Cytuj:
Większość z nas uczono od dziecka, że współzawodnictwo buduje. Oczywiście „szlachetne współzawodnictwo”. Ta nauka zaczyna się już w przedszkolu. Kto pierwszy skończy mleczną zupkę, kto namaluje najładniejszy obrazek, kto zbierze najwięcej makulatury, kto ma najładniej-szą sukienkę. Potem szkoła i znowu — kto jest najlepszym uczniem, która klasa najlepsza, która szkoła zwyciężyła w konkursie... I tak do później starości.
Lubimy być pierwsi, najlepsi — niestety, lubimy mieć też poczucie, że inni są od nas gorsi. Jest taki smutny żart, opowiadany jako rdzennie polski, ale przecież aktualny na całym świecie. Pan Bóg zwraca się do człowieka: „Uczynię dla ciebie, co zechcesz, ale pod warunkiem, że dla twojego sąsiada zrobię dwa razy tyle. Czego byś pragnął?”. Człowiek po głębokim namyśle: „Pozbaw mnie, Panie Boże, jednego oka”.
Zwyczaj ubiegania się o palmę pierwszeństwa jest w nas zakorzeniony od pokoleń22. Prze-niknął też do zarządzania zespołami ludzkimi w przedsiębiorstwach, szkołach, wojsku, organiza-cjach społecznych, w polityce. Wszyscy bez przerwy ścigamy się w jakichś zawodach — nieste-ty jakże często kierując się zasadą: „niech ja stracę, byle on nie zyskał”.
i dalej
Cytuj:
Opowiadał mi kiedyś zaprzyjaźniony przedsiębiorca, któremu leży na sercu tworzenie harmo-nii i atmosfery współpracy w swojej firmie, że zaproponował zrównanie wynagrodzeń pracow-ników jednego z wysokich kierowniczych szczebli. Wszyscy otrzymaliby niewielką podwyżkę, ale oczywiście większą ci, którzy dotychczas zarabiali mniej. Po regulacji wszyscy zarabialiby tyle samo. Ta propozycja spotkała się ze sprzeciwem przełożonych tych osób, które zarabiały więcej (tak!). Przecież wiadomo, że kto zarabia mniej, jest gorszy, a kto zarabiają więcej — lep-szy. Różnica w wynagrodzeniach jest dla „lepszego” źródłem satysfakcji, z której nie chce zre-zygnować. Woli zrezygnować z podwyżki.
Jeżeli dziwimy się temu przykładowi, to rozejrzyjmy się wokół siebie. Przecież obowiązuje zasada, że abym ja czuł się lepiej, ktoś musi czuć się gorzej. Żeby ktoś wygrał, ktoś musi prze-grać. W psychologii to zjawisko nazywa się relacyjnym zaspokajaniem potrzeby ambicji.
Tak więc na twoim przykładzie. Kupujesz tablet za 100$, który spełnia twoje oczekiwania jako klienta, a przy tym jest x2 tańszy niż podobne modele zachodnich marek. Wszystko ok, możesz śmiało powiedzieć, że jakość tego produktu nie odbiega znacznie od produktów innej, droższej marki, więc po co płacić dwa czy trzy razy więcej.