Ok. Panowie... Ja staram się być spokojny, ale no kurwa wytrzymać nie mogę gdy:
1) Mówi się o mnie, beze mnie
2) Mówi się bzdury i kłamstwa o mnie, beze mnie
3) Problemy ze mną nie rozwiązuje się ze mną tylko z całym internetem...
Kochana młodzieży, pozwólcie że odpowiem, skoro już wywalanie brudów i oczernianie mnie stało się nieodłącznym elementem zabawy.
niektórzy musieliby sobie wydłużać o 10 cm :-) więc ciesz się czym Cię natura obdarzyła :-)
Dobrze, że chociaż z 5cm sobie świetnie i bezboleśnie radzisz. Chyba, że to udawane było?
szkoda życia na toksyczne związki, cokolwiek tam Twoja 'Sandrunia' nawywijała ;-)
szkoda życia na zdrady
na życie na odległość
na życie z mamusią
na brak stałej pracy - bo tak jest wygodnie :-)
szkoda się męczyć jeśli druga osoba nie chce z Tobą mieszkać
-Jaka zdrada? Kurwa znowu coś zrobiłem o czym nie wiem? Lepiej niż celebryta, odpalam neta i czytam o sobie rzeczy, o których sam nawet nie wiedziałem. Wow.
-Szkoda czasu na życie z mamusią? I kto to mówi? Osoba, która nie potrafi nosa spoza zapyziałej wsi wystawić? Czekaj, jak to nazywasz? "Patologia", która nawet nie pozwala nam spać ze sobą jest lepsza, a ja taki zły bo mieszkam w domu z matką, z którą mam relacje koleżeńskie i nie ma nic do tego, że śpimy razem.
-Brak stałej pracy. #kurwazlogiki. Hajsik wydawać jest dobrze, ale przypierdalać się o to czy praca stała, czy nie to pierwsza xD
-Nie chcę z Tobą mieszkać? Kiedy tak powiedziałem? To Twoje chore urojenia i paranoja ci światopogląd przestawiły. Powiedziałem wyraźnie, że chcę, ale kurwa na łeb, na szyję nie kupię teraz mieszkania, bo ty księżniczko masz taki kaprys. Poza tym dajesz taki przykład swoim zachowaniem, że faktycznie gdyby Panowie tutaj się udzielający byli na moim miejscu, już by dawno ci powiedzieli "paszoł won". Nie wiem czy inni byliby tak chętnie na wspólne mieszkanie z osobą, która nagle dostaje impuls i potrafi wyjść z mieszkania. Bo tak.
panowie - możecie sobie myśleć że dziewczyny to golddiggery, ale każda, KAŻDA chce się czuć pewnie, że jak na przykład wpadniecie to nie zostanie sama z brzuchem tylko weźmiecie odpowiedzialność za to co zmajstrowaliście :-) Każda chce mieć pewność, że ma w Was takie oparcie, że jak pokłóci się z rodzicami to będzie miała gdzie pójść - bo chyba o to w związku chodzi, żeby pomagać sobie nawzajem, prawda? ;-)
Tobie się kutasy 23cm marzą, a ciągle jak nawiedzona nadajesz, że przez seks w zabezpieczeniu zajdziesz. W sumie to typowa śpiewka przed każdą próbą zbliżenia. Najpierw wielkie szczucia fotkami, tekstami, a jak ma przyjść co do czego to nie bo ciąża.
Uwaga, nie każda ma taki problem. Nie każda się kłóci z rodzicami. Nie generalizuj całego świata przez pryzmat swojego życia. Nie wszyscy są tacy jak ty i nie wszyscy mają takie problemy jak ty.
Pomagać sobie w związku, a wykorzystywać i robić z partnera psiapsiółkę to dwie różne rzeczy.
nie chcę nikogo nawracać. Daję Wam krótki przekaz, abyście trochę pomyśleli, że drugi człowiek to nie zabawka i nie pakuje się uczuć w próżnię ;-)
poza tym Panowie, ruchanie jedna sprawa - stały związek i ruchanie druga sprawa.
W stałym związku bycie ze sobą nie polega jedynie na seksie, ale na codziennych troskach i problemach jak rachunek za gaz czy przegląd samochodu. Niektórzy chcą się bawić do 30-tki, niektórzy - jak ja, marzą o tym, by zacząć życie na swoim, bo niestety stres sieje zbyt duże pustoszenie w moim przypadku.
Wiadomo, że związek nie polega na seksie, tym bardziej gdy go nie ma. Pod tym względem to powinienem chyba dostać medal czystości. Także insynuacje typu "tobie chodzi tylko o jedno" pod MOIM adresem to kurwa bezczelność do kwadratu.
Ty sama nie wiesz co chcesz, raz chcesz się bawić, potem coś pierdolisz o ślubie i dzieciach, potem jak zobaczysz jakiegoś beczącego gówniarza na ulicy to mówisz, że nie chcesz mieć dzieci. Serio, określ się co ty chcesz. Bo jak marzysz o dzieciaku, rodzinie, a ono będzie srało po nocach to też z fochem sobie pójdziesz w pizdu i stwierdzisz, że ci się w to bawić nie chce?
