Lipajlu napisał
O kurwa nie wierze. Dla torgowych kudlatych suchoklatesow
Kurwa serio?
Dlaczego w każdym poście plujesz jadem?
Lipajlu napisał
Myslalem ze jak czlowiek na studia idzie to jest w miare ogarniety... Moze ja jestem jaki ewenement, ale wolalbym po stokroc mieszkac z dziewczyna ktora kocham, niz walic alko cale studia.
Pójście na studia nie ma jakiegokolwiek związku z byciem ogarniętym.
zakius napisał
"ej sorry, ale ja chcę postudiować, zróbmy sobie przerwę"?
Nikt nie mówi o takiej sytuacji, kurwa.
Lipajlu napisał
Ja rozumiem, jak wchodza emocje to nie mysli sie racjonalnie, ale jak ktos opisuje swoj problem to chyba najlepiej go skomentowac jako osoba trzecia i pokazac jak to wyglada bez angazowania uczuc.
I Venzet to zrobił - powiedział, że to nie ma sensu na dłuższa metę i według Venzeta powinien iść na studia jako wolny człowiek i korzystać z tego czasu, który studia oferują. Natomiast takie rady nie mają prawie nigdy przełożenia na rzeczywistość, bo nikt nie jest psychologiem czy jasnowidzem, żeby po kilkuzdaniowym opisie sytuacji powiedział o co dziewczynie chodzi.
Vurit napisał
Mam mały problem z ,,byłą" dziewczyną. Otóż rozstaliśmy się jakiś tydzień temu( nie powiem, dalej zależy mi na niej cholernie). Powiedziałem, że nie chce żadnego friendzone czy coś(albo to naprawiamy albo zrywamy kontakt, powiedziała ze to przemyśli). Przez pierwszy tydzień był spokój 0 odzewu, 0 niczego. Ja tam napisałem jak ona się trzyma itp( chyba tak wypada). Pod koniec ostatniego tygodnia zaczęła się lekka rozmowa tzn.zaprosiła na grilla a to jakieś wyjście. Torgowi doradcy, co czynić przyznam, że mega mi zależy na niej i chciałbym z nią być( wiem, wiem do tej samej rzeki nie wchodzi się dwa razy. Ale powodem rozstania była moja wina). Co czynić, ba co wy byście zrobili na moim miejscu?:)
P.S Grill jest w sobote jak myślicie iść czy sobie odpuścić?
Skoro zaprosiła Cię na grilla to znaczy, że to nie jest definitywny koniec. Ty chcesz coś z nią działać, naprawić sytuację więc idź.
Vurit napisał
( wiem, wiem do tej samej rzeki nie wchodzi się dwa razy
Mylnie interpretujesz to powiedzenie. Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, bo w tej rzece już jest inna woda.
Weźmy jeszcze jeden przykład. „
Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki” mówią ludzie, którzy chcą wytłumaczyć, czemu nie chcą drugi raz czegoś zrobić.
Błąd.
W tym powiedzeniu nie chodzi o to, że nie powinno się czegoś robić, tylko że się nie da. Autorem tych słów jest Heraklit z Efezu, czyli ten sam człowiek, który powiedział, że wszystko płynie. Twierdził on, że naturą świata i materii jest ciągła przemiana. Dwa razy do tej samej rzeki nie wejdziesz, bo za drugim razem będziesz moczył nogi w zupełnie innej wodzie. To o to chodzi. Nie da się powtórzyć dokładnie tego samego, bo zmieniają się okoliczności. Każda impreza będzie inna, każdy związek, każda randka, każda praca. Możemy starać się stworzyć sobie takie same warunki do powtórzenia czegoś, ale sam fakt, że upłynął jakiś czas, zmienili się ludzie, pogoda, okoliczności – sprawi, że rezultat będzie inny od poprzedniego.
Zakładki