W moim rodzinnym domu, dochód rozporządzalny oscyluje w granicach 20 tysięcy miesięcznie. Pomimo tego, rodzice kontrolują zużycie mediów - gotują w czajniku tyle wody ile trzeba, jak są w pracy piec gazowy nie chodzi itp. Dokładnie w taki sposób postawili dom, spłacili wszystkie kredyty, wygospodarowali środki na wyedukowanie dwójki dzieci, siostrze na 25 urodziny dali ponad 200 tysięcy zł na mieszkanie, tyle samo ja dostanę. Chcecie to się śmiejcie z oszczędzania, do mnie taki bełkot nie trafia, bo byłem naocznym świadkiem do czego prowadzi rozsądny tryb życia. Tu nie chodzi o bycie złotówą zawsze i wszędzie, ale o racjonalne gospodarowanie środkami finansowymi - jeżeli nie muszę płacić 10 zł miesięcznie za zbędne gotowanie wody, to po co mam je płacić? Z drugiej strony, mi jako inżynierowi z koncernu energetycznego jest jak najbardziej na rękę szeroko pojęta ignorancja po stronie klientów końcowych - im większe zużycie energii, tym większy zysk firmy w której pracuję. Tyle z mojej strony, dziękuję za odpowiedzi na wysokim poziomie merytorycznym.
Zakładki