Ja wraz z grupą z Stalowej Woli wyjechaliśmy dwoma autokarami do Warszawy o 7:00. Od początku towarzyszyli nam tajniacy, zajeżdżali na przystanki z nami. O 9:40 zebrało się na drodze parę kabaryn i kilka innych wozów policyjnych. Rozdzielili nas, prowadzili autokar po całym mieście blokując skrzyżowania, jadąc pod prąd itd. Po kilku minutach takiej jazdy puścili nas, więc kij wie na co to im było. Wszystko działo się w woj. świętokrzyskim, na Podkarpaciu też były rozstawione dwa radiowozy na naszej trasie.
Resztę drogi było spokojnie, dojechaliśmy o 12 mniej więcej równo z m. in. Rzeszowem. O godzinie 13 było nas tylu, że ciężko było sięgnąć wzrokiem horyzontu. Nie mówiąc już o godzinie 15 - marsz przechodził całą szerokością ulicy kilkanaście minut. Szkoda tylko że w zwyczaje naszych służb stoją prowokacje - postawienie bariery i ustawienie ludzi z gazem i bronią z pociskami gumowymi, bo podobno marsz miał iść tylko ulicą, a nie chodnikiem. Każdy z resztą wie że chodziło o antyrządowe i antylewackie hasła które z niesamowitą pompą roznosiły się po Marszu.
Oczywiście taka blokada wystarczyła, żeby grupka max. 500 bojówkarzy przeszła na przód i zaczęła przepychać się z policją, ogółem to było tak na zasadzie, że podbiegają, policja kontratakuje a tamci spierdalają tratując ludzi w pierwszych rzędach. na szczęście zarząd Marszu wykazał się, uspokoił frajerów i doszedł do porozumienia, przez co marsz szedł dalej aż do końca.
Na potępienie zasługuje też traktowanie ludzi dziwnym rodzajem gazu, tzn. był cięższy od powietrza i roznosił się daleko od miejsca rozpylenia pomiędzy uczestników. Nie daj boże ktoś byłby uczulony, czy coś w tym stylu. Także policja używała narzędzi blokujących sygnał GSM, przez co telefony nie działały. Take sianie zamętu idealnie współgra z obecnością szpicli z policji, ale o ty już artykuł:
http://niezalezna.pl/34709-tylko-u-nas-nowe-zdjecia-policyjnych-szpicli
Na moje oko było jakieś 100 tyś. ludzi.
Koniecznie obejrzyjcie też to:
https://www.youtube.com/watch?v=1vc08JTDSUs
Zakładki