Kontrolerzy NIK będą mogli zbierać informacje nt. preferencji seksualnych, poglądów politycznych, wyznania, a nawet informacji genetycznej - podaje "Polityka". - To rzecz przerażająca - komentuje była szefowa GIODO dr Ewa Kulesza
i tu
i też tu.
Jedno, cholernie ważne pytanie się rodzi w tym momencie - Po co takiej instytucji takie prawa?
- Dla mnie to rzecz przerażająca. Takich uprawnień nie posiadają nawet funkcjonariusze służb specjalnych - oni, chcąc uzyskać dostęp do danych wrażliwych, muszą przedstawić szczegółowe upoważnienie od przełożonego.
Rzecznik NIK Paweł Biedziak zapewnia jednak, że jego instytucja nigdy nie przeprowadzała ani nie zamierza przeprowadzać kontroli, które wymagałyby dostępu do zapisu DNA, preferencji seksualnych czy poglądów politycznych.
Jeszcze definicja organizacji NIK według wikipedii (w sumie mógłbym już zostać za to ukarany, bo rozpowszechniam czyjąś publikację..):
Najwyższa Izba Kontroli – państwowy organ kontroli, podlegający bezpośrednio Sejmowi. W zakresie NIK-u jest m.in.: kontrolowanie działalności organów państwa (administracji rządowej), NBP, osób prawnych działających na rzecz państwa, organizacji państwowych. Głównym zadaniem prowadzonych przez NIK kontroli jest dostarczanie Sejmowi i opinii publicznej informacji o działaniach państwa, które są oceniane pod kątem: legalności, gospodarności, celowości oraz rzetelności. Szczególną, konstytucyjną rolę zajmuje opinia NIK w procedurze zatwierdzania przez Parlament sprawozdania budżetowego Rządu.
Zakładki