bogluto napisał
Starałem ci się uświadomić że studia to żadna gwarancja no ale żyj sobie w błędnym przeświadczeniu :) Sam studiuje i pracuje w zawodzie więc kto tu będzie miał lepsze perspektywy za parę lat? Ja po 5 latach pracy w zawodzie i tytule inżyniera czy ty z tym twoim śmiesznym magistrem? A i tak dalej przyjmuje do swojej świadomości ze w każdej chwili życie może zasadzić mi solidnego kopniaka w dupę po którym się już mogę nie pozbierać. No ale ty skończysz studia i będziesz żył w zielonej Irlandii :)
@down
przepraszam panie doktorze
Bo przeświadczenie, że studiowanie prowadzi do dobrobytu to bujda.
Ludzie są kształceni coraz bardziej ogólnie, co jest idiotyzmem. Otwierane są coraz nowsze kierunki, na które nie ma chętnych, ani pracy po nich.
Powstał mit, że ludzie powinni kończyć ogólniaki, przez co upadają szkoły zawodowe i technika. Z budżetu państwa finansowane są szkoły, które nie mają żadnych wyników, dostarczają jedynie ludzi z "wiedzą ogólną". A jak wiadomo, jeśli ktoś umie wszystkiego po trochu, to gówno umie. Zamiast kształcić ludzi wcześniej w danym kierunku - przygotowywać do zawodu, ludzi stara się jeszcze bardziej "umatolić".
Przecież są ludzie zdolni i ci mniej zdolni, ci pracowici i ci mniej pracowici. Jak ktoś idzie na Europeistykę (bez urazy, ale tutaj trzeba coś robić jeszcze poza samym studiowaniem) czy jakieś inne gówno, to niech się nie dziwi, że pracy nie może znaleźć.
Ja celuję, że po obronie inż się zatrudnię w jednej z firm branży IT, po magisterce jeszcze z 3 lata porobię i później się zobaczy, może coś własnego, może kariera naukowa.
Wiem, że życie zweryfikuje plany, być może brutalnie, patrząc jednak, nawet na statystyki, ile studentów było zatrudnionych w znanych firmach z branży z mojego wydziału, raczej jestem o to spokojny, o ile oczywiście uda się te studia skończyć.
Zakładki