Gdynia/poznań
Wersja do druku
Gdynia/poznań
Oczywiscie, nie powinien przemawiac, bo to byla poniekad odpowiedz, duzo osob tu w minusach malego miasta wymienialo brak klubow.
Zeby byla jasnosc - nie mowie o takiej totalnej wiosce - u mnie jest duzo kawiarni, pizzerii, restauracji, pubow, czy nawet zwykle pijalnie. Chodzi mi po prostu o brak uczucia takiego scisku, wszystko wszedzie zapchane ludzmi, komunikacja miejska (przynajmniej w krk) to istna tragedia, wszyscy gdzies sie spiesza, przebiegaja wprost pod kola na czerwonym swietle, nie wiem, takie mam po prostu odczucia.
Ktos tam jeszcze pisal o powrotach w nocy, u mnie jest to bardzo ok, autobusy do krk srednio co 15-30 min, a ostatni nocny pare minut przed 4. Ja jestem bardzo zadowolony z takiego zycia
ludzie(:O) w duzym miescie(;ooooo) sie spiesza [szok!!][zobacz memy]
Nie wiem czemu miałoby mi przeszkadzać w moim życiu to, że ktoś kogo nigdy więcej już nie zobaczę na własne oczy się spieszy, żyje szybko, za szybko? Ja kogoś to kręci to niech pojedzie w weekend na rowerze w swojej grubej flanelowej koszuli z jutową torbą zawieszoną na ramieniu na targ eko żywności i skosztuje powolnego życia w prędkim mieście ręcznie przebierając w niepryskanych pestycydami pomidorach, tak też można, nawet (albo szczególnie) w Warszawie.
jak się pewnie przemieszczasz głównie przystanek-->uczelnia no to się nie dziwie że widzisz zabieganych ludzi, no bo każdy chce jak najszybciej dojechać do domu/pracy/uczelni, a w kawiarniach/pizzeriach/pubach/parkach sobie ludzie chillują i się nigdzie nie spieszą bo nie mają powodu, btw. gdzie mieszkałeś w tym krakowie że piszesz że od czwartku do niedzieli karaoke pod oknem, o co kaman xD
Może chłop mieszkał z AGHu w akademiku z oknami na to boisko i miejsca na grille ;d
Naprawde nie musisz mi pisac jak jest w krk, bo spedzam tam spora czesc swojego dnia od kilku lat, i nie zapowiada sie na zmiany, a to i tak za duzo
To gdzie mieszkalem nie ma najmniejszego znaczenia
@ktos tam 2-3 posty wyzej, nie wiem czemu mialoby ci to przeszkadzac, prawdopodobnie nikt nie wie. Niektorym ludziom (w tym mi) takie klimaty nie odpowiadaja i moze tak to zostawmy
@a kolega od aghu, wolalbym w klatce mieszkac niz w tych pokojach 2x2 z toaleta na 3 pokoje
jakbyś napisał że wolisz małe miasto bo tak i chuj to nikt by się nie czepiał, ale imo piszesz kocopoły, a próbę podjęcia dyskusji traktujesz z jakiegoś powodu jak atak
Ale jakie klimaty? Co dokładnie znaczy, że ludzie się spieszą? W jaki sposób to się na Tobie odbija? W jakich sytuacjach to odczuwasz? Przykładowo widzisz, że człowiek biegnie bo tramwaj mu spierdala i spóźni się do roboty przez co nie wyrobi targetu i supervisor wywiesi jego zdjęcie na tablicy nieudaczników i wtedy łapie Cię weltschmerz?
XDDD
Jaka jest różnica między życiem w Warszawie, Krakowie, Gdańsku czy Wrocławiu? Bo według mnie żadna, tylko Wy oceniacie subiektywnie według swoich doświadczeń.
Czego nie ma, w którymś z tych miast, a co mają pozostałe? Oczywko mówię ogólnie o największych miastach, poza tymi czterema.
