Creepypastowy wydźwięk. Mocne i świetnie przemyślane.
Wersja do druku
Creepypastowy wydźwięk. Mocne i świetnie przemyślane.
troche zbyt uszkodzone jak za taka cene...
ale pewnie na zamowienie daloby sie dostac w lepszym stanie
ja pierdolę, przeczytalem całe
ale to jest fake, tak? serio pytam
Nie, na ebayu możesz znaleźć podobne oferty.
przypomni mi ktos paste o tym, ze mamy o jakiejs dokladnej godzinie zapalic swiece, zrobic krag z soli, cos tam poplamic swoja krwia itp? pamieta ktos to jeszcze?:d
o m g
masakra to od absynta
w t f ?
(ale wierzę, że serio takie coś się dzieje na świecie- mamy 7mld ludzi, bardzo różnych ludzi...)
z kwejka(więc pewnie wiele osób widziało ale fajne)
http://i1.kwejk.pl/site_media/obrazk...jpg?1335891249
pasta fajne, ale w tej formie mi sie wcale nie podoba. Lapcie dwie pasty.
Nie ufaj
Zacznę od przedstawienia głównego bohatera, bo bez tego nie popchniemy fabuły do przodu nawet na milimetr. Gustav Laird, ur. 1959 r., były piłkarz szwajcarskiej ligi, ówczesny prezenter lokalnej telewizji, po trochu nałogowiec, a ogólnie - po prostu zapomniany Szwajcar.
Owa historia zaczyna się przy barze w pewnym znanym klubie w Lozannie (miasto na zachodzie Szwajcarii). Gdy ów, powiedzmy człowiek w zaawansowanym wieku, choć o młodzieżowym usposobieniu, sączył końcówkę piwa podszedł do niego wysoki mężczyzna, który zaproponował mu kolejną szklankę trunku. Po półgodzinnej rozmowie, która minęła całkiem szybko, facet, nie przedstawiając się nawet, ulotnił się. Takie rzeczy w dużym mieście zdarzają się nader często, także nie było się czym martwić. Laird, jako człowiek kochający taniec, udał się na parkiet. Może kłuć w oczy to, że nie wiesz, jak wygląda ten klub, ale nie opowiadam wyglądu świata otaczającego bohatera, bo jest to naprawdę niepotrzebne. Na parkiecie udało mu się poderwać dwudziestokilkuletnią kobietę, która była niezwykle seksowna, w krótkiej spódniczce, rajstopach oraz w topie z uwydatnionym biustem. Owa panna nie miała być inteligentna, miała ładnie wyglądać i zmysłowo tańczyć. Gustav dostał zaproszenie do jej domu, wahał się, ale jedyną rzeczą, która go hamowała, były te idiotyczne, niby straszne filmy grozy. Uległ. Wychodząc, czuł na sobie wzrok zazdrosnych uczestników imprezy, co go podnieciło i... tu urywają się wspomnienia Lairda z tego wieczoru.
Policja znalazła Gustava ubranego tylko w koszulkę, kompletnie pijanego na śmietniku. Śledczy usłyszał historię Lairda, ale ochroniarze i parę osób z klubu w Lozannie zarzekało się, że wyszedł samotnie.
Gustav został skierowany na badania i tu historia mogłaby się skończyć i każdy dopowiedziałby sobie, że Laird był schizofrenikiem, gdyby nie fakt, że człowiekiem, który postawił mu to piwo, był ochroniarz, a kilka osób mówiło, że Gustav wyszedł z klubu z dobrze zbudowanym, wysokim mężczyzną.
Koniec
Tej nocy w drodze do domu, kiedy spacerował przez miasto, pewien człowiek wychodząc z alejki zaszedł mu drogę. Zaskoczył go tak bardzo, że przyjął pozycję obronną spodziewając się ataku, lecz ten tylko stał naprzeciwko niego. Przyglądając się mu, stwierdził że wygląda jak hipis... no, może raczej jak marna karykatura hipisa. Długie brudne włosy, broda, sandały oraz tablica reklamowa głosząca "KONIEC JEST BLISKI", co było dosyć niezwykłe nawet jak na hipisa:
- Chcesz czegoś ? - zapytał.
- Świat zmierza ku końcowi - odpowiedział hipis - Potrzebuję twojej pomocy.
Mężczyzna minął go i poszedł dalej. "Pewnie upalony", pomyślał. Hipis jednak znowu zaszedł mu drogę:
- Proszę, potrzebuję twojej pomocy - powiedział.
- Słuchaj, naprawdę mnie to nie interesuje. - odpowiedział mężczyzna i odszedł.
