Reklama
Strona 109 z 109 PierwszaPierwsza ... 95999107108109
Pokazuje wyniki od 1,621 do 1,626 z 1626

Temat: Creepypasta - straszne rzeczy tutaj pokazujom

  1. #1621
    Avatar Brazzered
    Data rejestracji
    2013
    Położenie
    Bielsko-Biała, Szczyrk
    Posty
    201
    Siła reputacji
    11

    Domyślny Prawdziwa historia

    Był kiedyś taki dzień, dzień jak każdy inny, nikt nie przypuszczał że dla kogoś będzie ostatnim. Data 24. Grudnia 1998, utkwiła w pamięci mojej rodziny jako dzień o którym nikt nie chce pamiętać, bo coś co się wydarzyło poruszyło wszystkie poglądy na temat zjawisk zwanych ''opętaniem przez szatana''. Nigdy nie wierzyłem w ucieleśnienie zła w ludzkiej postaci, twierdziłem ze jest jakieś racjonalne wytłumaczenie zachowań ludzi których się posądza o zjednoczenie ciała i duszy z szatanem. Myliłem się.

    Jak wiadomo, owej dacie przypisuje się dzień Wigilii Bożego Narodzenia. Jak co roku, ja z młodszym bratem wybieramy się w odwiedziny do starszej przyszywanej babci w odwiedziny, by chociaż w ten dzień nie czuła samotności jaka ją otacza przez cały rok po utracie męża. Dom staruszki znajduje się na samym szczycie góry, otoczony ze wszystkich stron ponurym i starym lasem, a w pobliżu nie ma ani jednego budynku w którym zamieszkiwali by ludzie. Jesteśmy już po wieczerzy, połamani opłatkiem z bliskimi, wiec mogliśmy ruszyć w drogę.

    Nareszcie dotarliśmy, lecz to co ujrzałem nie było podobne do zachowania zwierzęcego a co dopiero ludzkiego, szczerze żałuje że tam poszliśmy bo co dziennie od tej pory budzę się o 3 w nocy z tym widokiem przed oczami. Ujrzałem staruszkę, chodziła po domu na czworaka i wykrzykiwała coś w bardzo dziwnych językach, z lewego ucha ciekła jej krew a oczy miała czerwone niczym płatki róż. Pomiędzy wypowiadanymi zdaniami piszczała trzy razy tak że moje uszy nie mogły przyswoić sobie tego dźwięku. To było okropne. Przeraziliśmy się na śmierć, jedyne co mi przyszło do głowy to wziąć krzyż z komody i zacząć się modlić, nic nie pomogło. Trwało to zaledwie chwile, staruszka wstała, spoważniała, pomyślałem ze już jest po wszystkim. Najgorsze było przed nami.

    Babunia wyjęła nóż z kieszeni i przyłożyła sobie go do gardła. W tym samym momencie z jej ust strasznym, przyprawiającym mnie o strach głosie, wydobyły się słowa: Nie módl się i ty a skończysz tak samo za rok. Staruszka wbiła sobie ostrze skazując się na śmierć.

    A wy jak MODLICIE SIĘ ?
    Ostatnio zmieniony przez Brazzered : 26-12-2014, 23:17

  2. #1622
    Avatar Alden
    Data rejestracji
    2006
    Posty
    1,558
    Siła reputacji
    19

    Domyślny

    Fajna historia, lecz szkoda, że nie prawdziwa.

    Dobra, żeby nie było, że nie dodaje żadnej.
    Krótka bo krótka ale straszna

    Sobota, godzina 23:30. Jesteś sam w domu i nagle poczułeś, że musisz iśc do kibla na przysłowiową "dwójkę" kupę. Gdy już zrobiłeś co trzeba nagle zorientowałeś się, że skończył się papier.
    Ostatnio zmieniony przez Alden : 27-12-2014, 13:50

  3. Reklama
  4. #1623
    Avatar Brazzered
    Data rejestracji
    2013
    Położenie
    Bielsko-Biała, Szczyrk
    Posty
    201
    Siła reputacji
    11

