Master napisał
Szkoda, ze od tego zaczela sie dyskusja i w okol tego byla cala narracja, tibjasz nie zrozumial i sie musial zesrac.
Akurat zaczęła się od tego, że stwierdziłeś, ze typ jest pojebany, żeby kupować taki zegarek "bo godzinę możesz sprawdzić na telefonie", a następnie forsowałeś, że praktycznie niczym się nie różni od festiny za 300 zł.
A ja tylko króciótko wyjaśniłem oba te "argumenty". Tak, że nie wiem, kto tu czego nie zrozumiał i się zesrał.
Natomiast poniekad rozumiem takie spiecie o zegarek czy jakies kurwa nietrafianie w indeksy (zaden normalny czlowiek czegos takiego nie zauwaza) w przypadku osoby autystycznej. Sam mam pewne natrectwa, ktore mnie wkurwiaja, ale nie forsuje ich na innych jak Tibjarz.
Największą ironią jest tutaj fakt, że moje wspomnienie o "nietrafianiu w indeksy" było żartobliwym nawiązaniem
do twoich własnych postów sprzed kilkunastu stron:
tego i
tego.
I - uwaga - również nie ja zacząłem wątek trafiania w indeksy, więc ponownie nie wiem, kto tu coś "forsuje na innych".
Ja i chyba kazdy tutaj mowil, ze ma w dupie co kto nosi - to ty jestes jedyna osoba, ktora rzuca sie jak malpa w zoo na widok banana kiedy ktos wspomni o jakims "heheh zegarku modowym dla ciot co nie rozumiejom prawdziwego zegarmiszczostwa!!! haha pacz jaki debil w danjelku welingtonie haha
" (padlo co najmniej kilka razy)
Ani razu coś takiego nie padło. Wskazywałem tylko na niekosekwencję i hipokryzję osób które przypierdalają się do jakiegoś orisa, twierdząc że "trzeba być pojebanym, żeby wydać tyle kasy, skoro czas odmierza tak samo jak najtańszy zegarek, a poza tym, godzinę można sprawdzić na telefonie" i wyśmiewając, że ktoś może się kierować innymi kryteriami, podczas gdy sami wcale nie sprawdzają godziny na telefonie, ani nie noszą najtańszych zegarków, tylko mają
po kilka sztuk tak samo zbędnych zegarków modowych marek po kilkaset zł każdy. Dodatkowo, stwierdziłem fakt, że te modowe marki są z reguły przepłacone, tzn. stosunek ceny do jakości jest mało korzystny. Natomiast jeżeli komuś to nie przeszkadza, i tak mu się te zegarki podobają, to niech sobie nosi, i niech sobie nosi nawet kilka na zmianę, nie widzę żadnego problemu. Śmieję się tylko z osób, które to robią
i jednocześnie pierdolą coś, że łełełe ale pojebani jesteście!! godzinę się sprawdza na telefonie!! bo zwyczajnie sami sobie przeczą.
Jeżeli ktoś tak pierdoli i faktycznie sam się zawsze kieruje wyłącznie czystym pragmatyzmem, to ok. Jeżeli ktoś sobie nosi danjelka i nie pierdoli nic, że "hur dur ale debil wydał 5k na zegarek, jak mógł sprawdzić godzinę na telefonie", to też ok. Ale jak ktoś tak pierdoli, a sam kupuje kilka zegarków po kilkaset zł, no to.
Mam nadzieję, że teraz pan rozumie.
W sumie chyba nikt tu nie wspominal o tym kto ile szczegolnie zarabia, ja tylko wspomnialem, ze glupim jest wydawac tyle hajsu na taka "zabawke" nie zarabiajac naprawde duzo. Jak ktos zarabia w chuj siana to jak dla mnie moze se z rolexem na kutasie zalozonym chodzic xD
Możesz sobie tak uważać, ale głupie to są twoje argumenty, bo sam sobie przeczysz. Przypominam, że sam wydałeś pewnie z ~3k na swoje modowe zegarki (cyt. "5 zegarków za 300-900 zł"). No, chyba że te 3k to dla ciebie pół dniówki, to w sumie winszuję.
to mnie akurat nie dotyczy, ja tylko mowilem o zdrowym rozsadku. Do czego sam Pan doszedl po kilku postach. :))
Moje podejście od początku znamionował zdrowy rozsądek. Przecież od początku mówiłem, że takie typowe "zastaw się, a postaw się" jest faktycznie głupie, ale jak ktoś takiego wydatku nie odczuje w znaczący sposób, to nie widzę problemu. To wy tworzycie jakieś zjebane wzory
i proszę nie pisać, że pana to nie dotyczy, bo to akurat pan zaczął, wypisując, że żeby kupić tego orisa, trzeba zarabiać min. 50k, bo inaczej jest się pojebanym itp. Szulak tylko pociągnął temat.
