Nie znam dokładnie historii USA, ale ta kompania to z pewnością największa farsa w ich historii. I Clinton i Trump mają swoje za uszami i jedyne ich argumenty w tym momencie to udowadnianie które z nich jest gorsze, z tym, że Clinton może tylko mówić TRUMP FASZYSTA, NAZISTA HOMOFOB, ISLAMOFOB, SEKSISTA SLYSZELISCIE JAK MOWI O KOBIETACH SKANDAL. Trump ma więcej konkretnych argumentów (maile, podejrzany stan zdrowia Clinton, impeachment Clintona, cała sprawa fałszywego obrazu tej rodziny której zależy tylko na władzy...). W ogóle te feministyczne ataki mnie strasznie irytują ostatnio, Trump pare razy powiedział cipa i histeria na całe stany, a potem czyta sie np. taki artykuł
http://www.breitbart.com/big-hollywo..._medium=social i hehe wszystko ok. Ja osobiście bardzo nie lubie traktowania przedmiotowo kobiet, nawet w gronie kumpli nie wdaje się w dyskusje w stylu "ale fajna dupa", jeżeli już to ordynarnych słów nie używam, ale znam realia i zachowaniu Trumpa nic szokującego nie widzę. Trump do tego ma przeciwko sobie nie tylko demokratów, ale i część republikanów, no i zdecydowaną większość amerykańskich celebrytów, którzy jedyne co potrafią powiedzieć, to TRUMP TO IDIOTA DEBIL OSIOŁ DRAŃ CHAM JAROSŁAW KACZYŃSKI AMERYKI. Jeżeli chodzi o jego stosunek do Rosji, to uważam, że mógłby on wypracować z Putinem jakiś Modus Vivendi np. w przypadku ISIS. A dodać można też, że kampanie Clinton finansują ludzie powiązani z Gazpromem więc te argumenty o Trumpie jako rusofilu są takie sobie troszkę.
Co do ostatecznego wyniku, myślę, że nienawiść do Trumpa jednak zwycięży i przegra, kolejne 4 lata rządów demokraty nie wróżą IMO wiele dobrego dla USA, zapowiada się na postępujący upadek moralny tego kraju połączony z atakami na chrześcijaństwo w pewnym momencie wywoła poważny kryzys.