    Domyślny Tom

    CZCIJ OJCA SWEGO I MATKĘ SWOJĄ
    Tom był zwyczajnym facetem, mężem, ojcem, głową rodziny. Człowiek taki jak on, zawsze serdeczny, uśmiechnięty, miły dla wszystkich nie wzbudzał żadnych podejrzeń. Nikt nie domyślał się jakiego potwora skrywa ta normalna powłoka. Żeby zrozumieć tragedię Toma, trzeba cofnąć się do 1978 roku. Będąc ośmioletnim dzieckiem zaczął być świadkiem, czegoś co na każdym zostawiło by piętno. Mama Toma, Elizabeth, była piękną kobietą, ale i prostytutką. Mimo, że po urodzeniu syna pracowała w sklepie, praca ta jej nie odpowiadała. Jej dwoma głównymi wadami był pociąg do mężczyzn i pieniędzy. Jednak to kasa liczyła się dla niej najbardziej. Chcąc żyć w swego rodzaju luksusie Eli , bo tak nazywali ją znajomi, postanowiła zostać panią do towarzystwa. Mogła dzięki temu zaspokajać swoje żądzę. Przez pierwsze 7 lat korzystała w trakcie pracy z domów swoich klientów , ich aut lub pokoi w motelach jakie wynajmowali na tę okazję. Jednak po tym czasie leniwa matka mająca małego, bezbronnego chłopca zaczęła sprowadzać klientów do ich domu. Tom musiał wtedy siedzieć w swoim pokoju, bo tak powiedziała mu mama, która była dla niego świętością. Pewnej nocy słysząc odgłosy, których jeszcze nie rozumiał, poczuł nagłą potrzebę pójścia do łazienki. Mimo, że mama zakazała mu wychodzić pomyślał, że jeszcze bardziej się zezłości gdy zmoczy łóżko. Maluch wyszedł z pokoju i to co zobaczył zostało w jego głowie do końca jego życia. Jego mama, osoba którą kochał, która się nim zawsze opiekowała, leżała naga na łóżku w swojej sypialni, w tym samym łóżku w którym tak często w niedzielne popołudnia mu czytała, a na niej poruszał się jakiś obcy mu mężczyzna który również był nagi. Choć chłopiec nie rozumiał co robią, obrzydziło go to. Poszedł na palcach do łazienki, załatwił swoje potrzeby i wrócił do pokoju. Tej nocy nie mógł zasnąć, cały czas przed oczami widział obraz swojej mamy z tym facetem. Właśnie wtedy zaczął się jego koszmar. Lata mijały, a Eli nie wiedząc, co widział jej syn sprowadzała codziennie innego klienta do domu. Gdy chłopiec zorientował się co widział tamtej pamiętnej nocy i to co widział prawie co wieczór od tego czasu znienawidził swoją matkę. Mając 16 lat, któregoś dnia podczas śniadania przyglądał się jej. Była piękną kobietą, niską o długich blond włosach i twarzy anioła. W tym wieku mógł popatrzeć już na nią jak na kobietę. Była bardzo proporcjonalna, szerokie biodra i duży biust tworzyły idealną figurę. Gdy wychodził do szkoły chciała dać mu na pożegnanie buziaka w policzek, ale on się odsunął. Nie chciał, żeby dotykała go tymi ustami, którymi robiła te wszystkie obrzydliwe rzeczy. Sama myśl o tym wywoływała w nim odruch wymiotny. Matka pożegnała go więc zwykłym „Miłego dnia synku” wypowiedzianym swoim przerażająco skrzekliwym głosem. Chłopak już od paru lat nie uczył się za dobrze, robił wszystko byleby przejść z klasy do klasy, nie miał przyjaciół ponieważ przez wszystko co widział zamknął się w sobie. Fakt, że musiał codziennie widywać tak znienawidzoną osobę jaką była jego matka było dla niego istną katorgą. Co gorszę często miewał sny, że to on jest na miejscu tych mężczyzn w łóżku swojej własnej matki. Przerażało go to, że Eli pojawia się w jego fantazjach. Chciał iść z tym do psychologa, ale po prostu się wstydził. Mając 21 lat pracując na budowie, nadal z nią mieszkał, a matka pomimo upływu lat nadal sprowadzała facetów do domu. Tego popołudnia widział jak szykuję się ona do pracy. Mimo swoich 40 lat była ubrana jakby miała 18. Tom nie wytrzymał i po tylu latach zwrócił matce uwagę:
    -Możesz przestać się ubierać jakbyś była w moim wieku? To żenujące. –powiedział jakby od niechcenia siedząc przy stole w jadalni
    -Co Ci się takiego nie podoba? Jestem dorosła i mogę się ubierać jak chcę! – oburzyła się matka
    -To znaczy też, że możesz pieprzyć się z każdym lepszym? –chłopak powoli zaczynał tracić nad sobą panowanie
    -Do kogo Ty się odzywasz gówniarzu?! Gdyby nie ja, Ciebie by nie było! – krzyknęła Eli
    -Gdyby nie Ty i twoja „praca” miałbym normalne życie, ale nie od małego słyszę jak jęczysz za ścianą, nie wspominając o tym co widziałem! – w końcu z siebie wyrzucił
