Wczoraj wróciłem z wycieczki m.in. na Słowację. Dużo kraftu w Bratysławie nie znalazlem, ale coś się trafiło:
Kaltenecker svetly leziak 11 blg, 4,5% alk. obj.
Barwa złota, piana z początku obfita szybko opada, ale utrzymuje się do końca w postaci lekkiej otoczki. Po stylu spodziewałem się przyjemnej slodowej "chlebowości". Niestety. W aromacie wyraźnie czuć jeden dominujący aromat - ogórki kiszone - jako amator lambikow nie przerazilem się i postanowiłem spróbować. Smak nieco podciągnął go piwo: delikatna, ledwo zaznaczona goryczka połączona z lekkim nieco wodnistym, ale slodowym piwem, to właśnie to czego się spodziewałem. W smaku w ogóle nie ma kwasu, który mógłby sugerować zapach piwa. Dopiero po przełknięciu pojawia się ten sam aromat ogórków.
Ogólnie: piwo w tzw. " nudnym" stylu, jedyne co mogło je uratować to brak wad. Niestety w tej partii bez wad się nie obeszło...
Ponieważ połowa jedenastki poszła w kanał, to otworzyłem kolejne:
Kaltenecker "Mandala" mandarin ale. 12 blg, 5,5% ABV.
Złote, ale nieprzejrzyste, pływają w nim jakieś drobinki. Piana gęstsza i dłużej się utrzymuje na powierzchni piwa. W aromacie... Karmel, przechodzący w Werters Original z ziolową nuta. W smaku nieco kwaskowe, brakuje goryczki. Nieco owpcowe - etykieta podaje że dodano mandarynki - nie czuć tego. Piwo znacznie mniej wodniste od 11 i dużo pel iejsze. Ogólnie można wypić, chociaż podejrzewam że lepiej wyszło by jako radler z lemoniada niż jako same piwo ;)
Całość nie była dużo droższa od polskiego kraftu (chyba po 1,9 EUR za 0,33 l) więc można kupić, ale ogólnie dupy nie urywa.
Zakładki