a ty dalej nie wiesz co to pojecie względne ;__;
Wersja do druku
niby spoko, ale jakoś tak... brakuje czegoś, "rozmowa na fejsie się kleiła" to słaba znajomość
to co teraz napisałeś nigdy by mi się nie zdarzyło, bo nie wchodzę w związek tak pach, z dupy
i mój były i mój obecny to owoc przyjaźni długiej, poza tym ze mną się rozmawia jak z kumplem, raczej rzadko jestem traktowana jako zwykła dziewczyna, której trzeba ściemy walić, bo jest jakaś jebnięta na wszystkie strony, a tak w ogóle to taką osobę idzie wyczuć, poznać, niejedna impreza, niejedno spotkanie etc.
poza tym wiadomo, że jak się jest alone to sobie można robić co się chce, ja bardzo dobrze wiedziałam, że mój facet jest "kobieciarzem", zresztą same do niego napierdalają, stąd irytuje mnie ilość niemądrych dziewczynek
MI NIE CHODZI O TO ŻEBY CHŁOPAK BYŁ CZYSTY JAK BÓG MU PRZYKAZAŁ, ale mi się już tłumaczyć tego nie chce
to jest najgorsze, że mnie nie znacie i nie rozumiecie w ogóle co chcę wam przekazać
dalej - jeśli chodzi o seks bez zobowiązań i czy to kurestwo
chłopak, z którym byłam zmarł, a dobrze wiedziałam, że mam bliską osobę, która zawsze mi pomoże i zaopiekował się mną, a poza tym to wiedziałam też, że od dawna go na maxa jaram, ja jako nimfo, nawet wtedy sobie nie potrafiłam tego odpuścić, a nawet uciekałam w takie kontakty w celu posiadania bliskości chociaż przez jakiś wieczór, noc, zresztą on również mi się podobał, no ale wiadomo, że miałam chłopaka to nie patrzyłam na niego pod takim kątem - w końcu pod tak różnymi kątami na niego patrzyłam, że wyszedł po prostu związek na fundamentach przyjaźni, co uważam za dobre i również uważam, że bardzo dobrze, że tak to się potoczyło
jeśli nie chodzi o takie 'ekstremalne' przypadki to i tak, jeśli kobieta chce seksu, a nie chce się pierdolić po klubach i mieć reputacji szmaty to właśnie od tego ma seks-frienda, jedną osobę, której może w jakimś stopniu zaufać, jest to sprawa między nimi i nikomu to nie szkodzi, a oboje zaspokajają swoje potrzeby, jeśli coś się zmieni to podają sobie rękę i wszystko jest w porządku
po prostu nie znasz definicji tego słowa i zrobilas z siebie kurwę
nimfomanka to nie tylko kobieta lubiaca seks, ale taka, która bzyka sie z pierwszymi lepszymi bo nie moze sie powstrzymac, ot co
a to co teraz napisalas to zadna nowosc
to, ze kobiety sa bardziej zboczone, napalone i uwielbiaja sie bzykac to normalne - tylko lepiej to ukrywaja
hiperbole to mozna uzyc do opisu przedmiotu albo zjawiska a nie osoby a tym bardziej siebie /pozdrawiam, student politechniki
nie napisałem nigdzie, ze jestes glupia, ale skoro sama sie juz tak nazwalas to tak, podtrzymuje to xD
przeciez Ty sama się osądziłaś jakieś 5 minut temu
przestan odbierac moje posty jako ataki na Ciebie, wczesniej dyskutowalem z Toba i dalej to robie bo summa summarum sama nazwałaś się "glupią"
czemu wy kobiety tak macie, ze jezeli cos nie idzie po waszej mysli to od razu "atakujesz mnie" XD
ciekawa jestem przyczyn takiego osądu, bo z moich postów niewiele o mnie wywnioskujesz, no chyba, że masz jakieś nadprzyrodzone zdolności
zresztą od początku po mnie skaczesz, a właśnie coś takiego nie należy do najmądrzejszych
/pozdrawiam, pani psycholog
w zasadzie to się nie osądziłam, zła analiza tekstu
nie, że nie po mojej myśli, tylko irytują mnie takie komentarze rzucane w moją stronę i otwarcie o tym mówię
jeszcze wrzucasz mi słowa do ust:D
faktem jest, że się spinam może troszkę nadmiernie
Gdyby lenka byla faktyczna nimfomanka to mialaby jeszcze jakiejs inne zaburzenia, bo hiperseksualnjosc nigdy nie jest pojedynczym objawem samym w sobie.
