Mistyk napisał
Nie wiem. Obserwowałem tylko proces i widziałem efekt końcowy lecz nie widziałem w tym procesie wszystkiego. Mówię tylko o ogólnym rozrachunku ( i nawet jeśli takie coś miało miejsce i faktycznie okazało się, że miała np. depresję poporodową, po czym wszystko wróciło do normy to świadczy jedynie o tym, że kobietom po przejściu depresji poporodowej znowu wraca haj hormonalny, w żaden sposób nie dowodzi to, iż w tym konkretnym przypadku który opisał mlody91 ma miejsce taka depresja, jeśli do tego zmierzałeś ).
A co niby dowodzi, że nie ma miejsca taka depresja?
Mistyk napisał
Bo to widać. Do tego miałem z nim dobry kontakt i gdy z aktualną wiedzą to analizuję to mam taką 99% pewność. Oczywiście jest też opcja, że świetnie to udawała ( lub nawet oboje bardzo dobrze udawali, bardzo wiele małżeństw tak robi, nawet specjalnie ćwiczą wspólne wyjścia itd. żeby zmylić otoczenie [ bo tak jest wygodniej, wspólne życie, kredyt, dzieci, praca, pozycja społeczna, opinia otoczenia itd. itp. ] ). Co nie zmienia faktu, że w efekcie była przykładną kobietą, nawet jeśli udawała.
No i od kiedy znasz swoją babcię i dziadka? Od kiedy mają po 70 lat?
A tamten typ - już chuj z tym czy to troll - ze swoją pewnie po 20~. I ty kurwa serio myślisz, że wiesz wszystko o intymnym życiu swoich dziadków sprzed 50 lat, bo znasz ich od tej jednej strony babcia/dziadek, która zapewne daje ci obiektywny pogląd, i że porównanie tego do tamtej sytuacji będzie w jakiś sposób miarodajne? xD
Nie dość, że na poparcie swoich zjebanych teorii rzucasz przykładem, którego nikt z nas tutaj, ani nawet ty sam, nie jest w stanie zweryfikować, to jeszcze bronisz go w tak głupkowaty sposób, a przy tym twierdzisz, że "nie można generalizować", chociaż sam tylko w kółko pitolisz o instynktach, programowaniu i popędzie.
Od x stron lejesz wodę o niczym i gdybym miał się wczuć w ciebie, to powiedziałbym, że zupełnie jak baba.
A wiesz czemu kiedyś ludziom łatwiej przychodziło żyć z jednym partnerem (żoną/mężem) przez 50 lat, niż obecnie? Między innymi dlatego, że wtedy była taka mentalność (tak, generalizuję), że jak się coś psuło, to się podejmowało próbę naprawy, a dzisiaj jak coś się zepsuje, to najwygodniej jest wyjebać do śmietnika i iść do sklepu po nowe, co ty właśnie tamtemu gościowi doradziłeś, gratuluję, spierdalaj.
Gdyby jeszcze to była "normalna" sytuacja, to może bym się zgodził, że ZAPEWNE, laska ma kogoś na boku, ale jeżeli stało się to po urodzeniu jej (ich) pierwszego dziecka, to możliwości jest wiele, a ty je wszystkie z góry odrzuciłeś, bo twoja babcia miała szóstkę dzieci i mimo to, po urodzeniu "nie dawała dziadkowi szlabanu na dupkę" (czego wcale nie wiesz). W ogóle, ciekawe kiedy ta laska miałaby czas na skakanie w bok z jakimś samcem alfa, skoro, jak mniemam, pewnie ciągle musi się teraz zajmować swoim miesięcznym dzieckiem i na tym skupiać uwagę.
Kończę, bo nie mam siły na takie dyskusje, kiedy z nas dwóch, to najwyraźniej tylko jeden jest człowiekiem rozumnym, który faktycznie kieruje się rozumem, i bynajmniej nie ty, a drugi co najwyżej brakującym ogniwem ewolucji, opierającym się na jakichś pierwotnych i innych, zupełnie niejasnych, instynktach, i bynajmniej nie ja.
Porozmawiamy, jak zejdziesz z drzewa.
Zakładki