Hipis oparł się o mur spoglądając za oddalającym się człowiekiem. W sumie nie był rozczarowany, większość ludzi których spotkał zareagowało tak samo. "Kolejny niedowiarek" stwierdził, pocierając poszarpane dziury w swoich dłoniach.
Było, gdzieś pewnie na pierwszym stronach tylko, że w normalnej formie.
O kurwa mać... to z tymi lalkami jest przerażające. Nie no, to nie może być prawidziwe, po prostu nie może...
@UP: jak dość długo szukasz i masz dość dużo pieniędzy w końcu znajdziesz kogoś kto to zrobi
@Close Eye: druga ciekawa w sumie trochę
Z jakimi lalkami? Chodzi o kolesia, który żonie przygotowywał niespodzianki w lalkach? (ruch za oczami)
Jeżeli nie o to, to o co?
btw:
potrzebuję na dzisiaj dla 2 kumpli creepypasty, ale takiej, że po przeczytaniu zesrają się i będą siedzieć ze strachu na kompach całą noc. Ostatnio było fajnie bo przeczytali parę pierwszych z paranormalnych i jednemu brat po kryjomu nagle zamknął laptopa, a ten heart attack i cisza 2 minuty na skype xD
@edit
to o tym motelu i pokojem nr 13 zajebiście straszne
mina przez całą pastę: 'meh'
ostatnie zdanie: zgon
Ach to, nie umiałem się odczytać bo mam przezroczystą przeglądarkę (tibia) i bardzo słabo tekst widać. Ogarnę wieczorem. A nie ma może do tego tłumaczenia, bo ci moi kumple to no inglisz?
Od Close Eye dwójka bardzo fajna, nie straszna ale niespotykana i intrygująca.
Mi najbardziej że wszystkich past zapadła w pamięć ta, o badaniach na facecie, którego pozbawiono wszystkich zmysłów i zostawiono samego sobie z własnymi myślami w pokoju, po jakimśtam czasie zaczął słyszeć głosy, najpierw zmarłych, potem Boga, wrzuci to ktoś, jeśli wiecie o które mi chodzi?
"Brama umysłu"
W 1983 roku, zespół bardzo pobożnych naukowców przeprowadził radykalny eksperyment w nieujawnionym miejscu. Naukowcy mieli teorię, że człowiek bez dostępu do zmysłów i sposobów do odbierania bodźców będzie w stanie dostrzec obecność Boga. Uważali, że pięć zmysłów skrywa przed człowiekiem świadomość wieczności i bez nich człowiek mógłby faktycznie nawiązać kontakt z Bogiem przez wymianę myśli. Starszy pan, który twierdził, że "nie ma już nic do stracenia" był jedynym ochotnikiem do badań. Aby oczyścić go ze wszystkich zmysłów, naukowcy przeprowadzili skomplikowaną operację, w której każde zmysłowe połączenie drogą nerwową do mózgu zostało chirurgicznie odcięte. Wszystkie czynności mięśni zostały zatrzymane, nie mógł widzieć, słyszeć, rozpoznawać smaku i zapachu, oraz czuć. Bez możliwości komunikowania się ani poczucia świata zewnętrznego, pozostał sam na sam ze swoimi myślami.
Naukowcy monitorowali go kiedy mówił głośno o swoim stanie umysłu. Pogmatwane, niewyraźne zdania, których nie mógł nawet słyszeć. Po czterech dniach, mężczyzna stwierdził, że słyszy ciche, niezrozumiałe głosy w swojej głowie. Zakładając, że był to początek psychozy, naukowcy poświęcali niewiele uwagi obawom człowieka.
Dwa dni później mężczyzna krzyczał, że słyszy jego zmarłą żonę mówiącą do niego, a nawet więcej, mógł z nią prowadzić konwersacje. Naukowcy byli zaintrygowani, ale nie do końca przekonani, dopóki nie zaczął nazywać zmarłych krewnych naukowców. Powtórzył naukowcom prywatne informacje, które były znane jedynie ich zmarłym małżonkom lub rodzicom. W tym momencie spora część naukowców odeszła od badań.
Po tygodniu rozmawiania ze zmarłym poprzez myśli, człowiek stał się zakłopotany i strapiony, mówiąc, że głosy były przytłaczające. W każdej chwili na jawie, jego świadomość była bombardowana przez setki głosów, które odmawiały mu spokoju. Wielokrotnie rzucał sobą o ścianę, próbując uzyskać odpowiedź bólu. Prosił naukowców o środki uspokajające, aby mógł uciec od głosów przez sen. Ta taktyka działała przez trzy dni, aż zaczął miewać przerażające, nocne paniki. Wielokrotnie mówił, że widzi i słyszy zmarłych w snach.
