Tutaj o platformersach, a konkretnie, co przez swoje 4 lata zrobili:
Penthagram napisał
Ale po co inwestorzy maja robic interesy z panstwem? Nie ma zadnej potrzeby. Jesli zagraniczny kapital inwestuje na przyklad w Polsce, to znaczy, ze jest to odpowiedni dla niego rynek zbytu, koszta zatrudnienia sa relatywnie niskie i tak dalej. Dopoki nie zainwestowal pieniedzy w obligacje wyplacalnosc panstwa ma dla niego drugorzedne znaczenie.
Nacjonalizowac i podnosic podatki moze kazde panstwo, a nie tylko zadluzone. Tym bardziej w demokracji, gdzie ekipa rzadzaca moze zmienic sie praktycznie w kazdej chwili. Juz nawet przed wojna Roman Rybarski pisal, ze prawo musi byc stabilne i niezalezne od zmiennych humorow rzadzacych - jesli to jest zagwarantowane to nie ma co martwic. Dlug sam z siebie prywatnym inwestorom nie zagrozi. Obnizenie ratingu USA powoduje tylko tyle, ze ludzie zastanowia sie dwa razy zanim zrobia deal z panstwem o nazwie Stany Zjednoczone. Natomiast dla samych Amerykanow (czy tam Grekow) bankructwo USA (czy tam Grecji) mogloby sie okazac czyms zupelnie zbawiennym, nie liczac osob, ktorych wczesniej panstwa od siebie uzaleznily, ale to problem jednopokoleniowy. Problemem bylyby na pewno kwestie monetarne, bo niestety dzisiejsze panstwa nie korzystaja z normalnych pieniedzy (i zmuszaja obywateli do akceptacji "prawnego srodka platniczego"), ale rozwiazaniem byloby wlasnie ogloszenie czesciowej niewyplacalnosci...
Każdy, kto ma jakiś większy kapitał i chce otworzyć kolejną fabrykę w jakimś innym kraju, pierw patrzy na państwo, system gospodarczy i stan, jak jest wszystko rozwinięte. Jeżeli państwo jest w miarę uczciwe, a więc sumienne oraz rzetelne (np. Szwajcaria), uczciwie podchodzi do obywateli (czyli nie rabuje im wielkich pieniędzy), to nie ma większego strachu ani obaw, by swoją działalność i tam otworzyć (oczywiście poza tym, że zawsze istnieje ryzyko plajty). Tymczasem, jeśli widzi takie państwo, które nie jest uczciwe (np. Białoruś), dzieją się jakieś przekręty, kanty, oszustwa, to tam będzie mieć obawy, czy władza przypadkiem nie zacznie iść dalej w swoją głupotę. A nuż podniesie podatki, a nuż znacjonalizuje, a nuż wprowadzi komunizm? Idealnym przykładem oraz świadectwem oszustwa jest właśnie dług publiczny. Gdyby rządził taki Silsar i by powiedział "panowie, olewamy dług, nie jest ważny", to wszyscy przedsiębiorcy by zrozumieli jednoznacznie "co? Rząd sobie w kulki leci. To bandyci i złodzieje! Nie mam zamiaru otwierać jakichkolwiek biznesów w Polsce, bo kto wie, co im strzeli jeszcze do głowy!".W Polsce byłyby co najwyżej malutkie firmy, a wszystkie większe powstawałyby w Niemczech, czy u innych naszych sąsiadów, bo by się bały naszego rządu, gdyż jest nieuczciwy, nieobliczalny i leci sobie w kulki.
Ja nie stwierdziłem, że nacjonalizować może tylko zadłużone państwo. Po prostu państwo, które oszukuje (np. z długiem, bo stwierdza, że go nie spłaci) staje się mniej wiarygodne dla przedsiębiorców i oni wolą nie ryzykować zakładania firmy w takim państwie ze strachu, że skoro oszukali z długiem, to jest WIELCE prawdopodobne, że mogą oszukać jeszcze bardziej, np. skoro ukradli pieniądze z długu, to czemu nie ukradną fabryk? Przyjdzie urzędnik do właściciela i powie "zabieramy fabrykę, do widzenia".
Zakładki