    -Widziałeś?! Jak mogłeś własną matkę podglądać?! To chore! –zaczęła na niego krzyczeć. Sytuacja przybrała na wadze, krzyczeli po sobie, zaczęli się szarpać, on z racji siły miał dużą przewagę, więc ona chwyciła za kuchenny nóż. Myślała, że się wystraszy ale ten widok podziałał na niego jak płachta na byka. Rzucił się na nią, próbując wyrwać jej nóż z ręki. Gdy chwycił patelnię, ona rozcięła mu ramię. Krew trysła z rany na podłogę i zaczęła lać się po ręce. Uderzył ją w głowę patelnią i straciła przytomność. Obudziła się po jakimś czasie przywiązana do łóżka z zakneblowanymi ustami. Wszystko ją bolało, nie tylko głowa ale całe ciało. Wszystko przez tego, który był właśnie w niej i poruszał się bardzo nerwowo. Spojrzał na nią i zobaczył, że się obudziła:
    -Co zdziwiona?!-zapytał - Pierwsze miał pretensję o moich klientów, a teraz mnie posuwa. Gdzie tu logika pewnie myślisz? W tym, że mimo że znienawidziłem Cię za to co widziałem to dalej mnie pociągałaś. Byłaś pierwszą i jedyną kobietą, którą widziałem nago. Tego się nie zapomina.- powiedział
    Próbowała coś mu powiedzieć, ale uniemożliwiał jej to knebel. Płakała, łzy lały się strumieniami po jej policzkach rozmazując tusz i brudząc jej całą twarz.
    -Zaraz będzie po wszystkim. Za niedługo już nic nie będziesz czuła.-wyszeptał jej do ucha.
    Gdy skończył ją gwałcić odwiązał ją i siłą zaprowadził do rury, którą mieli postawioną w salonie. Znów ja przywiązał, po czym poszedł po coś do garażu. Wrócił z zestawem narzędzi, były tam specjalne noże i różne inne przedmioty. Eli przeraziła się co on chcę z nią zrobić.
    -Pewnie zastanawiasz się po co mi te rzeczy…-powiedział jakby odpowiadając na jej nieme pytanie
    -Otóż po to aby zrobić to co chciałem z Tobą zrobić od dawna. Już się zabawiłem, pieniądze mam, mogę uciec stąd, a Ty nie jesteś mi już dłużej potrzebna. To może trochę boleć. Chcesz mi coś powiedzieć jeszcze? –zapytał a Eli kiwnęła głową. Ściągnął jej na chwile knebel.
    -Synku…syneczku kochany…błagam nie rób mi tego. Ja o wszystkim zapomnę, dam Ci wszystkie moje oszczędności tylko mnie nie zabijaj błagam!
    -Po co masz żyć? Po to żeby się dalej puszczać? O nie pozwolę Ci na to! Już nigdy więcej nikt Cię nie dotknie. –to powiedziawszy założył jej z powrotem knebel i podszedł do swoich narzędzi. Wziął do ręki nóż z zakręconym końcem. Podszedł do niej, włożył go do ust, żeby mieć wolne ręce aby związać jej włosy. Upiął je po czym zaczął powoli przecinać skórę głowy odkąd rozpoczynały się jej blond włosy. Eli krzyczała z bólu mimo, że było to trudne. Tom gdy skończył obrysowywać kształt wsadził zakręconą końcówkę pod skórę, a drugą ręką ciągnął za włosy. Skóra odchodziła boleśnie, krwawiąc przy tym niemiłosiernie. Gdy skończył, skórę razem z włosami włożył do słoika z formaliną. Chciał zachować sobie to jako „trofeum”. Takie samo jak niegdyś Indianie zabierali swoim przeciwnikom, których pokonali. Eli już dawno nie krzyczała, umarła w męczarniach, nie wytrzymała bólu. Gdy zapadł zmrok Tom wykopał w ogródku bardzo głęboki dół i wrzucił tam matkę. Zakopał dół i wziął się za sprzątanie. Posprzątany dom wystawił na sprzedaż i wyjechał do innego miasta. Teraz wróćmy do teraźniejszości. Po 23 latach od morderstwa swojej matki każdego roku, dokładnie w datę swojego czynu, zabija prostytutkę. Tom jest seryjnym zabójcą. Paradoksem jest to, że ma on rodzinę. Ma wspaniałą żonę Janet i trójkę dzieci: Eric 17 lat, Alex 15 lat i Josh 10 lat. Są szczęśliwą rodziną. Nie wiedzą kim on jest tak naprawdę, jakby wiedzieli już dawno pewnie siedziałby za kratkami albo w domu bez klamek. Właśnie Alex obchodziła swoje 15 urodziny, a za dwa dni musiał zabić kolejną prostytutkę. Pomyślicie jak wytłumaczył żonie zniknięcie na tyle czasu gdy dopiero co urodziła…po prostu powiedział, że ze szczęścia poszedł z kolegami się napić i wypił za dużo. Co jednak jest najśmieszniejsze w piwnicy domu, gdzie mieszka ze swoja rodziną trzyma słoiki ze swoimi trofeami. Nie wiadomo jakim cudem nikt tego do tej pory nie znalazł, ale jak widać udało mu się zachować swój sekret. Wracając do urodzin…w domu trwała zabawa, dziś miała się odbyć część dla rodziny, a dla koleżanek Alex miała być dokładnie za dwa dni. Powiedział już żonie, że