Łączny koszt z wizytami to jakieś 6k, raczej nie mniej, raczej nie więcej. Cena jest stała od dawna i raczej się nie zmieni. Oczywiście jak chcesz kryształowe zamki, to wtedy dopłacasz, ale imo to jest dobre dla lasek, nie dla faceta (poza tym mogą one pękać, a tego nie chcemy).
Nosiłem aparat 4 lata, przyzwyczaiłem się do tego kurewstwa strasznie. Od razu powiem, bo czasami się o tym słyszy - nie zniszczył mi on zębów. Przez cały okres noszenia wcale nie dbałem przesadnie o czystość, normalnie myłem zęby, raz-dwa razy dziennie. Nici nie używałem, rzadko czyściłem przestrzenie między zamkami (głównie dlatego, że po prostu szczoteczka sobie radziła).
Pierwsze dni po założeniu są okropne, ale potem już po każdej wizycie wiesz czego się spodziewać i masz wyjebane. Jesz normalnie, jedynie jedynki, dwójki i trójki mocno bolą, ale wrzucasz wszystko na trzonowce i gryziesz.
Przede wszystkim idź do więcej jak jednego ortodonty. No chyba, że ten pierwszy powie, że nie wyrywa zębów i po prostu zakłada aparat. Chociaż w sumie lepiej i tak pójść do drugiego i niech to potwierdzi, bo kto wie, może się mylić. Ogólnie chodzi o to, że nie opłaca się tracić dobrych zębów dla wyprostowania reszty. O ile nie masz jakichś większych problemów z zębami przez to, że są krzywe (mi się starły jedynki, a więc musiałem tak czy siak zakładać; nie wyrwała mi żadnego zęba), to bym nie decydował się na aparat jeśli trzeba by wyrwać zęby. Zęby, bo zawsze rwie się co najmniej dwa - dla symetrii.
Zakładki