Dzień później, zaczął krzyczeć i drapać niefunkcjonujące oczy, mając nadzieję, że poczuje coś w fizycznym świecie. Histerycznie mówił, że głosy zmarłych są ogłuszające i wrogie, mówiące o piekle i końcu świata. W pewnym momencie zaczął krzyczeć: "Bez nieba, nie ma przebaczenia" przez pięć godzin bez przerwy. Nieustannie prosił aby go zabili, ale naukowcy byli przekonani, że był bliski nawiązania kontaktu z Bogiem.
Na drugi dzień, nie mógł już składać spójnych zdań. Pozornie szalony zaczął odgryzać kawałki mięsa ze swojego ramienia. Naukowcy natychmiast pobiegli do komory badawczej i przywiązali go do stołu, aby nie mógł się zabić. Po kilku godzinach bycia przywiązanym zaprzestał walki i krzyków. Patrzył bezmyślnie w sufit, gdy w milczeniu łzy spływały mu po twarzy. Przez dwa tygodnie, naukowcy musieli go ciągle nawadniać z powodu ciągłego płaczu. W końcu odwrócił głowę i mimo ślepoty, nawiązał kontakt wzrokowy z naukowcem po raz pierwszy w eksperymencie. Szepnął: "Rozmawiałem z Bogiem, a on nas opuścił" i jego życiowe funkcje zostały zatrzymane. Nie było widocznych przyczyn śmierci.
Tak gdzieś tu było ale wrzucam to jeszcze raz bo Adzioro o to prosił :D
Znalezione na kwejku, szczerze mówiąc spotkałem się z tym w innej, dłuższej formie i było sporo lepsze :<
http://i1.kwejk.pl/site_media/obrazk...jpg?1335970403
Takie głupie trochę. Ale zastanów się. Parę miesięcy pod ziemia. Nawet mogąc oddychać. To coś raczej nie było zbyt żywe. Albo nie było nigdy człowiekiem
Ale daleko temu do creepypasty, nuda ;p
no brakuje czegoś na wczutę bo takie
"o wow, coś tam jest o.O" to słabo
Zarzuccie linkiem do tej rozmowy na czacie, co niby wszystkich w jednym momencie pozabijano :d
Miałem napisać artykuł o tajemniczej śmierci siedmiu nastolatków. Zgon stwierdzono w mniej więcej tym samym czasie, poniesiony został przed komputerami, w różnych częściach Polski. Nigdy nie doszliby prawdopodobnie do związku pomiędzy tymi śmierciami, gdyby nie jedna z dziewczyn, która jakimś cudem uniknęła tego losu i zgłosiła całe wydarzenie na policję.
Wiecie, jak się, kurwa, uchroniła?
Wylogowała się, gdy jeszcze był czas.
Szczerze mówiąc, nie jestem specjalnie przekonany do takich "tajemniczych" spraw. Zazwyczaj okazują się dużo mniej tajemnicze niż początkowo zakładam. Na jaw wychodzi idiotyzm dzisiejszej młodzieży, która wręcz lubuje się w popełnianiu samobójstw wraz ze swoimi internetowymi znajomymi. Poważnie, ostatnio miałem taką sprawę. Przerażająca w głupocie. Zwłaszcza, że jedna z osób po drugiej stronie kabla tylko udawała, że zażywa tabletki. Ale nie o tym chciałem.
Dziewczyna była wyjątkowo niedostępna, gdy chodziło o wydobycie z niej jakichkolwiek informacji. Dowiedziałem się tylko, że grupka znajomych, którzy od jakiegoś czasu "obijali się" razem w necie, wchodzili na specyficzny czat. To nie był mIRC, ale coś w tym rodzaju. Rozmawiali o wszystkim, o niczym, znali się od kilku dobrych lat i po prostu lubili swoje towarzystwo. Była ich mniej więcej dziesiątka. Tego dnia kilku z nich nie było akurat na czacie. Dwójka pozostałych nie wchodziła od około miesiąca. Poznali się w necie, potem spotkali w realu i od tego czasu byli sztandarową parą czatową, chodząc ze sobą w realu. Love story rodem z taniej komedii romantycznej, ale nie wnikałem.
Dziewczyna, pseudonim "laleczka", odpowiadała na większość pytań półsłówkami. Ale w końcu jej odpowiedzi stały się zbędne. Z jakiegoś powodu, wydobycie loga z tamtego dnia graniczyło z cudem. Baza danych uparcie twierdziła, że dwudziesty szósty czerwca w ogóle nie istniał. Że nie było godziny dwudziestej trzeciej dwadzieścia cztery, bo o tej dokładnie "framuga" pojawiła się na czacie.
