Ja ogolnie jestem twardy, nigdy sie nie uzalam nad soba. Jak mam jakis problem to trzymam go w sobie. Gdyby sie okazalo, ze jestem smiertelnie chory to bym nikomu nie powiedzial do konca zeby nie martwic itp. Ale przychodzi kurwa przeziebienie i zachowuje sie jak najwieksza pizda. Wszystko mi przeszkadza, wszystko denerwuje, cały czas sie uzalam nad soba i gadam glupoty do innych ludzi zeby mi wspolczuli. Nie musze mowic, ze wtedy nie ma opcji zebym zrobil cokolwiek bo "czuje sie jakbym mial zaraz zdechnac, nie widzisz jaki jestem chory????" a jak juz mnie zmusi to postekuje i zachowuje sie jakbym mial zaraz dostać zapaści.
Myslalem, ze tylko ja tak mam ale wiele kobiet mówi, ze ich faceci maja tak samo. Od czego to sie bierze? Kobiety znosza to o wiele lepiej, bo widze kolezanki która całe zasmarkane i przeziebione chodza i normalnie ogarniaja swoje sprawy i jakos tego tak nie przezywaja.
Zakładki