Ja tym razem napiszę na poważnie, żeby nie było mieszkam w centrum Warszawy od kilku lat, kilka lat mieszkałem w 80 tysięcznym mieście. Idealnym dla mnie rozwiązaniem byłoby mieć dom na przedmieściach Warszawy np. Zielonka, Piaseczno lub w dzielnicach takich jak Rembertów, Wesoła, Wilanów (niby blisko centrum, ale nie czuć tego). Jak wracam jednak po całym dniu pracy/uczelni do mieszkania to chciałbym mieć święty spokój, ciszę. Wyjść do ogrodu jak jest ładna pogoda, zrobić grila i wypić browara, tak żeby obok nie szwędało się dwieście obcych osób.
O to to, dokładnie tak samo bym chciał. Mieć kawałek ziemi i mały dom na obrzeżach miasta, żeby była cisza i spokój, ale jak potrzeba, to wsiadam w auto i za 20 minut jestem w centrum. Jak zamuła złapie wieczorem, to zaprosić kumpli na jakieś ognisko, grilla itd. Niestety takie miejscówki drożeją w zatrważającym tempie...
Szczególnie pod stolicą... gdzie grunty osiągają kosmiczne ceny ;d
@Haan ;
To źle? Wydaje mi się, że stawianie się w takiej sytuacji ma dużo plusów. W każdym razie zaczynasz szybciej się rozwijać.
Nie wiem czy zle, czy dobrze. Chcialem tylko wskazac roznice, ktore zauwazylem.
Odnioslem wrazenie, ze filozofia zycia jednak troche sie rozni i pewnie jest wymuszona swego rodzaju osmoza spoleczna => jest drogo, ludzie dookola wiedza to od dawna, wiec sa glodni sukcesu, ty wchodzisz w ten swiat => robisz sie tacy jak oni
W Krakowie dominuje (a przynajmniej do niedawna tak bylo) - nieco inny, wschodni styl zycia. Skromniej, spokojniej i mniej ambitnie. Jest tez raczej bardziej konserwatywnie.
Powyższy post przekonał mnie do tego, co ktoś tu wcześniej napisał, dobrze jest wszędzie tam gdzie nas nie ma.
Tak się składa, że mieszkam w Zielonce, czyli tak zwana sypialnia Warszawy i wcale nie jest tak kolorowo jak się niektórym wydaje.
Co prawda w takich miasteczkach mieszka sporo zamożnych ludzi i to widać, ale korki jeszcze gorsze niż w samej Warszawie, pomyślcie sobie jak to może wyglądać, gdy o 7 rano całe miasteczko 17k ludzi rusza do pracy po jednopasmowej drodze, która po paru km krzyżuje się z drugą dojazdówką, ofc wszyscy jadą samochodem bo pkp praktycznie nie istnieje a autobusy jeżdzą 4 razy na dzień.
To samo Rembertów, różnica jest taka, że to już oficjalnie Warszawa więc komunikacja działa tu pełną parą ale korki na przejeździe kolejowym są astronomiczne, a potęgują je właśnie ludzie jadący z takich podwarszawskich miejscowości jak Wołomin. I teraz cały powiat, łącznie jakieś 80-100k ludzi jedzie tą samą drogą jednopasmową do Warszawy, good luck.
Osobiście uważam, że korki w samej Warszawie są niczym w porównaniu do tego co dzieje się w okolicznych miejscowościach, szczególnie w godzinach szczytu.
Koledze też odpowiem, w lini prostej pod Pałac Kultury mam 14km, ok gdybym wyjechał w momencie pisania tego posta czyli przed 15:00 może dojechał bym do centrum w 20 minut, ale rano gdybym miał ważne spotkanie i chciałbym mieć pewność, że dotrę na 8:00 i się nie spóźnię, wyruszył bym z domu o 7:00 bo 45 minut to standard aby pokonać te 14-15 kilometrów.