Jeszcze w idiotyczny sposób upraszczacie to do miesięcznej pensji. Dlatego napiszę jeszcze raz: jeden z 10k odłoży co miesiąc 7k i nie będzie miał problemu, żeby sobie ot tak wydać jednorazowo 3k na jakiś kaprys, a innemu 10k nie starcza do pierwszego, bo ma kredyt i żonę z dwójką gówniaków, albo przepija wszystko w taterkach. Polecam to wreszcie zrozumieć, jak już musicie wymyślać jakieś równania (tak, jakby sam pomysł zamknięcia "zdrowego rozsądku" w jakimś wzorze sam w sobie nie był dostatecznie idiotyczny).
Dokladnie to samo pierdolenie co jakichs stritłerowcow i tyle. Nie pojmujesz, ze taki wlasnie obraz Twoj przed przecietnym normalnym czlowiekiem? XD Stritłerowiec tez sie bedzie zarzekal, ze jego nowe ezy za 8 kola sa najlepsze, najlepszej jakosci, a skora na nich zostala sciagnieta z hipopotama?
Może się zarzekać, ale co z tego? Fakt jest taki, że te stritłerowe wymysły od tańszych odpowiedników różnią się wyłącznie znaczkiem producenta. Metoda produkcji, materiały itp. są te same, często nawet jest to produkowane w tych samych fabrykach. Więc o czym tu dyskutować? Nie ma tu ŻADNEJ analogii do zegarków.
W zegarkach oczywiście też częściowo płacisz za markę (jak praktycznie we wszystkim), ale za tą marką przeważnie stoi coś więcej niż sam marketing. W droższych zegarkach cena faktycznie wynika z użycia droższych materiałów, z wyższego stopnia skomplikowania mechanizmu, z lepszego wykończenia, detali itd. Zegarki za kilkaset tysięcy nie są wzięte z tej samej taśmy produkcyjnej, co danjelek welington, tylko z manufaktur, gdzie każdą część ktoś szlifował i ozdabiał ręcznie, a potem składali to miszczowie zegarmistrzostwa. Tu nawet nie chodzi o to, czy ktoś się tym jara, czy nie, bo ja doskonale rozumiem, że ktoś to może uważać za fanaberię. Ale nie zmienia to faktu, że jest to zasadnicza różnica między rynkiem zegarkowym a stritłerowym. Do tych flexowych butów nie wykorzystuje się żadnych kosmicznych technologii ani wielokrotnie droższych materiałów, które by uzasadniały wyższą cenę. Tak samo jak buty za 200 zł, klei je butaprenem pijany Chińczyk pod Białymstokiem, a wizualnie też nie są wcale ładniejsze. Więc jeżeli już na siłę doszukiwać się tu analogii, to do stritłeru bardziej pasują właśnie te modowe zegarki pompowane marketingiem, zaś odpowiednikiem tego orisa byłyby buty z dobrego zakładu szewskiego, gdzie w cenie oprócz jakiejś tam renomy zakładu masz też faktycznie odpowiednio wyższą jakość wykonania.
A to juz kurwa w ogole tak idiotycznie brzmi jak sie spojrzy na pkt. 1, w ktorym tibjarz bohatersko wysmiewa ludzi, ktorym przeszkadza co kto nosi na rece XD
- nosze se taki zegarek fajny o patrzcie za 2 kola go dostalem i mnie bardzo cieszy
- hahahah jak mozesz nosic takie gowno haha useless opaska gowno nic nie warte za trzy lata co za debil haha
- hahahah jak mozesz nosic takie gowno haha useless opaska gowno nic nie warte za trzy lata co za debil haha
Ale mnie to nie przeszkadza, że ktoś sobie nosi elektroniczny notes, żeby organizować spotkania.
Zrozum, że ironizowałem z tego wyłącznie dlatego, że chodziło o osobę, która pierdoliła jakieś wywody o racjonalności zakupów. Gadżetomania to też jest kaprys, a nie żaden pragmatyzm, a w oczach wielu ludzi może to być fanaberia. Mnie takie gadżety nie interesują i nigdy bym tego nie kupił, ale nie pierdolę nikomu, że jest pojebany, bo wydał 2k na jakiś kalkulatorek, albo że smsy to może wysyłać z telefonu - dopóki ten ktoś sam nie zaczyna mi pierdolić kocopołów, stosując taką argumentację.
Zakładki