Nie było ich. A potem nie tylko Internet wymazał ich z pamięci.
Odmówiłem napisania artykułu po przeczytaniu tego loga. Szczerze? Mam dość. Chyba rzucę tę robotę. Póki jeszcze mam, kurwa, czas. Póki wiem, że jeszcze mogę.
Czytacie to na własną odpowiedzialność.
I nie, kurwa. Nie mnie obwiniajcie, jeżeli ktoś (coś?) zapuka do drzwi.
Cytuj:
* framuga has joined #poyeby
<koronna> no tak, jak zawsze zwalasz na mnie xD trzeba bylo przyjsc a nie teraz narzekasz
<koronna> framuuuuuuś!!!!1 :>:>:>
<papierowysamolocik> dobra, skoncz kora ;p nie moglem i tyle, szkoda
<papierowysamolocik> FRAMUGAAAAa <3
<zatormuzgu> Framuga :o Coś dawno Cię nie było (:
* czlowiek has quit
* czlowiek has joined #poyeby
<czlowiek> kurwa znowu
<czlowiek> framuga :D co tam mała
<koronna> i znow cicho xddd frami co tam, nie bylo cie z miesiac, tlumacz sie hahaha
<zatormuzgu> No właśnie, ja tu sobie włosy z głowy rwałem i chcę wytłumaczenia.
<czlowiek> no i epeja też długo nie było pokłóciliście się misiaki?
<koronna> :[
<papierowysamolocik> fram nas olewa <3
<zatormuzgu> Nie pierwszy raz (:
* alejaroz has quit
<framuga> nie wiem co z epejem.
<czlowiek> jak to?
<koronna> poklociliscie sie, pysiaki? :<<<
<zatormuzgu> Uu, czyżby nasza mała Framużka doznała sercowego zawodu? (:
<czlowiek> i dobrze w końcu może być ze mną <3 mwahahaha
<papierowysamolocik> ale bez zartow. fram co jest?
<koronna> omg czlowiek wez... czlowieku xD
<framuga> niewidziaaam go od miesiac.a.
<czlowiek> popiło się widzę <3
<koronna> czlowiek kurwa :[ framuś jak to? wyjechal gdzies czy jak?
* alejaroz has joined #poyeby
<alejaroz> jj
<alejaroz> fram <3333333333333
<zatormuzgu> dobra, Fram, bez żartów. O co chodzi? Jaja sobie z nas robicie z epejem, czy jak? :PP Pozdrów go jak siedzi obok pijany.
<papierowysamolocik> nie podoba mi sie to
<czlowiek> mi też nie byłoby fajniej jakby koronka wysłała nam swoje nagie fotki w końcu czy coś ile można prosić
<alejaroz> jak próbowales rozluźnic atmosfere to sie nie udalo xD
<zatormuzgu> Twoje poczucie humoru, człowieku, jest czasem naprawdę fffkurfiające.
<framuga> .
<koronna> dobra fram, mow o co chodzi bo zaraz lece, a nie zasne przez ciebie teraz :[
<czlowiek> chodź do mnie koronko, ja cię tak zmęcze że zaśniesz od razu :D
<koronna> spadowa :[
<papierowysamolocik> wlasnie spadowa od mojej niuni ;p
<framuga> byliśmy w tuym domuco mwilam ze pojdzie mu.
<koronna> coooooo...
<zatormuzgu> Nie kojarzę nic takiego?
<papierowysamolocik> aaaaa tego opuszczonego?
<framuga> tak
<czlowiek> i co? napadł was szalony ekshibicjonista? <3
<koronna> kurwa czlowiek :[
<zatormuzgu> Powaga, mnie też to już nie bawi
<zatormuzgu> I co, Fram?
<papierowysamolocik> boze, opuszczone domy :| zesralbym sie ze strachu, serio
<papierowysamolocik> po co tam szliscie w ogole
* laleczka has joined #poyeby
<koronna> laleczka <3
<alejaroz> lali <3
<zatormuzgu> Lala (:
<laleczka> siemka : D
<czlowiek> no dobra, co poradzę że macie chujowe poczucie humoru :<
<czlowiek> lala :*
<laleczka> co tam?
<czlowiek> fram coś smędzi, ale nie można się z nią dogadać, bo pijana <3
<laleczka> :o
<czlowiek> ej opowiem wam kawał o żydach
<zatormuzgu> Człowiek, skończ, bo cię wykopię (: I nie żartuję tym razem.
