Dzzej napisał
Wystarczy zrozumiec jedna rzecz - zycie moje i moich bliskich jest dla mnie wazniejsze niz moja ojczyzna czy jakikolwiek obywatel tego samego kraju. Jezeli pojde bronic kraju to prawdopodobnie mnie zajebia, wiec moja rodzina zostanie beze mnie. Jezeli spakuje rodzine i spierdole, o ile mi sie uda (a szanse sa stosunkowo duze) to bede wsrod najblizszych i to bedzie jedyne, co bedzie dla mnie wazne. Totalnie w chuju mialbym kraj, Was i reszte, o ile byloby mi dane zyc dalej wraz z moja rodzina.
Jezeli ktos, kto ma zone i dzieci, uwaza ze bedzie ich bronil poprzez pojscie na wojne (przy czym najprawdopobniej zginie) to sie myli.
I jak dla mnie, poki nie mam zony czy dzieci (tu czytajcie uwaznie, Ximax przeczytaj pietnascie razy zanim odpowiesz), MOJE zycie jest wazniejsze niz tak abstrakcyjne pojecia jak ojczyzna. Nie zamierzam tracic zycia za takie "wyzsze wartosci".
I tutaj nie trzeba sie oburzac, tylko zrozumiec ze rozni ludzie maja rozny system wartosci. Jesli ktos woli zostawic rodzine i isc bronic granic kraju to nic mi do tego. Ja wole jednak przezyc, nawet jako dezerter, chociaz tak bym tego nie nazwal.