Najwyższych przedstawicieli postawić przed wymiar sprawiedliwości (wykonujących wyroki też), a resztę po prostu ujawnić i zabronić działalności politycznej.
Wersja do druku
Najwyższych przedstawicieli postawić przed wymiar sprawiedliwości (wykonujących wyroki też), a resztę po prostu ujawnić i zabronić działalności politycznej.
Ściganie zbrodniarzy komunistycznych można porównać do czegoś takiego: Jest żołnierz, który dostał polecenie zlikwidowania pewnego człowieka, dostał za to nagrodę, ale po paru latach, w wyniku przemian w rządzie pan żołnierz zostaje osądzony o to, że miał takie polecenie, i je wykonał... To jest cofanie się do prehistorii... Pieniądze wydawane na bezsensowne i bezcelowe ściganie zbrodniarzy, którzy w danym czasie, zrobili to na polecenie(legalnie), i osądzanie ich według tego, co jest teraz(kptl), to trochę "żenua", można te pieniądze lepiej zagospodarować, np łatając dziurę w budżecie SP(btw dług publiczny za komuny, to było jakieś 160mld zł, a obecnie to 900mld zł - za ten dług mamy rozwiniętą infrastrukturę, oświatę, czujemy się bezpieczni na ulicy: no jest poprawa)... To jest tak jakby wziąć pracownika ZUS, udowodnić mu, że kradnie, i sądzić go wg prawa, które obowiązywało 50 lat temu...
a według Ciebie zbrodniarzy wojennych powinno się sądzić czy też nie?
zaznaczam, że nie mówię tu o randomowych żołnierzach, chodzi mi o oficerów i ludzi z wyższą rangą.
Postawmy sobie zasadnicze pytanie? Co da to że wsadzisz dziadka za kraty?
Nie rozumiesz, tu nie chodzi o to co to da, a czego nie da. Chodzi o sam fakt, że zbrodnie należy karać. Jaka to jest różnica czy zabija 25 latek czy 80 latek?
Zbrodniarz wojenny czy bohater wojenny, to pojęcie względne, "punkt widzenia zależy od punktu siedzenia". Czy Józef Piłsudski gdyby żył byłby ścigany za "zbrodnie wojenne"?
a jakie zbrodnie wojenne Piłsudski popełnił?
Nie ma na co odpisywać, bo nie było pytania. Tobie trzeba wytłumaczyć jak debilowi, więc to też uczynię.
Przykładowo: Jesteś obywatelem Rosji na początku XXw. Twoja ojczyzna chce podbić ziemię Polski, armia Twojego kraju dochodzi do pewnego momentu, gdzie zostaje zatrzymana, Ci którzy przeżyli trafili do więzień, reszta została wybita. Nie wkurwiłbyś się?
Polecam lekturkę ZKU pt "12 mitów kapitalizmu"
Cytuj:
MIT 1. W kapitalizmie ten, kto dużo pracuje, może się stać bogatym.
Ustrój kapitalistyczny rzekomo automatycznie zapewnia wzbogacenie się ludzi pracowitych. Na tej podstawie szeregowi pracownicy bezwiednie formułują iluzoryczne nadzieje, a w razie niepowodzenia swych planów, winią za to wyłącznie siebie.
Naprawdę zaś w kapitalizmie, bez względu na to ile i jak pracowaliście, szansa na sukces jest - nie przymierzając - taka, jak na loterii. Bogactwo, z nielicznymi wyjątkami, bierze się nie z ciężkiej pracy, a z oszustwa i całkowitego odrzucenia zasad moralnych przez tych, którzy mają wpływy i władzę. Mit głosi, że na sukces składa się wytężona praca w połączeniu ze szczęściem i dużą dozą optymizmu, że sukces zależy od możliwości zajęcia się prywatnym biznesem i poziomu jego konkurencyjności. Mit ten stwarza wyznawców ustroju, którzy go wspierają. Dla jego umocnienia działa też religia, zwłaszcza protestantyzm.
MIT 2. Kapitalizm zapewnia wszystkim rozkwit i bogactwo.
