Zważając to upośledzoną wiedzę ekonomiczną, światopoglądową oraz bardzo okrojoną definicję wolności mogę dodać tylko , że najśmieszniejsze jest to , że jeszcze pół roku temu większość z was była Anty Acta.
A z resztą:
Własnością jest tylko rzecz namacalna materialnie, której cena jest ustalona przez rynek i zainteresowane podmioty. Nie da się w żaden materialny sposób zakreślić granic własności "intelektualnej " , a czemu ? , bo ona nie istnieje. Własnością prywatną może być tylko zasób "rzadki" , a własność intelektualna taka nie jest, bo można ją dowolną ilość razy reprodukować beż utraty jej pierwotnej użyteczności, na bazie aksjomatycznej definicji prawa własności nie byłoby możliwe stworzenie "prawa własności intelektualnej: ze względu na logikę. Oczywiście państwo mające za zadnie stać na straży prawa patentowego ma logikę w dupie, dlatego też np gdyby ktoś w sercu Afryki wymyślił by sposób pozyskiwania wody z jakiegoś surowca, ale jednak w Europie czy Usa, ktoś już to wcześniej opatentował, to Afrykańczyk łamie prawo używając swojego wynalazku nie naruszając niczyjej własności prywatnej. Więc jak widać własność intelektualna jest wyłącznie pretekstem to kolejnej ingerencji państwa, które może faworyzować pojedyncze podmioty, sztucznie je chroniąc i tworząc monopole. Co skutkuje użyciem agresji wobec niewinnych ludzi. Analogicznie też chroniony patent, staje się zawyżany cenowo poprzez monopolistyczną ochronę państwa. Istnienie własności intelektualnej prowadzi do bierności i spowolnienia rozwoju rynku.
Radzę też zaprzestania niektórym swojego elokwentnego włączania się w dyskusję i nazywania mnie idiotą czy debilem, bo większość osób wykazuję się tutaj naprawdę zerowym pojęciem o ekonomii. Nie mam też zamiaru rozpoczynać kolejnego flejma z ekonomicznymi "faszystami", którzy naczytali się Kardaszewskiego czy innego guru etatyzmu, dlatego też jeżeli trafi się kolejny taki troll to po prostu przemilczę jego wypowiedź, ze względu na tolerancje do czyjejś głupoty.
Zakładki