Wczoraj "naprawiałem" głośnik, bo przewód totalnie się przerwał. Nie mam w domu lutownicy, więc szukałem alternatywy. Zdjąłem oplot, w środku była wiązka drucików, skręciłem je w palcach, założyłem koszulkę termokurczliwa, skręciłem oba przewody ze sobą, zakleiłem małą ilością taśmy izolacyjnej, przesunąłem koszulkę na łączenie. Okazało się, że nie mam zapałek, zapalniczki, żadnego źródła ognia. Opaliłem na kuchence elektrycznej. Działa :D Z tym, że głośnik stoi w miejscu, łączenie jest w obudowie, a przewód przed wyrwaniem chroni supełek, więc nie powinno się spartolić. W przypadku słuchawek może być gorzej, ale jak to jakiś badziew to możesz spróbować.
Zakładki