Bogactwa nagromadzone w ręku mniejszości rzekomo prędzej czy później zostaną w warunkach kapitalizmu ponownie rozdzielone pomiędzy ogół. Mit nr 2 ma na celu zapewnić wzbogacenie się pracodawcy bez niepotrzebnych wątpliwości. Tymczasem ludziom każe się wierzyć, że koniec końców pracownicy otrzymają godne wynagrodzenie za swą pracę i poświęcenie dla sprawy.
W rzeczywistości, jeszcze Karol Marks doszedł do wniosku, że ostatecznym celem kapitalizmu nie jest sprawiedliwy podział bogactw, a ich stałe nagromadzenie i koncentracja w jednych rękach. Powiększająca się w ciągu ostatnich dekad przepaść między bogatymi i biednymi oraz między poszczególnymi jednostkami a całymi krajami (szczególnie odkąd ustanowiono globalne panowanie neoliberalizmu) dowiodła słuszności marksizmu. Mit nr 2 był jednym z najpopularniejszych na etapie tzw. uspołeczniania kapitalizmu, a jego głównym zadaniem był demontaż państw socjalistycznych.
MIT 3. Wszyscy jedziemy na tym samym wózku.
W społeczeństwie kapitalistycznym podobno nie istnieją klasy, więc na wszystkich spoczywa taka sama odpowiedzialność za niepowodzenia i kryzysy, wszyscy muszą solidarnie ponosić ich koszty. Celem tego mitu jest wzbudzenie poczucia winy w szeregowych pracownikach, co umożliwi kapitałowi zwiększenie zysków poprzez przeniesienie części swych strat na barki zwykłych zjadaczy chleba.
A po prawdzie, to całkowita wina spoczywa po stronie elity złożonej z miliarderów, wspierających rząd w zamian za poparcie z jego strony. Ta śmietanka zawsze korzystała z maksymalnych ulg podatkowych, ustawianych przetargów, spekulacji finansowych, kumoterstwa itd. Mit nr 3, zyskując popularność wśród elity, pozwala jej uciec od odpowiedzialności za tragiczne położenie ludzi oraz zmusza ich do płacenia za błędy bogaczy.
MIT 4. Kapitalizm to wolność.
Rzeczywistą wolność rzekomo osiąga się w kapitalizmie za pomocą tzw. samoregulacji rynkowej. Celem tego mitu jest stworzenie czegoś na kształt religii (religii kapitalizmu) w której wszystko, co zastajesz, masz przyjąć z dobrodziejstwem inwentarza, a także odebranie ludziom prawa do udziału w podejmowaniu decyzji o charakterze makroekonomicznym.
Tak naprawdę swoboda podejmowania decyzji stanowi ostateczną formę wolności, ale należy ona do kompetencji jedynie ścisłego kręgu wpływowych osobistości, nie zaś prostych ludzi czy nawet instytucji państwowych. Podczas wszelakich spotkań na szczycie czy forów gospodarczych, w wąskim gronie i za zamkniętymi drzwiami, szefowie wielkich koncernów, banków i ponadnarodowych korporacji podejmują poważne decyzje finansowe i ekonomiczne o charakterze strategicznym. W ten sposób dochodzi nie do samoregulacji rynku, a do manipulowania nim przez wielkich posiadaczy. Mit nr 4 wykorzystywano dla ingerencji w wewnętrzne sprawy krajów niekapitalistycznych pod pretekstem, że brak u nich wolnego rynku, będącego rzekomo podstawą demokracji.
MIT 5. Kapitalizm to demokracja
Mówi się, że demokracja może istnieć tylko w kapitalizmie. Ten mit, będący logicznym następstwem poprzedniego, wymyślono by z góry uniemożliwić poddanie pod dyskusję jakichkolwiek odmiennych modeli ustroju społecznego. Zgodnie z mitem, wszystkie one są dyktaturami. Kapitalizm przywłaszcza sobie takie pojęcia jak "wolność" czy "demokracja" i wypacza ich sens.
Rzeczywistość jest taka, że społeczeństwo kapitalistyczne podzielone jest na klasy. Bogacze, stanowiący elitarną mniejszość, dominują nad pozostałymi klasami we wszystkich dziedzinach życia. Ta "demokracja" kapitalistyczna jest niczym innym jak ukrytą dyktaturą, zaś "demokratyczne reformy" są w istocie zaprzeczeniem postępu. Mit nr 5, tak jak poprzedni, służy za przykrywkę dla krytyki i ataku na państwa niekapitalistyczne.