Potwierdzam. ; )
Oczywiście, że i do osoby. Przykładem takiej hiperbolizacji stylistycznej jest chociażby "oszalały z gniewu".
Po tym i Koko poście widzę, że tylko ja jej sformułowanie odebrałem jako celowe wyolbrzymienie?
Ogólnie ja sobie czytam ten temat bez wypowiadania się, jak wiele innych, ale teraz aż się odezwę. Rozumiem, że ktoś poruszył temat sex-friendsów aby podyskutować ale nadal mnie część z was wybitnie zaskoczyła i rozbawiła. Tak jak Alex powiedział - podwójne standardy jak w mordę strzelił. Facet może sobie pukać koleżankę, ale koleżanka już nie może pukać kolegi? To niby co facet w takim przypadku ma pukać jak nie koleżankę aby było "ok"? lold. Po prostu: Nie są w związku, ugadują się na zaspokajanie swojej fizyczności - podobają się sobie, może później coś z tego wyniknie. A i komfort oraz bezpieczeństwo lepsze aniżeli mieli by to robić za każdym razem z randomami, taniej niż chodzić na dziwki. Niby to tylko dyskusja, ale uja kogo powinno obchodzić co inni ludzie robią w łóżku, jeśli ani się z tym nie obnoszą, ani nikogo przy tym nie krzywdzą ani do niczego nie przymuszają. IMO.
Do tego kawałka się zgodzę :P
Ale z tym już nie bardzo. Seks zbliża ludzi i prędzej czy później zaczyna mieszać w uczuciach, to prawda, ale sam w sobie ( i same "uczucia" per se ) nie są wystarczającą podwaliną pod sensowny związek. Trzeba dopasowania, a to można sprawdzić jedynie obcując napisałem bolcując, eh.. z daną osobą dłużej. Bo w końcu, jeśli na każdej płaszczyźnie gra, to czemu nie spróbować po prostu zaangażować się bardziej?
No i tu też sie zgodzę.
mnie wkurwia inne traktowanie kobiet niz mezczyzn.
wiesz czym sie rozni kobieta od mezczyzny? ona ma troche wiecej tkanki w gornej czesci ciala i troche mniej w dolnej.
kobiet to nie mistyczne stworzenie, ktore traktujesz inaczej niz faceta.
facet rucha kolezanke ok, kobieta rucha sie z kolega - kurwa?
no do chuja, bicz plis
ktos wam kurwa wmowil, ze kobiety sa jakies mistyczne, ze ich dotycza inne zasady co jest zupelnym bulszitem.
ksiezniczki sprowadzamy na ziemie, albo odpulamy, nie skaczemy wkolo nich.
napisałem tylko, że kolega robi dobrze nie wchodząc z nią w związek a nie, że robi dobrze ją pukając a ona robi zle pukajac go :D jak chcecie sie czepiać, to czytajcie ze zrozumieniem :)
i zejdzcie z Lenki bo jeszcze sie obrazi i nie będzie tutaj pisać, a ja lubie czytać jej posty bo są tak zabawnie napisane :D
a wracajac do tamtego tematu, to krytykuję dziewczynę tylko za to, że oddała się na pierwszym spotkaniu na oczy po kilka rozmowach na fejsie, no i koleś nie jest alwaro