No korki to chyba najgorsza rzecz w Warszawie. O tyle dobrze, że komunikacja jest zajebista i z każdego punktu dojedziesz do drugiego. Jeszcze nie zdażyło mi się mieć więcej niż 1 przesiadki, a czasem mam do pokonania całą Warszawę. Jedynie w godzinach szczytu (8-9 / 16-17) jest tłok, szczególnie do Centrum i Mordoru.
niewiele czasu spedzilem w Poznaniu, ale infrastruktura tego miasta potrafila czasem wkurwic. wszedzie daleko, na ulicach same buraki, nikt Cie nigdzie nie przepusci... ale galerie fajne. pod wzgledem przyjemnego transportu fajny byl Rzeszow.
no, ale najlepszym i najpiekniejszym miastem w Polsce jest oczywiscie Swinoujscie i to nie podlega dyskusji
Gdynia i tyle w temacie.
Ciekawe ile osób z tych, które twardo piszą "Tylko X, handlujcie z tym" miało okazję mieszkania w innych miastach ;d a takich osób i podobnych wypowiedzi w temacie jest zdecydowana większość
3 lata w Olsztynie, teraz leci 2 rok w Białymstoku i zdecydowanie znalazłem swoje miejsce na Ziemi. Miasto dość spore (znajdziesz wszystko czego trzeba), widać jak się rozwija, dobre uczelnie, perspektywy na dobrą pracę, a to co mnie przekonało to atmosfera + ludzie gościnni i "swojscy".
lodz
połaniec :)
Bo widziałem sondaże, albo 63, albo 67% ankietowanych było niezadowolonych z życia w Łodzi lub coś im bardzo przeszkadzało.
Nie jestem z grupy malkontentów, którzy nie potrafią sobie w życiu radzić i wszystko im przeszkadza, ale fakty są takie, że mamy w Łodzi stosunkowo niskie zarobki i całe miasto jest non-stop rozpieprzone, co utrudnia przejazdy i zwyczajnie wkurwia.
tak pozatym to jak masz duzo siana to wszedzie ci sie bedzie dobrze zylo
Ale to wszedzie dostaniesz takie sondaze. To nie wina miasta tylko polactwa xD Polak po prostu nie bedzie soba jak sobie nieponarzeka. Oczywiscie zalezy od grupy wiekowej. Ale Ci co pamietaja czy sie stoi czy sie lezy to wyplata sie nalezy, juz nigdy nie beda zadowoleni, a juz na pewno nie z zarobkow ;p
nieprawda, są sondaże itd jak diagnoza społeczna, które pokazują, że z mieszkanie w gdyni zadowolonych jest 87.2% ludzi zaś dla przykładu toruń 73.1%, nawet nie chce mi się sprawdzać ile ma łódź skoro torun zamyka podium
czy w gdynie zamieszkuje jakaś grupa etniczna polaków, która nie narzeka?
Nieprawda, sa miejsca w Polsce gdzie ludzie sa generalnie zadowoleni ze swojego miasta, w ogole mam wrazenie ze tak jak na Polske jako całość narzekac to kazdy pierwszy, tak lokalnie jakos mnostwo osob czuje sie dumnych ze swoich miast, zreszta swietnie to widac po tym temacie gdzie wiekszosc odpowiedzi to polecanie swojej okolicy jako lepszej niz inne: Warszawiacy zachwalaja Warszawe, Wroclawianie - Wroclaw, Krakowianie - Krakow itd. Od tego jest pare wyjatkow, ale generalnie ten temat swiadczy że wbrew temu co się mówi nie "wszędzie dobrze gdzie nas nie ma", tylko przeciwnie.