MIT 6. Wybory to synonim demokracji.
Wybory stanowią synonim i najwyższy przejaw demokracji. Celem tego mitu jest oczernienie lub zdemonizowanie innych ustrojów politycznych i udaremnienie dyskusji społecznej na temat alternatyw, w których przywódcy wybierani są nie według kryteriów burżuazyjnych, a np. z uwagi na wiek, doświadczenie i osobistą popularność kandydatów.
Wybory w kapitalizmie to szczyt obłudy i oszukaństwa. Głosowanie to pusty rytuał, a wybory są wyłącznie formalnością. Fakt, że zawsze wygrywają reprezentanci burżuazyjnej mniejszości ukazuje ich zamierzoną stronniczość. Mit, że burżuazyjne wybory gwarantują istnienie demokracji należy do najgłębiej zakorzenionych i jego pokusie uległy nawet niektóre partie lewicowe.
MIT 7. Dowodem na istnienie demokratycznego wyboru są partie, które zmieniają się u władzy.
To wierutna bzdura. Typowy przykład - system dwupartyjny w USA, gdzie dwie główne partie burżuazyjne, stale wymieniające się władzą, w praktyce niczym się nie różnią i nawet w drobnych szczegółach prowadzą identyczną politykę. Celem mitu nr 7 jest uczynić wiecznotrwałym ustrój kapitalistyczny i klasę panującą, która obejmuje rzekomo rządy w wyniku wolnego wyboru obywateli.
Tak naprawdę dwu- lub wielopartyjność stanowi w swej istocie system jednopartyjny. Działają bowiem różne frakcje tej samej siły politycznej, które zmieniając się u steru imitują partie o alternatywnej polityce. Ludzie zawsze wybierają reprezentanta systemu, w przeświadczeniu, że dokonują najlepszego wyboru. W rzeczywistości nie mają żadnego wyboru. Mit jakoby partie burżuazyjne reprezentowały rozmaite poglądy, nawet opozycyjne względem aktualnie obowiązujących, jest jednym z najważniejszych. Wtłacza się go stale do głów, zapewnić legitymizację kapitalistycznemu systemowi władzy.
MIT 8. Wybrany polityk reprezentuje naród i dlatego może za niego decydować.
Polityk otrzymał od narodu władzę i może nim rządzić wedle własnego życzenia. Celem takiego mitu jest karmienie ludzi pustymi obietnicami i ukrycie przed nimi prawdziwych posunięć, które będą realizowane w praktyce.
Fakty są takie, że wybrany lider nie spełni przedwyborczych zapowiedzi, lub co gorsza zacznie wcielać w życie skrywane dotąd zamiary, często sprzeczne nawet z konstytucją. Tacy politycy są przeważnie wybierani przez aktywną mniejszość, a już w połowie kadencji cieszą się minimalnym poparciem. Ale nawet w takim wypadku utrata społecznego zaufania nie prowadzi do zmiany polityki w drodze konstytucyjnej. Wręcz przeciwnie - skutkuje wyrodzeniem się demokracji kapitalistycznej w jawną lub zamaskowaną dyktaturę. Stała praktyka fałszowania demokracji w kapitalizmie to jedna z przyczyn wzrostu liczby ludzi, którzy na wybory nie chodzą.
MIT 9. Dla kapitalizmu nie ma alternatywy.
Kapitalizm nie jest ani doskonałym ani jedynym możliwym ustrojem społecznym. Po prostu najbardziej odpowiada rządzącej obecnie elicie gospodarczej i politycznej. Celem mitu nr 9 jest usunięcie nawet potencjalnej konkurencji poprzez likwidację możliwości badania i rozwijania innych ustrojów; likwidację wszystkimi środkami, nawet przemocą.
W rzeczywistości istnieją inne ustroje polityczne i ekonomiczne, a najbardziej znanym jest naukowy socjalizm. Nawet jednak w ramach kapitalizmu istnieje tzw, południowoamerykański "demokratyczny socjalizm" czy europejski model "państwa opiekuńczego". Mit nr 9 używa się, by omamić ludzi, udaremnić debatę nad alternatywnymi dla kapitalizmu rozwiązaniami oraz zapewnić jednomyślność i posłuszeństwo społeczeństwa.
MIT 10. Ekonomia generuje bogactwo.
