Pumpkin napisał
Jedzenie w mcdonaldzie i palenie papierosow jest smaczne. Wiekszosc ludzi przedklada ta przyjemnosc nad zagrozenia jakie z tego wynikaja. Moze dla nich bilans zyskow i strat wychodzi na plus. Niektorzy oczywiscie przesadzaja i robia sobie krzywde, podobnie jak narkomani itd. ale tych ludzi jest stosunkowo malo.
Uprawianie sportu jest korzystne i jest to poparte badaniami gdyby medytacja wplywala tak samo pozytywnie to byla by czyms na rowni ze sportem. Nie mowie ze nie daje ona zadnych pozytywnych skutkow ale daje jakies niewielkie. Porownywalne z odpoczynkiem czy innymi tego typu.
No nie wiem czy palenie papierosów jest smaczne ale co kto lubi. Masz rację, że przedkładają ową przyjemność nad zagrożenia i jest to właśnie dowodem na to, iż nie kierują się logiką. No nie wiem czy jest ich stosunkowo mało skoro przez pośrednie i bezpośrednie skutki palenia umierają grube setki tysięcy rocznie jak nie miliony. Medytacja nigdy nie będzie na równi ze sportem bo pozytywne skutki z niej płynące mają wymiar 'duchowy' a nie fizyczny. Sport działa głównie 'na zewnątrz' ( ale nie tylko ofc. ) a medytacja wewnątrz. Dla mnie owy wymiar duchowy jest dużo ważniejszy niż ten fizyczny oczywiście jemu nie ujmując. Dla mnie daje wielkie - aczkolwiek każdy jest inny i nie można w tej kwestii generalizować ( tak samo jak są ekto, endo i mezomorficy ). Samo "bezmyślne" odpoczywanie nigdy nie da Ci tego co da Ci medytacja.
Pumpkin napisał
Uwazasz ze ludzie ktorzy sa geniuszami w jakiejs dziedzinie, ktorzy poswiecili 20 lat na prace nad jakims odkryciem i w koncu tego dokonali zostana przekupieni pieniedzmi zeby nie ujawniali tego odkrycia? I kiedy wg ciebie ten postep zostal zatrzymany? 100 lat temu nie leczylo sie raka w ogole. Dzisiaj sie leczy. Postep jest zatrzymany przez to ze jednak wiekszosc ludzi nie jest w stanie pojac nauki i jej rozwijac. Dlatego zeby bylo duzo naukowcow musi byc duzo ludzi na swiecie. Trzeba umozliwic tym ludziom dostep do edukacji(ksiazek,internetu) i zapewnic im wyzywienie. Jezeli zaczynamy leczyc raka chemia i w milionach szpitali kupujemy aparature do leczenia chemia to nie da sie z dnia na dzien zmienic technologii. To musi sie zmieniac powoli.
No a jak było z Teslą ? Został zniszczony przez gremium naukowe które robiło pokazy na których "pokazywali" na słoniu jaki to zabójczy jest prąd zmienny aby tylko przekonać ludzi że to prawda, chociaż dzisiaj każdy wie, że jest na odwrót. Oni nie są przekupywani, oni są po prostu niszczeni a ich odkrycie jest demonizowane ( tak jak zniszczono np. Teslę ). Dzisiaj raka się nie leczy, bo chemioterapia zwyczajnie nie może go wyleczyć. Po prostu statystyczny guz składa się w ok. 70-80% z zdrowej tkanki a w 20-30 z tkanki rakowej która jest dużo bardziej odporna na chemię, naświetlanie itd. No i gdy zdrowa tkanka zostaje zniszczona to lekarze ogłaszają sukces "guz zmniejszył się o 80%", lecz zniszczona została tylko zdrowa tkanka i została ta czysta tkanka rakowa i potem następują przerzuty i stan staje się krytyczny. Po prostu gdy zakłócona jest homeostaza organizmu i coś jest nie tak z chemicznymi, elektrycznymi itd. sygnałami w naszym organizmie efektem jest nadprodukcja tkanki którą jest właśnie guz. Jednak lekarze nie zwalczają przyczyny tylko efekt a przyczyna dalej istnieje i są nawroty choroby. Leczenie raka chemią itd. to jak pogoń w domu za myszą z miotaczem ognia. Mysz być może w końcu się zabije ale przy tym spali się też mieszkanie. Dlatego ludzie po chemii nie mogą już oddawać