@Master_TV
Dotrwałem do momentu, gdzie kilka postów powyżej twierdzisz, że Unia doprowadziła do upadku Grecji, potem odpuściłem bo doszedłem do wniosku, że dyskusja nie ma sensu - przecież za wszystkie plagi, zgryzoty i stonkę ziemniaczaną jest odpowiedzialna Unia i brukselscy siepacze. Odpowiem inaczej.
Nacjonalizm i szowinizm to od zarania dziejów największe zagrożenia dla społeczeństw. Zarówno zewnętrzne jak i wewnętrzne, degradujące społeczności od środka. Nacjonalizm to rak toczący nikczemne, skarlałe umysły niezdolne do samodzielnego myślenia i odpowiedzialności. To pierwotna tęsknota za wspólnotą, wymachiwaniem flagami, za silnym przywódcą, który weźmie to wszystko za pysk i zrobi co trzeba, bo ja nie potrafię. To także strach przed innymi, których nie rozumiem i trochę się boję, bo dziwnie wyglądają i z pewnością coś knują - tylko im błyszczą te kaprawe oczka. Żydzi, Niemcy, Ruscy, wszyscy tylko czekają, żeby położyć łapę na naszej przebogatej ojczyźnie. Trzeba się przed nimi bronić, odciąć, odseparować, zamknąć granice. To szaleństwo doprowadziło do takiej liczby wojen, konfliktów i rzezi, że tylko religia może z nim konkurować.
@Penthagram - napisałeś najsensowniej więc Tobie odpiszę
Penthagram napisał
To nie państwo jest źródłem dobrobytu, a przedsiębiorczość. Skoro państwo nie jest źródłem dobrobytu to jedno, ale ogromne państwo w niczym nie pomoże. Jeśli chce się osiągnąć współpracę wszystkich narodów, to należy wybrać zupełnie inną drogę: zagwarantować wolny handel, wolny przepływ kapitału, wolny przepływ ludzi. Nie potrzeba do tego europejskiego państwa, wystarczą zwykłe umowy międzynarodowe, jak na przykład w przypadku strefy Schengen, która gwarantuje wolność przemieszczania się, a jest zupełnie niezależna od samej UE. Czasem nawet umowy nie są potrzebne: wystarczy, żeby poszczególne państwa członkowskie zrzekły się części kompetencji, które to "kompetencje" tylko i wyłącznie utrudniają rozwój, jak na przykład cła. Nie chodzi jednak o to, żeby zrzekały się kompetencji na korzyść kogoś innego (np. UE), ale po prostu porzuciły te szkodliwe pomysły.
To właśnie jest definicja zintegrowanych państw europejskich. Możesz nie nazywać tego federacją, jeśli poczujesz się z tym lepiej. Nigdy nie rezygnuje się z kompetencji na rzecz próżni - zawsze ktoś owe kompetencje przejmuje. Układ z Schengen to opasły traktat a nie tylko zgoda na jeżdżenie bez paszportu. Trzeba było uzgodnić współpracę służb celnych, policyjnych, kwestie ekstradycji, odpowiedzialności, wzajemnego respektowania wyroków sądowych, wysokość ceł wspólnotowych - w przeciwnym razie to nie miałoby prawa funkcjonować. Dopiero na końcu jest brak paszportu i szlabanu. Bez Unii o Schengen nie ma co marzyć - w żaden inny sposób nie udałoby się tak ujednolicić rynków.
Penthagram napisał
Najlepszym rozwiązaniem jest - jak chyba zawsze - po prostu konkurencja. Konkurencja pomiędzy państwami. W przypadku zagwarantowania trzech praw, o których wspomniałem wcześniej, efekt konkurencji prowadziłby do tego, że najlepiej sprawdzające się w praktyce rozwiązania byłyby kopiowane przez inne państwa. Na przykład z państw stosujących wysokie progi podatkowe kapitał odpływałby do państw o niższych progach; z państw narzucających wysokie koszta pracy pracownicy emigrowaliby do państw, gdzie te koszta są niższe. Te państwa zmuszone byłyby zmienić prowadzoną przez siebie politykę. W przypadku, gdy powstaje jedno państwo takich bodźców nie ma lub nie są tak silne - można to porównać do powstania jednego wielkiego kartelu.