lodz
mnostwo pracy
zajebiscie tanie mieszkania
zajebista komunikacja miejska
korkow troche ale to jak wszedzie
zajebiste dwie uczelnie wyzsze i wiele dobrych prywatnych
szpitale na dobrym poziomie
centrum lodzi w odbudowie coraz ladniejsze widoki
rozwoj infrastruktury(w grduniu rusza 3 najwiekszy terminal komunikacyjny w europie, nowy stadion widzewa)
plany budowy metra
duze mozliwosci zakupowe
centrum polski wszedzie blisko (do warszawy godzina drogi z zegarkiem)
lodz jets miastem ktoremu nic nie brakuje zadne inne polskie miasto nie ma czegos ktorego nie miala by lodz do tego mocno sie rozwija a wiekszosc ludzi ktorzy psiocza na lodz to albo malkontenci ktorzy meiszkaja tu po 20 lat i nigdy nie byli w innym miescie a takze ludzie ktorzy byli tu przejazdem albo raptem pare razy
Z drugiej strony jakie miasto ma polecić ktoś kto nigdy nie miał okazji mieszkać w żadnym innym? Jaka jest wartość merytoryczna takiej rekomendacji? Ocena tego typu to po prostu subiektywne wrażenia z życia w danym mieście, nie ma to żadnej większej wartości porównawczej. Nie można mówić, że coś jest lepsze/gorsze kiedy ma się jedynie punkt odniesienia ale nie można go do niczego odnieść.
Moim zdaniem w takim wypadku warto po prostu wstrzymać się od dysksji. W ogóle gdyby dyskusja w tym temacie wyglądała na zasadzie:
1. Dobierz jakiś zestaw kryteriów
2. Oceń kilka miast
3. Wybierz najlepsze
a nie tak jak wygląda aktualnie, czyli:
1. Wybierz najlepsze miasto a priori (najczęsciej: swoje miasto)
2. Dobierz zestaw kryteriów który pozwoli udowodnić tezę o wyższości tego miasta nad innymi
To ten temat byłby trochę bardziej wartościowy. Przykładowo post chelsa: połowa argumentów jest do zastosowania wprost do innych podobnych (np. wg kryterium wielkosci) miast, połowa jest dyskusyjna (np. na ile realne są plany budowy metra? na ile dobre są te uczelnie? na ile te coraz ladniejsze widoki są rzeczywiście takie ładne? czemu mieszkania są tanie?)
sam bym tego lepiej nie ujął. nawet znam parę osób co dojeżdża z Łodzi do Wawy do pracy, bo mieszkają blisko dworców i to już w ogóle jest piękna sprawa. dodałbym również, że jak ktoś lubi się pobawić to od środy do niedzieli ma 2km Piotrkowskiej, z pubami i klubami dla każdej subkultury.
Pomijając Rynek i jego najbliższe okolice miasto wydaje mi się niestety brzydkie co mocno mnie zaskoczyło bo wcześniej podzielałem powszechną opinię co do Krakowa jako najpiękniejszego miasta Polski. Kawałek od Rynku można spotkać już zapomniane przez Boga okolice, choćby Aleje Trzech Wieszczów wyglądają ee marnie, Zwierzyniecka to tragedia, okolice Jubilatu także, w okolicach Kazimierza mnóstwo rozpadających się kamienic, że momentami czułem się jak na Śląsku. Jadąc w okolice Borku Fałęckiego/Woli Duchackiej i tego typu rewirów można poczuć się jak na wsi. Do tego smog(chociaż to niewielki minus, prawie w ogóle go nie odczuwam) i mam wrażenie, że ludzie nie są zbyt pozytywnie nastawieni do życia, będąc w tej stereotypowo znienawidzonej Warszawie spotkałem się ze znacznie większą uprzejmością.
piękna sprawa jechać pociągiem do pracy blisko 2h, na ten dworzec też trzeba się jakoś dostać, z dworca do pracy też, potem w drugą stronę, 4-5h dziennie na dojazdy, pojęcie piękna jest mocno względne... no i 2km pubów i klubów? czy to jakiś hit? w którym dużym mieście tego nie ma?