Ja określiłem się na samym początku. Ślub tak, dzieci tak, ale nie teraz. Młodym jest się tylko raz i na starość dzieciakom coś trzeba opowiadać. Chcę zwiedzać jak nie świat to chociaż Polskę, przeżyć ciekawe przygody, próbować różnych rzeczy i się wyszumieć, by później nie mieć wyrzutów, że coś mi w życiu brakowało. Jedni wolą w wieku 20 lat zamienić się w kurę domową z kilkoma gównixami byle 500+ się zgadzało, a inni chcą życie przeżyć, a potem się ustatkować ze spokojem. Ja należę do tych drugich, powtarzałem to zawsze, widziały gały co brały, podobno podzielałaś moją opinię. To, że teraz w domu cię cisną, koleżaneczki jakieś pranie mózgu zrobiły i masz parcie na własne mieszkanie i rodzinę, to sorry. Nic na siłę, sama tak mówisz. Ode mnie wymagasz, ale ja wymagać nie mogę.
ja nie mam nic przeciwko zabawom, tylko że jest pewna zasadnicza różnica - wydawać hajs na wyjazd, który jest naprawdę potrzebny a wydawać hajs na wyjazd na który jedziesz 'bo ku**a chcę jechać i co mi zrobisz', a Ty musisz jechać z nim bo przecież nie zostawisz pajaca samego. Sama chciałabym podróżować - ale za co? Mam trudną sytuację zawodową, nie będę się rozwodzić nad tym bo zapewne wielkie G was to obchodzi, ale mnie nie stać na takie wyjazdy.
Dwa wyjazdy z byłym to dla mnie miesiąc wynajmowania mieszkania/pokoju z niewielką dokładką. Więc są rzeczy ważne i ważniejsze.
Przecież w poprzedniej wypowiedzi negujesz zabawy. Pozwól, że przytoczę kolegom Twoje wypowiedzi:
- Zabierz mnie do Biskupina, jara mnie to
- Nigdy nie byłam w Niemczech, może do Berlina pojedziemy?
- Chcę znowu pojechać do Gdańska, tam było fajnie
- Wylecimy do USA?
- Praga, podobno jest tam pięknie, może wybierzemy się kiedyś?
- Zapowiadają upały, idealnie by było spędzić je nad morzem
- Chcę wybrać się do Krakowa na jeden dzień, może też chcesz?
i teraz kurwa bomba - hit sezonu.
- Taki ruchacz jesteś? To dawaj do Katowic. W sumie nie, za daleko. Dalej niż Kraków nie jadę. Dobra to szukaj coś nad morzem. Czemu tak koniecznie nad to morze chcesz? Wiesz, że nie mam kasy. Może Berlin? Dobra to Kraków. Ostatecznie nie wyjechaliśmy nigdzie. - NO ALE TO JA NIE CHCĘ SIĘ WIDYWAĆ xD
Musiałaś jechać ze mną? Co ja dziecko jestem? Opiekuna potrzebuję? Taka zazdrosna jesteś, że myślisz, że na każdym kroku cię zdradzam? Sorry, ale Ty i torg który śledził /b/ wie, że mam dosyć specyficzny gust i w chuj wybredny jestem, więc to na sam start powinno uspokoić. Po drugie wszyscy wiecie, że adonisem nie jestem, a na te kurwiszony chodzące po tym świecie nie mam już sił. Dzięki, że teraz mi to powiedziałaś, że wszystkie nasze wspólne wyjazdy, które - rzekomo - ci się podobały, były z przymusu. Nie wiedziałem, przepraszam.
Do Warszawy też pojadę, bo na to zarobiłem sam. Jadą też chłopaki z torga. Nie mam przymusu, ale chcę. 100zł za 2 noclegi w centrum Warszawy w hotelu *** to chyba nie jest majątek i żal nie skorzystać.
DWA WYJAZDY Z BYŁYM - no może warto by było mnie poinformować jeszcze o tym fakcie? Ale no tak, lepiej zrobić gówno burzę, nie mieć racji co ci namacalnie teraz udowodniłem (a nie jak zwykle słowami musiałem tłumaczyć) i się zawinąć bez odpowiedzi. Na odpowiedź czekam już drugi dzień...
Panowie, czy tak zachowuje się dorosła i odpowiedzialna osoba? Jeżeli macie z kimś problem to wychodzicie, czy z tym kimś rozmawiacie i przedstawiacie mu co jest nie tak i na czym ten problem polega, próbując go rozwiązać? Ja chcę wyjaśnić co jest nie tak, ale "ola" gdy coś nie jest po jej myśli to znika. Albo wychodzi z pokoju/domu, albo przestaje się odzywać.