umówił się z kolegą z pracy na ryby i nie będzie go przez dwa dni. Ryby…taka właśnie była jego stała wymówka. Wydział zabójstw od parunastu lat próbował go odnaleźć, jednak przez brak śladów było to wręcz niemożliwe. Przy każdej zbrodni zakładał rękawiczki, wypożyczał samochody za pomocą fałszywych danych, używał prezerwatyw, a ciało porzucał. Przez 8 lat zakopywał ciała, ale prędzej czy później zawsze je znajdowano, więc po co miał się trudzić. Alex, jego kochana córeczka, właśnie otwierała prezenty. Gdy patrzył jak jego córka dorasta, modlił się żeby nie poszła złą drogą, żeby pewnego dnia nie trafić na nią. To chore, ale ten człowiek szczerze kochał swoją rodzinę, mimo tego że był przepełniony złem, żalem i nienawiścią. Gdy przyjęcie dobiegło końca, Tom pożegnał się z rodziną i wyjechał „na ryby”. Było około godziny 22 kiedy Tom pojechał na bulwar gdzie było najwięcej pań do towarzystwa. On tylko przejeżdżał obok nich, nie zatrzymywał się, jeszcze ktoś zapamiętał by jego auto. Wypatrzył swoją ofiarę. Schemat poszukiwań zawsze był taki sam, miała być jak najbardziej podobna do jego matki. Pojechał to motelu Flaming i tam zameldował się, jako Andrew Carter. Poszedł do swojego pokoju i tam leżąc na łóżku rozmyślał o tym co go czeka. gdy nagle zadzwonił telefon, to był Eric:
    -No co jest młody? – zawsze tak zwracał się do swojego pierworodnego, żeby go zdenerwować
    -Tato… zapomniałeś wędki z domu, a przecież jedziesz na ryby…-powiedział podejrzliwym głosem Eric. „Cholera!” –przeklął w głowie jak mógł zapomnieć zabrać wędki
    -Tak, wiem, specjalnie ją zostawiłem, bo Bruno wygrał dwie nowiutkie wędki ostatnio i chciał mi jedną dać, żebyśmy spróbowali ją w ten weekend. – wymyślił na szybko Tom. Bruno, tak nazywał się jego zmyślony kolega z pracy. Janet często nalegała żeby go w końcu poznać, ale wymawiał się specyficznym charakterem kolegi. Szybko pożegnał się z synem i poszedł spać. Eric w tym czasie, zastanawiał się co robi ojciec. Od dwóch lat zauważył, że znika zawsze po urodzinach jego siostry. W zeszłym roku po powrocie ze swojej eskapady zainstalował mu GPS w telefonie. Ojciec znikał już od dawna, ale dopiero wtedy pomyślał, że jest w tym coś podejrzanego. Kiedy pytał się mamy o co chodzi z jego wyjazdami ta mówiła, że potrzebuję on dwóch dni tylko dla siebie. Patrząc na swój telefon wiedział, że jego rodzic nie pojechał na ryby tylko jest w jakimś motelu 5 kilometrów stąd. Postanowił tam pojechać, poprosił swojego przyjaciela żeby pożyczył mu samochód. Ruszył z samego rana i gdy dojechał, ojciec jeszcze był na miejscu. Po około godzinie zobaczył, że wychodzi i idzie na nogach do wypożyczalni aut naprzeciwko. „Po co on wypożycza auto?”- zastanawiał się Eric. Tom w tym czasie nawet nie podejrzewał, że jego syn może go obserwować. Wypożyczył terenowe Audi Q5 i podjechał nim pod motel. Przesiadł się do swojego samochodu i wybrał się na wczesny obiad do najbliższej restauracji, jaką spotkał po drodze. Eric jechał za nim przez cały ten czas. Różne myśli chodziły mu po głowie. Po obiedzie ojciec wrócił od razu do motelu. Wyszedł ze swojego pokoju dopiero około godziny 23. Ubrany w bluzę z kapturem i okulary słoneczne, wsiadł do wypożyczonego auta i udał się na polowanie. Eric ruszył w ślad za nim. Ojciec kierował się w stronę bulwaru. Jego cel już tam stał. Młoda dziewczyna mogła mieć 23 lata. Długie blond włosy, ubrana jak typowa ulicznica. Miała na sobie bluzkę nad pępek z ogromnym dekoltem, mini spódniczkę, bardzo wysokie obcasy i futrzaną krótką kurteczkę. Nie wiadomo czy to tylko jego umysł tak sprawiał, ale bardzo przypominała mu wyglądem Eli i nie chodzi tu o ubranie. Podjechał do niej swoim Audi i opuścił szybę od strony pasażera:
    -Szukasz wrażeń? – zapytała kobieta opierając się o samochód i eksponując przy tym biust
    -Tak i chyba trafiłem pod dobry adres. – powiedział po czym dodał –Wsiadaj!