Przyznam, że na Śląsku bywałem tylko przejazdem i wierzę, że są tam ładne miejsca(choćby o Nikiszowcu w Katowicach słyszałem bardzo dobre opinie) ale większość tego rejonu wygląda jak tragedia, zwłaszcza miasta typu Bytom, Chorzów(tam miałem okazję przejeżdzać i byłem lekko w szoku), ceny nieruchomości należą tam też do najniższych w Polsce co zapewne nie jest przypadkiem. Odnosząc się do omawianej wyżej Łodzi - byłem tam raz w życiu i poza Piotrkowską było kiepsko, w tej "świetnej komunikacji miejskiej" nie było nawet automatów biletowych, a tramwaje pochodziły ze schyłkowego PRLu, mnóstwo osób wyemigrowało także z Łodzi(to chyba jedno z najszybciej wyludniających się polskich miast) i zachwyty nad tym miastem są chyba zdecydowanie przesadzone.
chyba logiczne, że ludzie, którzy się decydują na dojazd do Wawy to im się to po prostu opłaca i nie zajmuje im to 5h, a 3? a różnica w zarobkach jest taka, że dodatkowa godzina spędzona w trasie im nie robi różnicy?
i nie chodziło o to, że masz dużo klubów i pubów, a o to, że wszystko jest w jednym miejscu, nie wygląda to tak jak np. w Warszawie
aż sprawdziłem pociągi i najszybszy jedzie 1,5h, najszybszy, czyli nie każdy, także 3h w najbardziej optymistycznym wariancie to spędzisz w samym tylko pociągu, naprawdę nie rzucam liczbami na lewo i prawo i przyjąłem 4h za rozsądne minimum, 5 też nie jest przesadzone jeśli ktoś nie mieszka na dworcu w łodzi i nie pracuje na dworcu w warszawie
ja rozumiem, że im się to może kalkulować bo warszawa lepsza kasa, w takim razie po co siedzieć w tej łodzi i spędzać 1/6 doby (optymistycznie) w dojazdach? czy łódź oferuje jeszcze coś w stosunku do warszawy poza tym, że wszystkie kluby są na jednej ulicy? jak komuś się opłaca dojeżdżać do wawy do pracy to pewnie też opłaci mu się dopłacić parę stów do mieszkania na miejscu, jedyny sensowny argument to ceny zakupu mieszkań bo są na pewno 2x niższe ale też bym się zastanawiał czy można sobie pozwolić na tak długie dojazdy do pracy mając rodzinę, dziecko w przedszkolu itd
pytane na serio?
dlaczego ludzie tak się jarają Warszawą? rozumiem, że kasa lepsza niż na jakieś pipidówie na podkarpaciu, ale, aż taka przepaść miedzy innym duży miastami? nie licząc tylko co robią kariery w show-biznesie, tv itp itd. to takiemu przeciętnemu wykształconemu człowiekowi to imo bez różnicy, bo typowym mirkom to chyba wiadomo, że lotto
ja sie jaram warszawa, bo tylko tam kupie
https://i.ytimg.com/vi/ja0Szyjp0qY/maxresdefault.jpg
ponadto masa roznych fajnych sklepow, knajp, duzo ludzi a lubie to, wiadomo to ma tez np wroclaw w ktorm mieszkalem i bardzo fajnie wspominam no ale warszawa jest jednak wieksza i oferuje wiecej ciekawych miejsc (przynajmniej dla mnie)
Rozmawialiśmy niedawno na ten temat z kolegą i tu nie można się nie zgodzić, Łódź rozwija się bardzo szybko. To może być bardzo dobry moment na zakup mieszkania tutaj, bo póki co są cholernie tanie, a myślę, że za 10-15 lat ceny mieszkań w dobrych lokalizacjach pójdą mooooocno w górę. @Haan ; myślałeś o tym?
No ale za argument przemawiający za Łodzią podawać fakt, że ludzie spędzają w podróży po 4h dziennie, żeby pracować w innym mieście, to chyba nie jest sensowne xD
Fajnie, że jest taka możliwość, ale szkoda, że tak wiele osób musi to robić, bo na marnowanie życia w pociągach to raczej nikt nie ma ochoty. I nie są to raczej ludzie niewykształceni/bez pomysłu na siebie, bo magazynierzy, kurierzy, sprzątacze czy dostawcy pizzy zarabiają w Warszawie tyle samo, co i w Łodzi, przed chwilą sprawdziłem.
Swoją drogą, jak tam można wyżyć zarabiając 9zł/h? ;d