up, jak sam halunek napisał, lub zwyczajnie na takim poziomie kończą (albo i nawet nie)
więc po co zaczynać od jakiejś zjebanej diety, która jest do tego zbędna (tak sądzę)?
co ty kurwa chcesz zaczynać? ja rozumiem, budowę zderzacza hadronów to jakos i od czegos trzeba zaczac i to raczej proste nie jest, ale my mowimy o jebanym chodzeniu na silownie i trzeciej najwazniejszej rzeczy w zyciu ludzi czyli jedzeniu, rozumiem ze instruktorzy biora za takie cos ze 300 zl, ale rozpisze Ci plan dzialania tu i teraz na forum tibijskim za darmo, promocja
a wiec etap przygotowawczy:
scinasz tego kuca, operujesz stulejke, kupujesz torbe na silownie, ewentualnie plecak, jakies buty na zmiane, koszulka, spodenki, reczniczek wiadomo, szukasz wiedzy odnosnie wykonywanych cwiczen na silownii, mniejwiecej techniki, wiadomo nie nauczysz sie patrzac na filmik i jedziesz po karnet na silownie,
teraz etap ze tak powiem działania:
jesz sniadanie, jesz obiad, jesz kolacje, jak jestes glodny to tez jesz, nie jesz jakiegos gowna, typu czipsy, lub jak ja teraz nutella, chyba ze chcesz i masz taka ochote, to wolny kraj, jesz, ignorujesz koksow z warszawy z jutuba, ktorzy powiedza ze przez to popadniesz w trzydziestoletnia hibernacje i zastoj, jesz, w miedyczasie jedziesz na silownie i cwiczysz, proste, jedyne obliczenia jakie musisz robic, to jak zrobic zeby do pierwszego starczylo, a to ile dokladnie gram wegla, bialka, to mozesz, jak chcesz isc w strone kulturystyki, proste
A moze problem liczenia makro lezy w naturze ludzkiej, bycja perfekcjonista we wszystkim, maksymalizowanie przyrostow wprost proporcjonalnie do minimalizowania siusiaka?
Powiem wam coś, bo pewnie nikt z was nie ma, niektórzy może nawet nie wiedzą, że w ogóle coś takiego istnieje, a ja sobie to niedawno kupiłem i jest wypas. Studentom też zapewne coś takiego życie sporo ułatwi.
Kupiłem sobie niedawno coś, co się nazywa rice cooker. I zaskoczony jestem, że to taka prosta sprawa. Gotuję to ryż tak samo jak czajnik gotuję wodę. Wrzuca się ryż, zalewa wodą i wciska guzik. Jak ryż się ugotuje to guzik wypstrykuje i wszystko gotowe.
Ja wrzucam tam ryż, zalewam wodą, dosypuje mrożone warzywa, dosypuje piersi z kurczaka (kupuję mrożone pokrojone już) wciskam guzik i się gotuje. Za kilkanaście minut guzik wyskoczy i ryż z warzywami gotowy. Dolewam sos ze słoika pakuje do pudełek i gotowe na kilka posiłków do przodu.
https://www.tesco.com/direct/russell...?source=others
Chcialbym, ale niestety smaki dziecinstwa towarzysza mi tylko gdy ja odwiedzam.
Imo nieopłacalne, to jest oszczędność rzędu 5 min