    Kobieta wsiadła, po drodze ustalili cenę, lecz nie wiedziała, że tak naprawdę żadnej zapłaty nie dostanie. To miała być jej ostatnia noc. W trakcie jazdy dowiedział się, że nazywa się Miriam choć to i tak było bez znaczenia. Podjechali pod hotel i weszli do pokoju. Pierworodny potwora obserwował całą sytuację, stwierdził że poczeka aż ojciec odprawi towarzyszkę i wtedy wygarnie mu co o nim sądzi. Myślał o tym, jak on mógł zdradzić jego matkę. W tym czasie Miriam robiła wszystko co Tom tylko zapragnął, były to oczywiście rzeczy, które najczęściej widział u swojej matki gdy przyjmowała klientów. Po jakiś trzech godzinach skończyli, mężczyzna powiedział dziewczynie że ją odwiezie. Wyszli z pokoju i wsiedli do auta, dziewczyna odwróciła się tyłem do niego i sięgała po pas jednak gdy się odwróciła, przy jej twarzy znalazła się chusteczka nasączona chloroformem. Straciła przytomność. Eric nie widział co się dzieje i myślał nawet czy jest sens jechać za ojcem skoro i tak tu wróci, ale intuicja podpowiadała mu że ma jechać za nim. Tom wysiadł z auta, podszedł do swojego samochodu i wyjął z niego czarną torbę, żeby po chwili wsiąść z nią do wypożyczonego wozu. Ruszyli. Po 10 minutach jazdy Eric zorientował się, że jego tata jedzie gdzieś indziej. Mężczyzna zmierzał do opuszczonego budynku gdzie niegdyś mieściła się fabryka samochodów. Od paru lat upatrzył sobie to miejsce i tu najczęściej zabijał swoje ofiary. Kiedy dojechali na miejsce, nasz zabójca ubrał w aucie rękawiczki. Wysiadł, założył swoją czarną torbę na ramię, po czym otworzył drzwi od strony pasażera, przerzucił sobie nieprzytomną dziewczynę przez ramię i wniósł ją do środka. Eric zostawił auto przy wjeździe na teren zakładu i dalej szedł na nogach. Myślał, ze może ojciec ma jakieś chore zboczenia i dlatego tu jest. Podszedł do drzwi, które były otwarte i dyskretnie wszedł do środka. Zobaczył ojca stojącego przy stole na którym leżało kilka rodzajów noży i słoik z bezbarwną cieczą w środku. Obok stołu do metalowego krzesła była przywiązana dziewczyna, którą zabrał z bulwaru. Eric chciał coś zrobić, ale strach go sparaliżował. Bał się, że jeśli da znać że tu jest może już stąd nie wyjść żywy. Słabo oświetlone pomieszczenie sprawiało, że pokój wyglądał jeszcze mroczniej niż w rzeczywistości. Miriam zaczęła się przebudzać. Otwierając powoli oczy dostrzegła przed sobą rozległy obszar, gdzie co kawałek wisiały żarówki oświetlające go. Obskurne ściany, zdarta podłoga. Zobaczyła to wszystko i gdy uświadomiła sobie, że jest przywiązana i ma zaklejone usta zaczęła się szarpać. Nagle przed nią stanął on. Postawny mężczyzna, o krótkich blond włosach i niebieskich oczach. W ręce zaciskał nóż, to był ten sam nóż, którym zabił matkę. Przystawił jej go do gardła i powiedział:
    -Nie ruszaj się albo już nie żyjesz…-wycedził z gniewem w jej stronę. Kobieta uspokoiła się, ale próbowała coś powiedzieć, jednak taśma jej to uniemożliwiała.
    -Wszystkie jesteście takie głupie- powiedział po czym się zaśmiał – taka sama była moja matka, wiesz? Też się puszczała dla pieniędzy, a ja od małego widziałem to wszystko…sprowadzała ich do naszego domu…wyobrażasz to sobie?-zapytał- pewnie nie, ale to nie ma znaczenia. Nic nie ma znaczenia, dziś jest 23 lata odkąd ją zabiłem. A Ty będziesz moją 23 ofiarą. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko – zaśmiał się sarkastycznie – zresztą nieważne czy masz…ja jestem górą.
    Próbowała znowu coś powiedzieć , nie zważając na przeszkody. Tom oderwał jej taśmę przy czym dziewczyna krzyknęła.
    -Dlaczego mi to robisz?! – krzyknęła w rozpaczy, a łzy spływały po jej policzkach
    -Bo jesteś taka jak ona…- wyjaśnił spokojnie
    -Nie jestem jak Twoja matka! Nie jestem! Wypuść mnie! - wciąż krzyczała
    Stał do niej tyłem, upuścił nóż na ziemię, szybko odwrócił się i rzucił na nią:
    -Jesteś! Sprzedajesz się! Jesteś nic nie wartym śmieciem! Rzygać mi się chcę jak na Ciebie patrzę! – krzycząc to, jego twarz znajdowała się parę centymetrów od jej. Czuła jego śmierdzący oddech, widziała, jak jego oczy ciskają piorunami. Wtedy zdała sobie sprawę, że ten facet jest nieobliczalny. Odsunął się, podniósł nóż, poszedł za nią i wziął ze stołu gumkę. Rytuał jego działania zawsze był ten sam: pierwsze współżył ze swoimi ofiarami, potem ciągnął je w jakieś opuszczone miejsce. Teraz przeszedł czas na następny krok. Związał jej włosy, trzymając nóż w ustach. Zakleił ją z powrotem i wziął się do roboty. Pierwsze bardzo starannie odrysował kształt dookoła głowy w miejscu gdzie zaczynały się jej blond