krwi itd. bo są totalnie wyniszczeni. A celem tego "leczenia" jest po prostu wyciągnięcie ostatnich pieniędzy od umierającego. Oczywiście, że lekarz nie powie Ci żebyś przestał jeść mięso, cukier, zrobił głodówkę, zalkalizował organizm i ogólnie wprowadził organiczną dietę bo wtedy by stracił licencję. On po prostu musi wypisać Ci receptę i skierować na zatwierdzone leczenie. Aczkolwiek to nie jest tak, że każdy lekarz to taki świadomy zabójca - po prostu Rockefellerowie i związane z nimi grupy interesu dosłownie wykupiły wszystkie uniwersytety medyczne i nakazały uczyć tego czego oni chcą, czyli leczenia substancjami syntetycznymi które można opatentować i czerpać z nich zyski ( i tak większość nieświadomych lekarzy zabija pacjentów święcie przekonanych, że zrobili co w ich mocy aby ich wyleczyć ). Gdy pewien lekarz zaczął leczenie amigdaliną i w dosłownie jedną noc jego wyniki z przeciętnych skoczyły do jakichś 95% wyleczeń ( a te 5% którego nie był w stanie wyleczyć to byli ludzie którzy wcześniej poddali się chemioterapii i innym 'tradycyjnym' metodom i ich organizm był przez to już tak zniszczony, że nie dało się go odratować ) lokalne gremium medyczne zabroniło mu leczyć amigdaliną. Zapytani dlaczego nie, skoro to działa odpowiedzieli, że nie jest to zatwierdzona substancja i nie dopuszczona przez nich do użytku, bo nikt nie wyda milionów na wprowadzenie substancji której nie można opatentować i czerpać z tego profitów ( czyli wszystkiego co pochodzi z natury ). Natomiast poinformowali go, iż gdyby udało mu się opracować syntetyczny odpowiednik który można opatentować to są zainteresowani :). Oczywiście masy chciały się dowiedzieć jak to jest w końcu z tą amigdaliną i w prestiżowym instytucie ( oczywiście ufundowanym przez Rockefellera ) przeprowadzono badania z udziałem pewnego eksperta z Japonii i jakiejś babki jeśli dobrze pamiętam. Wynik ? Amigdalina jest bardzo skuteczna. Co zrobiono ? Odsunięto ich od badań i wyznaczono nową ekipę. Owej nowej ekipie wyszło, że jest jeszcze bardziej skuteczna niż dowodziły tego poprzednie badania. Co zrobiono ? Odsunięto ich od projektu. W końcu zadbano o właściwą obsadę no i wreszcie wyszło, że amigdalina jest nieskuteczna ( i dopiero ta informacja trafiła do gazet ). Co ciekawe, Japończyk który pracował przy pierwszych badaniach był obecny na tym ślepym teście i on właściwie wskazał szczury które dostały amigdalinę a które wodę bo widział już pozytywne zmiany a mimo to ogłoszono, że amigdalina jest tak samo skuteczna jak woda. Wiem, że dla kogoś kto ufa systemowi jest to nie do przyjęcia bo bardzo trudno nam zanegować coś w co wierzymy większość życia, aczkolwiek każdy ma wolną wolę i może wybrać czy chce się obudzic, czy dalej spać, bo przecież pod kołderką jest tak ciepło i przyjemnie ...
Pumpkin napisał
Czyli patrzenie w ognisko i mysleniu o czyms to juz medytacja? A czy siedzenie przed kompem i gapienie sie w monitor to tez medytacja? Czym sie rozni medytacja nad mysleniem o czymkolwiek?
Z grubsza mówiąc każdy ma w sobie kilka " wewnętrznych głosów" prowadzących wewnętrzny dialog a medytacja pozwala nauczyć się oczyścić z nich swój umysł i odróżnić, które myśli, że tak powiem, są nasze, a które są nam dane.
I co do Twojej wstawki o amerykańskich naukowcach mylisz się - przykładem może być wydarzenie, kiedy spotkały się głowy i wyznawcy wielu religii by wspólnie modlić się i medytować w intencji pokoju na świecie - dokładnie na całym świecie odnotowano widoczny spadek przestępczości.
Peace&love
Zakładki