Kryzys gospodarczy jest rzekomo spowodowany nadmiarem ulg dla pracowników. Jeśli się je odbierze, to państwo zaoszczędzi i kraj przezwycięży kryzys. Celem mitu jest przerzucenie na sektor publiczny (w tym na emerytów) odpowiedzialności za spłatę długów kapitalistów. Zmuszenie ludzi, by zgodzili się na pogorszenie swej sytuacji materialnej i wierzyli, że jest ono tymczasowe. Mit nr 10 ma również za zadanie ułatwić prywatyzację sektora publicznego.
Naród jest przekonywany, że ratunek tkwi w oszczędzaniu. Nie wspomina się mu, że wyprzedaż obejmie sektory przynoszące największe zyski, które wskutek prywatyzacji naród utraci. Polityka ta prowadzi do obniżenia dochodów państwa i redukcji ulg, emerytur i zasiłków. To, co się dzieje obecnie w krajach Unii Europejskiej, gdzie tnie się na całego ulgi społeczne, a setki miliardów euro przeznacza się na ratowanie czołowych banków, znakomicie ilustruje paskudne realia kapitalistycznej gospodarki.
MIT 11. Im mniejsza rola państwa, tym lepiej.
Sektor prywatny rzekomo kieruje gospodarką lepiej niż państwowy. Cel mitu: uczynić gorzką pigułkę ekonomii zjadliwą, by ułatwić prywatyzację dóbr i usług. Dopełnia on mit nr 10. W realnym świecie na ogół sytuacja robotników po prywatyzacji pogarsza się, gdyż wzrasta ich obciążenie podatkowe, natomiast obniżone zostają zasiłki i emerytury. Z kapitalistycznego punktu widzenia, zarządzanie sektorem publicznym rodzi po prostu nowe możliwości dla biznesu. Kapitalizm nie ma nic wspólnego ze sprawiedliwością społeczną. Mit nr 11 należy do najbardziej "ideologicznych" w arsenale neoliberalnego kapitalizmu. Według niego krajem powinien zarządzać prywatny kapitał, a państwo jedynie go wspierać.
MIT 12. Obecny kryzys jest krótkotrwały i zostanie przezwyciężony dla dobra narodu.
Dzisiejszy kryzys finansowo-ekonomiczny niby jest zwyczajny i cykliczny, lecz wcale nie systemowy i nie doprowadzi do bankructwa kapitalizmu. Mit ten służy za parawan ideologiczny dla kapitału finansowego, który najbardziej zainteresowany dalszą grabieżą państwa i wyzyskiwaniem ludzi, dopóki to tylko możliwe. Jest również środkiem gwarantującym utrzymanie się u władzy. Jednak w istocie rzeczy (i według Marksa) to, co dziś obserwujemy, stanowi kryzys systemowy ustroju kapitalistycznego, polegającym na wzroście sprzeczności między społecznym charakterem produkcji, a prywatnym charakterem przywłaszczania zysków i w zasadzie nie sposób go rozwiązać w ramach tego ustroju. Niektórzy teoretycy burżuazyjni, w tym "socjaliści" i socjaldemokraci, przekonują: kapitalizm zdoła przetrwać, jeśli się zmieni.
Twierdzą, że kryzys da się wyjaśnić pojedynczymi błędami polityków, nadmiernie chciwych bankierów i spekulantów lub deficytem nowych idei wśród liderów i brakiem mechanizmów rozwiązywania konfliktów. Jednak to, co obecnie obserwujemy, to ciągłe pogarszanie się warunków życia ludzi i to bez jakiejkolwiek nadziei na odmianę losu. Kapitalizm umiera, lecz będzie to proces długotrwały, przynoszący narodom wiele cierpień. Naszym zadaniem - uważa portugalski uczony - jest przyczynić się do jak najszybszego odejścia kapitalizmu.
Sypie się, ponieważ między innymi przez brak rozliczenia komunistów, część z nich z nich nadal tworzy ten sypiący się socjaldemokratyczny twór.
Troll jak stąd do Moskwy. ;d
Zabrakło tylko kolejnej historyjki o Adamie z PGRu i o tym, że za komuny podróż pociągiem skracała czas przejazdu koleją.
Gdyby napisał ze pilsudski dzialal na szkode kraju, tez byscie chcieli go sadzic.