włosy. Następnie wsadził zakręconą końcówkę noża pod skórę, tym razem jednak postąpił trochę inaczej stwierdził, że Miriam zasługuje na ostrzejsze potraktowanie. Odciął tylko początek skóry zaraz nad czołem a resztę zdzierał powoli za pomocą siły. Kiedy potwór robił swoje Eric siedział schowany i szlochał, nie mógł uwierzyć że jego ojciec, którego zawsze stawiał sobie za wzór, może być takim zwyrodnialcem. W tym momencie uświadomił sobie jedno: jego ojciec jest Indiańskim Rzeźnikiem. Tak media go nazwały. Jak można ukrywać przez większość czasu swoje prawdziwe oblicze. Myślał o tym jak czytał mu zawsze bajki na dobranoc, jak karcił go za złe zachowanie, przeleciały mu przed oczami wszystkie momenty gdzie on mu imponował. Cały jego świat zawalił się w jedynym momencie. Jego myśl była jedna, nie będzie potrafił żyć z faktem że jest synem seryjnego mordercy, nawet gdy trafi on do więzienia. Znalazł w kieszeni scyzoryk, pomyślał ze to jedyne wyjście. Ręka bardzo mu się trzęsła, pamiętał w lekcji biologii, że najłatwiej wykrwawić się przez tętnicę udową. Przystawił scyzoryk do cienkiego materiału spodenek które miał na sobie, a który podciągnął do góry. Nacisnął na narzędzie aż zaczęła powoli wyrastać spoza niego krew i pociągnął ostrze w dół aż zaczęła ona lecieć sporym strumieniem, tak samo uczynił z lewą ręką. W tym czasie obok dziewczyna była cała we krwi. Jednak to co zdziwiło Toma to fakt, że mimo ogromnego bólu dziewczyna jeszcze żyła. Ostatkiem sił, ale żyła. Nigdy mu się to jeszcze nie zdarzyło. Wziął zatem żyłkę wędkarską, którą trzymał razem z nożami, i założył jej na szyję. Ścisnął z całej siły i odciął jej dopływ tlenu. Ofiara zaczęła się szarpać, ale sznury krępowały ją i po chwili dziewczyna przestała się ruszać. Tom odetchnął i otarł pot ze swojego czoła. Nagle usłyszał jakiś szloch, spojrzał w tamtym kierunku i zobaczył zapłakanego Erica patrzącego na niego, na osobę której nigdy nie podejrzewałby o takie świństwo. Mężczyzna zobaczył że na ziemię leje się krew z dwóch strumieni. Chłopak podciął sobie żyły w jednej ręce i przeciął tętnicę udową. Chłopak zemdlał od razu gdy wstał. Ojciec dopadł go momentalnie, ale zobaczył że chłopak stracił już sporo krwi. Położył sobie chłopaka na nogach i histerycznie powtarzał mu że go kocha i że go przeprasza. Wiedział, że to ostatnie chwile chłopaka. Tuż przed śmiercią zdołał powiedzieć ojcu tylko jedno zdanie :
    - Nienawidzę Cię…zniszczyłeś mi życie…-powiedział ostatkiem sił. Chłopak umarł. Sprawdził mu puls. Nic nie wyczuł. Jego własny syn zginął mu na rękach i to z jego powodu. Sytuacja wstrząsnęła Tomem, mężczyzna zaczął płakać jak dziecko nad zwłokami swojego pierworodnego. Bujał się przytulając martwe ciało chłopaka do piersi w przód i tył. Jego histeria z minuty na minutę przybierała na sile. Wył coraz bardziej i coraz głośniej. Nagle poderwał się na nogi i wstał, zaczął chodzić po pomieszczeniu najpierw w jedną potem w drugą stronę. Nie wiedział co ze sobą zrobić. Myślał o tym, czy nie zostawić tu narzędzi i chłopaka. Policja pomyślałaby że to jego sprawka, ale nie wytrzymał psychicznie i się zabił, jednak zaraz odgonił tę myśl od siebie. Rozważał co powie żonie i dzieciom. Nic nie mógł powiedzieć, ponieważ nic nie pomoże mu w jego tragicznej sytuacji. Nie chciał widzieć swojej płaczącej Janet wyzywającej go od potworów, a tak pewnie by się to skończyło. Wyjście było jedno. Wyciągnął z torby kartkę i długopis, napisał na niej tyle „Eric zabił się przeze mnie, to było silniejsze ode mnie. Wybaczcie” . Zostawił notkę na stole po czym podszedł do torby, z której wziął pistolet, włożył sobie do ust i płacząc pociągnął za spust. Policja dostała zgłoszenie, świadek usłyszał strzał. To co znaleźli każdego przyprawiłoby o mdłości. Trzy ofiary: młody chłopak, który się wykrwawił, dziewczynę, która została uduszona i której pozbawiono skóry na głowie i mężczyznę z roztrzaskaną głową od strzału. Sprawę przejął wydział zabójstw, a to co dowiedzieli się było tragiczną historią z jeszcze tragiczniejszym końcem. Po zabójcy prostytutek została załamana rodzina po stracie Erica, która nie mogła uwierzyć, że Tom był seryjnym mordercą, dużo nagłówków w gazetach i 22 słoiki z trofeami ich właściciela.

