Nosikamyk napisał
Zapraszam do dyskusji o tym niesamowitym sukcesie dyplomatycznym Prawa i Sprawiedliwości.
Zamieszczam mapkę poglądową:
Nie rozumiem.
Były wybory tak jak to było przewidziane w traktacie, więc Polska oddała swój głos. W czym jest problem?
To nie jest tak, że próbowali go odwołać. To były kolejne wybory.
Czy istnieje jakiś przymus głosowania na Tuska? Albo na tego kogo wskaże Merkel? Jest obowiązek głosowania na obecnego przewodniczącego?
Naprawdę nie rozumiem, ponad tydzień szczekania w mediach i w sejmie, bo...? Nie oddało się głosu na faworyta?
To jest tak jakbym oddał w wyborach prezydenckich na kogoś innego niż Duda/Komorowski czy Trump/Clinton.
Mam do tego prawo? Mam.
Polska miała prawo zgłosić swojego kandydata i to zrobiła.
Polska miała prawo popierać innego kandydata, jeśli z jakiegoś powodu polski rząd uważa, że obecny przewodniczący nie wykonuje dobrej roboty.
Polska poparła swojego kandydata, nie wygrał on, koniec wyborów, koniec sprawy - w czym problem? @
Nosikamyk ;
Jedyny "problem" jaki tutaj widzę, to zbrodnia posiadania własnego zdania.
Ktoś wyżej wybrał nam kandydata, którego NIE MOŻEMY kwestionować i którego MUSIMY popierać, a jak się grzecznie nie podporządkujemy, to nas będą Nosikamyki wyśmiewać.
Odbyły się wybory, głosy zostały oddane, ten kto ich zgarnął najwięcej wygrał. ALE AFERA.
Zakładki