KURWA AŻ MI SIĘ PRZYPOMNIAŁO. Foch na cały dzień mi zrobiła o to, że była głodna i się nie zapytałem czy właśnie jest głodna. Czaicie to? Faktycznie, biję się w pierś, jestem taki zły i niedobry.
tacy ludzie prędzej czy później obudzą się z ręką w nocniku. ja tam mam temat religii głęboko, bo wiara =/religia, a jak dla mnie to możecie wszyscy wierzyć nawet w Byczka "jebakę i hedonistę" (jak zobaczyłam wczoraj stopkę to myślałam że padnę, pozdrawiam Cię Byczek ) :-D
wracając do ludzi o których mówimy wyżej - niestety nie ten poziom intelektualny, z przysłowiowymi 'amebami' ja się kłócić nie zamierzam, bo i po co?
Skoro nie umie odpowiedzieć z kulturą to wątpię żeby tę kulturę miał na co dzień :-)
i kto to mówi? ;)
ach, szkoda opowiadać, serio.
mimo wszystko to nie miało prawa wypalić, za duża odległość. 3 lata związku i spotkania można na palcach policzyć, serio. Nie było ich więcej niż 15. ogólnie dużo można pisać o tym wszystkim, ale nie warto.
Spotkania można na palcach policzyć. Hmmm faktycznie, bo zmuszałem cię do wyjazdu, bo zmuszałem cię do przyjazdu do mnie. Czekaj, a ile to było sytuacji, kiedy to mówiłem przyjedź bo i tak nie będzie zajęć itp. Ty mówiłaś nie, a potem przyznawałaś rację, że mogłaś przyjechać. Albo jak mówiłem zostań dłużej, to ty się zawijałaś, a następnego dnia wielkie lamenty, że faktycznie mogłaś zostać dłużej. Nasza umowa po Twoich studiach była jaka? Przyjedziesz do mnie na miesiąc i będziemy ze sobą żyć by chociaż zobaczyć czy wytrzymamy ze sobą dłużej niż te 7 - 14 dni, na które się zawsze widywaliśmy. Przyjechałaś na hmmm.... 3 i uciekłaś, a potem jak sobie coś wyjaśniliśmy to mieliśmy wspólnie wyjechać (twoja inicjatywa), ale nie mogłaś się zdecydować czy o chuj ci tam chodziło xD NO TAK, ALE TO JA NIE CHCĘ SIĘ SPOTYKAĆ xD
Pozostaje mi to skomentować tylko w ten sposób:
w trójkąciku ja+mamusia+on? nie zadziałało.
i odległość podobna :-)
Nie zadziałało, bo jak nie potrafisz wrzucić na luz i wszystko traktujesz jako atak, A NA MOJĄ PROŚBĘ BYŚ ZOSTAŁA I BYŚMY WSZYSTKO WYJAŚNILI Z MOJĄ MAMĄ, JEŻELI ZAISTNIAŁ KONFLIKT, stanowczo mi zabroniłaś, zawinęłaś dupę i elo xD Nie chciałaś by się wtrącała w nasze sprawy typu ślub, praca, mieszkanie razem, ale sama zainicjowałaś te rozmowy, a potem miałaś pretensje, że je skomentowała. Chuj, że tam w części nie było ataku, potem sama mi to przyznałaś, że TY TO TAK ODBIERASZ JAKO ATAK I NIC NA TO NIE PORADZISZ. No sorry, ale kreujesz się na dorosłą i odpowiedzialną osobę, więc trzeba było zostać i przy mnie usiąść, porozmawiać i wyjaśnić sobie wszystko. Chciałem pogadać i ustalić pewne granice. Już teraz nawet zapowiedziałem mamie, że gdy przyjedziesz ma kategoryczny zakaz poruszania pewnych kwestii. No bo panowie, "ola" pytała się mojej mamy czy może przyjechać, ale no... coś się chyba nie zanosi, bo jednak nie wynajmę mieszkania, czy tam nie wezmę kredytu by je kupić, a nagle ma jakieś uprzedzenie do mojej mamy.
I tak, mam prawo być zazdrosna, bo jak widzicie w postach wyżej - mam ku temu uzasadnione powody.
Panowie, pokażcie mi w którym miejscu dałem powody do zazdrości, bo ja nie przypominam sobie.
tak, wielokrotnie.
nic to nie dawało. ale teraz już to nieważne, sprawę uważam za zakończoną :-) niech mu się żyje jak najlepiej
Mediator się znalazł xD Dym z matką narobiłaś to nie potrafiłaś rozmawiać, tylko zabawki pozbierałaś i poszłaś z piaskownicy.
Sprawę uważasz za zakończoną? To kurwa ty to ekspert od rozstań jesteś. Przeważnie ludzie sobie mówią, że nie chcę już z tobą być, zostańmy przyjaciółmi czy coś takiego. No ale ty widzę prekursor w tej dziedzinie - rozstania po fakcie na torgu xD
Chyba, że te redbagi o sile zero są oznaką zerwania związku. Jak tak to sorry, nie wiedziałem.
już nie muszę :-) temat uważam za zamknięty, proszę o nie kontynuowanie :-)
Dzięki. Pozdrów koleżanki z forum, które ci doradzały. Niech teraz one się o ciebie troszczą :-)
P.S - na fb czeka ciągle na ciebie wiadomość, przywróciłem ci też rolę na stronie. Rób sobie co tam chcesz.
Zakładki