Nie do końca - takie zmiany nie zachodzą w ciągu miesiąca. Wytłumacz rolnikowi, że od dziś nikt nie kupi jego plonów bo Rumuni produkują o połowę taniej, ale w ciągu najbliższych 10 lat wszystko się unormuje. W praktyce bez tych sztucznych wspólnotowych regulacji i limitów wyglądało. To jest też główny powód dla którego bogatsze kraje pompują w nas pieniądze. Dzięki temu jest realna szansa, że za kilka (naście) lat gospodrka polski zbliży się w strukturze i stopniu rozwoju do gospodarek zachodnich, regulacje staną się niepotrzebne a firmy zachodnie swobodniej będą mogły u nas inwestować i zarabiać. Wtedy w kolejce do pieniędzy (także naszych) będą Bułgaria, Rumunia, prawdopodobnie wciąż Grecja...
Penthagram napisał
Istnienie jednego państwa sprzyja unifikacji rozwiązań, które nie pasują do warunków w danym regionie. Na przykład: gdyby w Polsce wprowadzić redystrybucję dochodów na takim poziomie, jak na przykład w Szwecji, to w ogóle nie rozwijalibyśmy się. Gdyby w Polsce wprowadzić płacę minimalną na poziomie brytyjskiej - to bezrobocie byłoby ogromne. Tamte państwa nie przeżyły półwiecza komuny i zdążyły nagromadzić dobra, które mogą teraz konsumować, dla Polski byłoby to zabójcze. Dlatego tworzenie jednego, wspólnego prawa fiskalnego czy gospodarczego to głupota (a de facto to proponował Sikorski).
Powraca temat dopłat - zobacz na punkt powyżej.
Penthagram napisał
Wspólna waluta - kolejny głupi pomysł. Jestem za wspólnym pieniądzem, ale mówiąc o wspólnym pieniądzu mam na myśli taki, który Europejczycy wspólnie wybiorą, a nie taki, który narzuci jakiś ponadnarodowy organ. Wieki temu ludzie jako pieniądz wybrali złoto i odbyło się to na zasadzie rynkowej konkurencji; najprawdopodobniej dzisiaj pieniądzem też zostałoby złoto. A walut może być mnóstwo, niech sobie każdy bank drukuje własną jeśli chce. Po raz kolejny, konkurencja kontrolowałaby zachowania banków, tak jak to było w przeszłości: banki pożyczające więcej niż mające pokrycia szybko wypadłyby z gry. Banknoty wydawane przez takie banki szybko trafiałyby do konkurencji, która widząc co się dzieje żądałaby natychmiastowych wypłat złota. Dzisiaj euro to projekt polityczny, który promuje bezmyślność kosztem myślenia przyszłościowego. Europejski Bank Centralny najprawdopodobniej zaangażuje się w tworzenie nowych pieniędzy, by państwa mające deficyt mogły go pokryć. Oczywiście kosztem spadającej siły nabywczej i gorszej sytuacji państw, które deficyty mają niskie bądź ich nie mają.
Sugerujesz powrót do parytetu złota? Gwarantuję, że rynki finansowe najpierw poplułyby się ze śmiechu, żeby zaraz potem ucichnąć w przerażeniu.
Zamiast odpisywać na ten fragment - zobacz dlaczego USA odeszło od parytetu złota. Właśnie dlatego to nie jest wyjście.
Penthagram napisał
Kolejny problem to zupełnie różna mentalność europejczyków w zależności od kraju. Na przykład nie wyobrażam sobie, żeby dostosowywać Polskę, bądź co bądź jeszcze chrześcijańską, to zapędów zlaicyzowanych mas na przykład we Francji. Już nawet nie chodzi o samo usuwanie krzyży z miejsc publicznych, ale choćby to, co dzieję się w święta Bożego narodzenia, gdzie na zachodzie unika się jakichkolwiek odniesień do chrześcijaństwa w imię jakiejś dziwnej wolności wyznania i żeby nie urazić mniejszości etnicznych, religijnych i tak dalej.
Mam wrażenie, że z entuzjazmem paranoika tworzycie problemy, aby potem je dzielnie rozwiązywać. Kto postuluje zrównanie różnic kulturowych? Przecież to jakiś kosmiczny pomysł.