  5. #1624
    Avatar Venzet
    Data rejestracji
    2009
    Położenie
    Wwa
    Posty
    1,592
    Siła reputacji
    17

    Domyślny

    Kojarzy ktoś tę creepypastę o gościu z płytą cd i filmikiem z zakładu psychiatrycznego gdzie gość pokazuje jakieś znaki, i ludzie to klatkują. Gość ma na sobie maskę z czasów choroby dżumy z ptasim dziobem.
    "I don't get lucky..I make my own luck and it's bleeding you dry."

  6. #1625
    Avatar Prozac
    Data rejestracji
    2015
    Posty
    105
    Siła reputacji
    9
    Ostatnio zmieniony przez Prozac : 13-11-2015, 17:18

  7. #1626
    Avatar Bitter Lemon
    Data rejestracji
    2009
    Położenie
    Poznań
    Posty
    372
    Siła reputacji
    15

    Domyślny

    Sen?

    Środek maja. Jest bardzo Ciepło. Wracasz po północy z pracy. Stwierdzasz, że w taką pogodę szkoda kisić się w domu, Więc siadasz w altance i otwierasz piwo. Lekki, przyjemny wiatr muska Cię po twarzy. Słyszysz rechot żab ze stawu znajdującego się nieopodal Twojego domu. Raczej nie rechot, lecz istny koncert, jak to o tej porze roku.
    Popijasz piwo myśląc o niczym. Jest Ci naprawdę błogo.
    Lecz nagle czujesz, że wiatr stał się zimniejszy, więc dopijasz szybciej piwo i wchodzisz do domu.
    Zamykając drzwi widzisz przez szybę, że na dworze zrobiło się nagle jaśniej. Pewnie księżyc w pełni odsłoniły w końcu chmury. Jednak czujesz jakiś dziwny niepokój. Wpatrujesz się w podwórko przez szybę i nagle coś zauważasz. Jakiś duży cień pod płotem, jest naprawdę duży, choć jego zarys wskazuje na to, że to coś jest skulone. Czujesz uderzenie gorąca. Nie przez przypadek zrobiło się jaśniej. Tak jakbyś miał to zauważyć. Odwracasz się gotów, aby uciec w głąb domu. Jednak tego nie robisz. Patrzysz z powrotem na podwórko ale już nic nie widzisz. Na pewno Ci się przywidziało.
    Psy! Przecież Ty masz trzy psy, które śpią teraz w swoich kojcach. Gdyby coś zaczęło biegać po podwórku na pewno zaczęły by ujadać jak wściekłe. Czujesz się spokojniejszy. Ale, czy jesteś pewien, że nadal masz psy? Przecież odkąd przyszedłeś nie zwróciłeś na nie uwagi.
    Przecież nie wyjdziesz sprawdzić, za bardzo się boisz i wydaje Ci się, że zaczynasz świrować.
    Podejmujesz według Ciebie najlepszą decyzję – idziesz położyć się do łóżka. Jesteś zmęczony po dwunastu godzinach pracy i przez to zaczynają nachodzić Cię bezpodstawne lęki.
    Wchodząc do swojego pokoju słyszysz trzaśnięcie furki. To wiatr, tłumaczysz sobie.
    Przecież nie mieszkasz sam. W pokoju obok śpi Twój młodszy brat, a w następnym Twoi rodzice.
    Kładziesz się na łóżko i gasisz światło.
    Słyszysz skrzypienie drzwi w korytarzu. Pewnie któryś z rodziców udaje się do łazienki.
    Słyszysz ciche kroki. To stąpanie jest jakieś dziwne jakby z palca na piętę, ale stąpnięcie trwa tak długo, jakby stopa miała z pół metra. Znowu świrujesz. Słyszysz jak otwierają się drzwi od pokoju brata. Ktoś wchodzi do jego pokoju i słychać głuche łupnięcie, jakby ktoś uderzył ręką w poduszkę.
