Tak sobie obserwuję rynek gier, gram już od dawna i jak większość ludzi trochę się orientuję w tym światku. Od dawna już kupuję same oryginały, piracenie przestało mnie bawić, nabrałem jakiegoś szacunku do pracy developerów czy coś, nie wiem jak to wytłumaczyć ale szkoda mi po prostu piracić. I tak sobie żyłem, grałem, kupowałem gry a to za stówkę w premierę, a to za grosze na Steamie czy Muve podczas jakiejś wyprzedaży...
I tak spokojnie sobie żyłem aż do teraz, bo nie rozumiem tego co się aktualnie odpierdala. Za Fallouta 4 wywaliłem 179,99zł, a za nową część Need for Speeda na którą też się łaszę trzeba wywalić 175zł! Za 2 gry muszę (znaczy no nie muszę, wiadomo, chcę...) wyjebać prawie 360zł(!) Co się podziało? Co odpowiada za taki stan rzeczy?
Zakładki