wiadomo, że w granicach rozsądku, że 25yo z 10+ na koncie to może jednak nie jest do końca dobry pomysł
Wersja do druku
wiadomo, że w granicach rozsądku, że 25yo z 10+ na koncie to może jednak nie jest do końca dobry pomysł
a mnie sie wydaje, ze kazdy by najchetniej chcial dziewice ale tego towaru jest bardzo malo na rynku, a z niewiadomych powodow chcecie miec koniecznie jakąś dupe wiec schodzicie coraz nizej z oczekiwaniami (bo sami nie mozecie zaoferowac wiele powyzej przecietnosci) poniekad probujac to usprawiedliwic w stylu "ee przecie to nie ma mordo znaczenia czy sie wczesniej wyszalala i pochlaniala kielbachy niczym truskawki z bita smietana" xD
ale co ja tam wiem, zaraz bedzie nagonka na mnie
te Wasze podwojne standardy sa przerazajace, myslenie jak z co najmniej ubieglego wieku
Większej bzdury nie widziałem. Usprawiedliwiać? Na swoim przykładzie mogę podać ,że miałem przed aktualną kobietą 4 partnerki seksualne a ona jedynie swojego byłego i byłbym chyba pojebanym hipokrytą jeżeli miałbym do niej o to pretensje, szczególnie ,że dziewczyna mieszkała przed studiami 650km od mojego rodzinnego miasta i nigdy jej na oczy do 20 roku życia nie widziałem. 3 z moich wcześniejszych były dziewicami "hurr durr zdobywanie góry" i powiem wam szczerze ,że lepiej mieć ogarniętą kobietę która wie czego chce niż dziewicę która dostanie bolca a później się zastanawia co by było gdyby. Kobieta będąc z kimś innym w związku ma już porównanie, wie czego chce, co zrobić aby nie spierdolić oraz w jakich sytuacjach odpuszczać.
mam tak, ze jestem pierwszym bolcownikiem swojej dziewczyny i ciagle za mna chodzi to ze kiedys zechce spro owac jakiegos innego. Wiem, brak zaufania jak w u gimba ale cusz
No bo niektórzy bardzo chcą tej więzi powstającej przy pierwszym razie
rozumiem że niektórzy podchodzą do sprawy racjonalnie i jeżeli kobieta miała faceta/ów przed nim a mu się podoba i układa to nie jest skreślona (jest okej i świetnie że obie strony są zadowolone) ale uważam że dziewczyny o których rozmawiamy nie są łatwe to jak zabolcujesz dziewice i się wszystko układa między wami to lepiej (bo pierwszy). i to jest ten tzw. "rycerz". Są gusta i guściki :P
Temat zszedł na to czy ktoś chce dziewice czy nie. W sumie to wszystko jedno przecież, tylko tak jak już wspomniałem, liczy się w jakich okolicznościach kobieta straciła dziewictwo i czym się wtedy kierowała, była w związku czy po prostu się puściła.
ale zaobserwowaliście tę specjalną więź która się pojawia przy pierwszym razie ale nie przy kolejnych z innymi kobietami?
Tylko czesto jest tak jak ktoś wyżej wspomniał masz dziewicę i wiesz ,że w jej głowie pojawia się myśl jak to jest z innym. Nie dość ,że ona ci psuje nerwów to ty jej też i tu nie ma hurr durr jak żona to nie będzie tak myśleć.
I nie drodzy Panowie nie powstaje żadna więź :P no chyba ,że mieliście tylko jedną partnerkę i dlatego ciągle wam w głowie siedzi.
Dziewica w lozku to jest dramat kurwa, pozdrawiam
Ciekaw jestem, co ty masz do zaoferowania, biorąc pod uwagę, że zaliczasz tylko dziwki xD
Also, bardzo źle ci się wydaje. Gdybym teraz zaczynał związek z nową dziewczyną, to zdecydowanie nie chciałbym dziewicy i całego procesu "uczenia" kolejnej dziewczyny. Z dziewicą nigdy nie wiesz, co później pokaże: czy będzie dobra w łóżku, czy będzie mieć podobne oczekiwania do twoich, czy będzie w stanie cię zaspokoić (i po jakim czasie?), bo jak masz to przewidzieć, skoro leży w łóżku jak kłoda, zestresowana i niepewna? Dziękuję za taki interes.
I jakoś nie widzę powodu, dla którego duża ilość partnerów (i nie mówię tu o dawaniu dupy po klubowych kiblach) miałaby przekreślać dziewczynę jako wartościową osobę, to znaczy taką, z jaką mógłbym się związać. Potrzeby ludzie mają różne, różnie też się ludziom w życiu układa, więc ocenianie dziewczyny po ilości przyjętych kutasów zostawiłbym na sam koniec, o ile w ogóle bym się za to zabrał.
a jaką masz pewność, że niedziewica nie jest kłodą w łóżko i będzie umiała Cię zaspokoić?
potrzeba potrzebami ale trzeba też mieć wartości i godność. Jak laska po godzinie znajomości potrafi dać dupy bo ma, tak jak określiłeś - potrzebę, to dla mnie nie jest warta uwagi jeżeli chodzi o budowanie związku.
Jak już twardo się trzymamy tego ile to dziewczyna miała wcześniej kutasów to czy łatwa czy trudna ale przy spotkaniu z jej byłymi jest straszny dyskomfort (tak sądzę) jaki byś nie był tolerancyjny i tak jako facet wolisz nie znać tego uczucia (wkurwienia) przy spotkaniu. No ja bym chodził jak podminowany z byle głupoty bym komuś przypierniczył. Tak sądzę :P To tak jak z autem lepiej z salonu niż po którymś już właścicielu.