    Słyszysz znowu kroki. Tym razem zbliżają się do Twoich drzwi. Cały czas tłumaczysz sobie, że świrujesz. Ktoś otwiera drzwi. Słabe światło księżyca wpadające przez roletę w Twoim oknie oświetla Ci je. Widzisz pazury przytwierdzone do łapy, która trzyma klamkę. Są długie prawie na pół metra i ścieka coś po nich. Czy to krew.
    Panikujesz. Zaczynasz wołać rodziców i brata najgłośniej jak tylko możesz. Nikt Ci nie odpowiada.
    Cały czas leżysz w łóżku jakbyś był unieruchomiony. Widzisz długi pysk wsuwający się do pokoju zza framugi drzwi, jakby psi ale wielkości końskiego. Krzyczysz, ale już sam nie wiesz co. Olbrzymia postać wchodzi do Twojego pokoju i prostuje się. Tak, musiała bardzo się nachylić, aby przejść przez twoje drzwi. I tak nie jest w pełni wyprostowana, bo ugina szyję pod Twoim sufitem.
    Widzisz czerwone oczy patrzące na Ciebie i długie kły, których biel odbija światło księżyca, lecz nie całe, bo część zasłania krew.
    Chowasz się pod kołdrę, jak małe dziecko, które boi się zasnąć w obawie przed potworem spod łóżka. Lecz w przeciwieństwie do niego nie czujesz się bezpieczniej, w końcu to tylko kołdra, a obok Twojego łóżka stoi ponura maszyna do zbijania gotowa przebić Cię na wylot swoimi pazurami.

    Ale zaraz. Przecież to zły sen. Tak to jest zły sen. Już się zorientowałeś, więc za chwilę się obudzisz. Będziesz zalany potem ale bezpieczny.
    Nagle czujesz ostry, przeszywający ból w klatce piersiowej, aż ciężko Ci oddychać. Tak zawsze jest, gdy budzisz się z koszmaru w panice. Jesteś cały przykryty kołdrą.
    Prześcieradło moczy się. To pot. Ale jest go bardzo dużo. Jest bardzo ciepły. Macasz go ręką: lepi się.
    Czy to na pewno pot. I czy aby na pewno się obudziłeś?
    Ostatnio zmieniony przez Bitter Lemon : 24-05-2016, 02:00
    PiwnymiOczyma
    Świat z perspektywy zwykłego obywatela

Reklama

Informacje o temacie

Użytkownicy przeglądający temat

Aktualnie 1 użytkowników przegląda ten temat. (0 użytkowników i 1 gości)

Podobne tematy

  1. Smiechowisko - tylko tutaj linki do smiesznych rzeczy
    Przez Palladni w dziale O wszystkim i o niczym
    Odpowiedzi: 668
    Ostatni post: 24-09-2013, 18:23
  2. Najstraszniejsza CREEPYPASTA - konkurs
    Przez ProEda w dziale Artyści
    Odpowiedzi: 68
    Ostatni post: 20-07-2013, 17:55
  3. Straszne przyciny
    Przez bojkowY w dziale Sprzęt i oprogramowanie
    Odpowiedzi: 6
    Ostatni post: 24-12-2012, 18:54
  4. Straszne spowolnienie internetu. OTL
    Przez Pro Gimbus w dziale Sprzęt i oprogramowanie
    Odpowiedzi: 1
    Ostatni post: 24-11-2012, 12:08
  5. Straszne schody - mini gra - 30mb na zawał.
    Przez Scyther w dziale Inne gry
    Odpowiedzi: 17
    Ostatni post: 03-02-2012, 15:43

Zakładki

Zakładki

Zasady postowania

  • Nie możesz pisać nowych tematów
  • Nie możesz pisać postów
  • Nie możesz używać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •