Deagle napisał
>badz z kims od czerwca
>planuj dzieci XDD
Ale czy ja napisalem gdziekolwiek, ze planuje w ogole miec z nia dzieci? Poza tym to ona wyjechala mi z tekstami o dzieciach.
Andela napisał
nie wiem gdzie wyczytales cos o wspolnym planowaniu dzieci
jak dla mnie to po prostu przedstawienie swojej wizji na temat posiadania dziecka ;d
To.
Lipajlu napisał
@
Halam ;
Moim zdaniem te 24h Trwam to byla hiperbola... Więc albo ja przekombinowałem, albo ty nie załapałeś prostego zabiegu.
Tez nigdzie nie napisalem, ze 24h. Napisalem non stop, bo w kuchni autentycznie, caly czas leci radio maTwarz, a jak wejde do duzego pokoju, to co nie siedza w nim jej rodzice, to w tv leci trwam. Wiadomosci z trwam, pogoda z trwam i oczywiscie jakies transmisje mszy live tez na trwam. No dla mnie to juz nie jest normalne.
Halam napisał
Jej chłopak napisał że jest zagorzałą katoliczką (oczywiście chodzi o kwestie rozmów o ślubie kościelnym, chrzcie i wprowadzeniu dzieci do kościoła po 3 miesiącach związku...) i pochodzi z rodziny fanatyków gdzie religia jest u nich na każdym kroku (radio, telewizja). Ja napisałem że jest katoliczką/fanatyczką a Ty twierdzisz że wypisałem wnioski z dupy i nie potrafię ich uzasadnić... Umysł ścisły w chuj.
No bo jest zagorzala katoliczka, bo jak inaczej powiedziec to, ze np. dzis idziemy na impreze, a ona do mnie wczesniej wyjezdza z tekstem, ze po poludniu idzie do kosciola (w sobote? a po chuj?). Potem jej mowie, ze przeciez idziemy na impreze. Aaa no tak, zapomnialam. No to pojde w niedziele przed poludniem.
Halam napisał
Jak ktoś pisze że robi coś 24h na dobę to zawsze jest hiperbola, ale z tego wynika że religia stanowi większość ich życia.
No ale ja nigdzie nie napisalem, ze ktokolwiek robi cos przez 24h, tylko non stop, jak tylko siedzi w domu.
tibia77 napisał
Wypiszmy więc fakty dotyczące dziewczyny:
- pochodzi z rodziny fanatyków religijnych (co jeszcze o niczym nie świadczy)
- w domu non stop radio maryja i tv trwam (ale nie jest powiedziane, że ona to ogląda/słucha, raczej odnosi się to do rodziców, o których jest w poprzednim zdaniu)
- w bliżej nieokreślonej przyszłości chciałaby mieć ślub kościelny, a jak będzie miała dzieci to je ochrzci i będą chodzić do kościoła, ale to też nie świadczy o żadnym fanatyzmie
Ad. 1. nie swiadczy, ale jak dla mnie to ona ma mozg wyprany, jesli chodzi o kwestie wiary. Gdy rozmowa zaczyna sie zaogniac, to ona natychmiast ucina temat.
Ad. 2. No bo to sie odnosi do jej rodzicow, ale ona rowniez w tym wszystkim uczestniczy, bo co chwila teksty, ze o jak ona dawno juz w kosciele nie byla i jak ona by do kosciola poszla.
Ad. 3. No ja nie mowie, ze swiadczy o fanatyzmie, ale to nie jest tak, ze slub koscielny powinno sie brac wtedy, kiedy obie strony wyrazaja taka wole? To samo z dziecmi, dlaczego ja mam sie zgadzac, zeby od malego uczyc je dyrdymalow o dziadku siedzacym w chmurkach? A wracajac do slubu, to powiedzialem jej, ze slub jednostronny to max, na co moge sie zgodzic. Po wytlumaczeniu, na czym tenze polega powiedziala, ze ksiadz sie na cos takiego nie zgodzi.
tibia77 napisał
A z drugiej strony, co pominąłeś, mamy:
- ona nie zamierza go zmuszać do niczego (w kwestii wiary) i szanuje, że jest ateistą
- współżyją
co akurat średnio pasuje do fanatyzmu religijnego.
A nawet bym powiedział, że to prędzej on jest fanatykiem niż ona, gdyż to on ma problem z tym, że jest katoliczką a nie ona, że on ateistą.
Ad. 1. No tak nie do konca, bo jak jej wytlumaczylem, ze apostazja polega na calkowitym i trwalym zerwaniu stosunkow z kk, to powiedziala, ze to nie bedzie jej na reke.
Ad. 2. Nie zaprzeczam.
I raczej nie nazwalbym sie fanatykiem, tylko jestem wyjatkowo mocno uczulony na kosciol.
Dzisiaj znowu jej argumenty. Generalnie zaczelo sie od rozmowy na temat jej banku, do ktorego ponoc nie moze sie zalogowac w internecie, bo cos jej sie popsulo. Ja zwyczajnie stwierdzilem, ze zapomniala loginu i hasla i takie rzeczy sie zalatwia przez telefon. A ona twierdzi, ze musi sie wybrac do nich osobiscie. Ja mowie, ze osobiscie nic nie zalatwi. Tlumaczylem jej, jak pare ladnych lat temu ja ustalalem dane do logowania w swoim banku, to robilem wszystko przez telefon. Ona wtedy stwierdzila, ze ona tez moglaby zadzwonic do banku i zmienic moje haslo. Jak jej mowilem, ze jest to niemozliwe, bo takie operacje weryfikuje sie na kilka sposobow, m.in. poprzez pesel, to ona stwierdzila, ze pesel to informacja jawna powszechnie dostepna i mamy ja wszedzie, chociazby na facebooku, jest w dowodzie osobistym i kupujac alkohol sprzedawca pytajac sie o dowod na pewno patrzy na pesel. Ze przeciez kazdy moze pojsc do przychodni i ot tak wziac sobie czyis pesel. Na moje tlumaczenia, ze jest to informacja niejawna, ktora sie czesto weryfikuje osoby znowu spotkala sie z oporem. I tak jest ze wszystkim, nieracjonalne argumenty, brak jakiejkolwiek logiki, czasem nie mam juz sily.
Zakładki