termere napisał
ja się musze zgodzić z oby dwiema stronami,
z jednej strony wydając relatywnie dużo na X przedmiot, w porównaniu do miesięcznych zarobków nie jest zbytnie rozsądne
z drugiej zależy od sytuacji wydatków msc do tego co możemy relatywnie oszczędzić, w sumie jeden wyda na zegarek, drugi kupi jakaś karte graficzną za 10k,a trzeci łowy ryby i kupi spławik oraz wędkę w cenie auta, a czwarty rower w cenie kawalerki
niech se kazdy wydaje ile chce na co chce
Z tego, co napisałeś, to nie zgadzasz się z dwiema stronami, tylko z Tibiarzem, bo od początku dokładnie to pisałem.
Taidio napisał
na tak zbędna rzecz
Ja pierdolę, to się nigdy nie skończy XD
Nie rozumiem, dlaczego bolactwo zawsze tak buldupi o te zegarki, że "hur dur zbędna rzecz". Skoro później te same osoby, jak mają kupić cokolwiek innego, to oczywiście w pierwszej kolejności patrzą na to, czy fajnie wygląda i czy robi wrażenie, albo walą konia do jakichś technicznych detali, które większość ludzi ma w piździe. Potem masz takiego Mastera, co się sra o czyjś zegarek, ale sam do jeżdżenia po czteropak taterki bierze na kredyt blachosmroda sportowej marki alfa romeło, żeby zajebiście wyglądał na parkingu i miał 20 kuców więcej, dzięki którym wyprzedzi jakiegoś sebastiana w passacie w zajebiście ważnym wyścigu spod świateł. Hur dur przecie samochud to co innego, bo tym się jeździ, a godzinę można sprawdzić na telefonie.
Potem jeszcze go pucuje, żeby się świecił jak psu jajca i wrzuca foty na forum, żeby się pochwalić. To co jest kurwa głupsze? Wydać 5k na zbędny zegarek, czy dopłacić 200k (których nie masz) do droższego samochodu za zbędne z praktycznego punktu widzenia walory? No cyrk.
Komuś się podobają zegarki, komuś samochody, a ktoś lubi przepierdolić na dziwkach. Po to się pracuje i zarabia pieniądze, żeby móc sobie od czasu do czasu dogodzić, a nie kupować tylko to, co niezbędne do przeżycia. 99% rzeczy, które kupujecie nie są wam niezbędne, albo moglibyście je zastąpić dużo tańszymi odpowiednikami. W ogóle możecie mieszkać w piwnicy, spać na materacu i podpierdalać suchy chleb kaczkom i też przeżyjecie.
Nawet jeżeli Aver jest excelowym klepaczem i przejebie całą miesięczną pensję na ten zegarek, to co z tego? Może nie ma innych wydatków i nie jest to dla niego problemem? Może nie ma wielkich potrzeb i 11 pensji w roku odkłada, a za jedną sobie kupuje coś fajnego? Może chce sobie sprawić prezent na jakąś specjalną okazję? To, że ktoś kupuje coś, co nie jest mu niezbędne, to naprawdę nie oznacza automatycznie, że musiał z tego powodu zrezygnować z X rzeczy, których faktycznie potrzebował.
Zakładki