Penthagram napisał
Dalej i co wiążę się z powyższym: współczesna Europa to trup pod każdym względem. Większość dzisiejszych Europejczyków nie wyznaje żadnych wartości, a religią stały się idiotyczne prawa człowieka, których rezultatem są ogromne postawy roszczeniowe ludzi, którym wydaje się, że mają do wszystkiego prawo: do "darmowej" edukacji, do "darmowego" mieszkania, do "darmowej" opieki zdrowotnej itd. Z drugiej strony społeczeństwo nie może się nawet bronić przed największymi degeneratami - kara śmierci to zbrodnia, ale aborcja i eutanazja ok, w dodatku na wojnie też sobie postrzelać można (oczywiste sprzeczności). Problem w tym, że wartości mają ogromne znaczenie praktycznie i jeśli Europejczycy są zorientowani na tu i teraz, to w sytuacji zagrożenia, kiedy będą musieli wybierać pomiędzy względnym dobrobytem i niewolą, a ciężko pracą na własny rachunek, poświęceniem dla przyszłych pokoleń itd - to wybiorą to pierwsze i sami dadzą się dobrowolnie skolonizować. Po co integrować się z ludźmi takiej mentalności? Nie ma sensu.
Obawiam się, że mylisz prawa człowieka z socjalem, który zafundowało sobie wiele państw zachodnich. To zupełnie dwie różne sprawy. Jestem zdania, że przywileje socjalne to genialna sprawa, pod warunkiem że nie szkodzą gospodarce - właśnie w takiej dawce powinny być stosowane.
Penthagram napisał
Ma to swoje odbicie w polityce: "elity" polityczne to banda sprzedajnych złodziei, co zresztą widać po długu publicznym strefy euro, który wynosi średnio ponad 80% w relacji do PKB. Ci ludzie są w stanie obiecać wszystko i nie martwić się, skąd wezmą pieniądze, byle tylko wygrać demokratyczne wybory. A że, jak wcześniej zaznaczyłem, społeczeństwa żadnych wartości nie wyznają i są zorientowane tylko na teraźniejszość, to też się za bardzo tym nie przejmują. A jak przychodzi do reform, to z całych sił bronią "zdobyczy socjalnych" (jak w Grecji). Trzeba powiedzieć wprost: tutaj demokracja się nie sprawdza.
Racja! Hańba! Złodzieje! Na pohybel! Tylko co to konkretnie oznacza? Słowo złodziej ma dość konkretne znaczenie i chcę żeby było adekwatnie do niego stosowane. Sugerujesz, że Tusk albo Kaczyński (do wyboru) ukradli pieniądze lub jakieś dobra im nienależne? Że mają jakieś tajne konta w Brukseli, gdzie trzymają wielkie fortuny? Przecież to jakiś absurd.
Kwintesencją demokracji jest to, że wygrywa ten, kto lepiej omaści - a to obietnicami, a to kampanią wyborczą, a to jakąś przemową. To słabość tego ustroju. Tylko, że w równym stopniu odpowiadają za to politycy i społeczeństwo. Bo jeśli się mylę to dlaczego nigdy nie wygrał u nas człowiek, który mówił, że zlikwiduje ulgi, zwolni tak z 20% ludzi z budżetówki i poucina większość zasiłków?
Penthagram napisał
Podsumowując: Europa we współczesnym kształcie to trup, którego nie da się uratować. Cywilizacji europejskiej jako takiej już nie ma. Po Cywilizacji Łacińskiej pozostały tylko ruiny i zgliszcza. Należy szukać sojuszników gdzie indziej. Najlepiej w Azji: Chiny (Hongkong), Tajwan, Singapur, Korea Południowa. Konserwatywno-kapitalistyczna dyktatura i realizm w polityce zagranicznej to droga do potęgi, dla której w dzisiejszej europie nigdy nie będzie miejsca, dlatego trzeba ją opuścić! :P
Cywilizacji europejskiej nigdy nie było - była, jest i pozostanie grupa bliskich sobie cywilizacyjnie społeczności, które przez ponad tysiąc lat naprzemian brały się za łby i wchodziły w koalicje wskutek czego przećwiczyły już większość możliwości. I to wcale nie najgorsze miejsce do życia.
Zakładki