<koronna> brawo zator :D
<czlowiek> UUU RYGOR
<papierowysamolocik> czas najwyzszy xD
<laleczka> nie wywalajcie człowieczka, to nie jego wina że ma mały móżdżek:(
<koronna> dobra, fram, jestes tam?
<alejaroz> ale z ciebie
<alejaroz> zawodowy raper koronka :D
<koronna> wiadomka, rapuje jak glodna stonka <3
<papierowysamolocik> hahaahhahaah
<zatormuzgu> Framugo, puk puk? Odpowiedz nam. Co z tym domem?
<czlowiek> pewnie poszła siku nie przeszkadzaj jej
<zatormuzgu> Słyszałeś człowieku o takim szalonym wynalazku jak znaki interpunkcyjne ?
<czlowiek> NIE CO TO?
* rydwanik has joined #poyeby
<czlowiek> RYd WANNNNN :D :D :D kolejny zaginiony się odnalazł
<laleczka> ale rydwanika nie było tylko tydzień xD
<koronna> ryd :* jak tam wyjazd ?
<papierowysamolocik> mocarny rydwaniarz, hahhahaha <3
<zatormuzgu> Witaj, Rydwanik (:
<rydwanik> cze, zaboludy :P
<laleczka> teraz to i ja się wkręciłam. framuś, halo halo? :[
<rydwanik> zajebiscie , ale wiecej nie pije :P
<laleczka> kojarzę coś z tym domem
<papierowysamolocik> no, ja juz tez, mieli tam isc
<czlowiek> uu abstynencie to nie popijesz sobie z fram która jest nową czatową alkoholiczką :D
<zatormuzgu> Głupie zapędy epeja, wiedziałem, że w końcu dojdzie do czegoś głupiego.
<alejaroz> ale nawet nie wiemy co sie stało, nie spekuluj, zator
<framuga> poszlismy mtam wie czore m z latarkqami. nie wie m po co. strasznie chcaoal tam ise aobaczye te n d om. ja je ste m prze cie z strachwliwa w chjuwj no to nie chcialam ale mnie prze konal i poszlusmy we wd wojke . i kurwa, wie cie co sid okazalo. posprzaral te wszystkie gruzy, rozlozyl kocyk, wino, piknik. rany, nie spod zie walam sie te go w igole . skolowal nawe tp prze nosny od twarzae i puscil nam nasza pisoe nke . bajka. bylo cud nie ale szcze golow nie powie m, sami sie d omyslcie . ale to nie je st wazne .
<rydwanik> wrocilem by pozrec wasze dusze XDDDDDDDD
<koronna> awwwwww jaka randka <33
<rydwanik> lol nie wiedzialem ze z epeja taki romantyk
<czlowiek> koronka też zabiorę cię na taką chcesz?
<alejaroz> ojejuuu :< czemu mi nikt tak nie robi
<zatormuzgu> No dobra. To nie jest ważne... to co jest ważne?
<rydwanik> tez tak zrobie mojej lubej :P
<czlowiek> fram nie pij już tyle martwię się o twoją wątrobę :C
<papierowysamolocik> ja o twoj mozg czlowiek <3
<koronna> on juz dawno go nie ma xD
<alejaroz> nigdy go nie miał xD i co dalej fram?
<czlowiek> dziki seks alejka zasłoń oczy :C
<koronna> jebne cie kiedys, przysiegam
<rydwanik> ... wszyscy milcza i czekaja w napieciu na druga czesc :P super
<czlowiek> ak w kinie kurwa :D
<framuga> w ogole ... jak ptoe m le ze lismy na tym kocyku to cos pie przne lo na gorze te go d omu. myslalam, ze umre ze sttachu w te j chwili, a ,acie k sie wkurwi. znaczy e pe j. cos migne lo na schod ach ktore wid zie lismy z te hgo wie lkie go salonu, w ktorym sie d zie lismy bo nie bylo nigd zie d rzwi. czyjas twarz. ktos sie zasmial. prawie sie z sikalam w spoid nie , d oslownie . a e oe j wkurwiony ze prze me k wie d zial o tym planie tajne j rand ki i przysze d l tuz kame ra jak to on ze by nagrae jak sie kochamy . i posze d sl na gore . cze kalam chyba z god zine . nie wie m. wyd awalo mi sie ze strasznie strasznie d lugo a jak spojrzalam na ze gare k to bylo 5 minut. slyszalam wszystko, je go kroki na gorze , jak cos mowi jakby z kims faktycznie gad al. ale nie krzyczal a jakby to byl prze me k to by sie d arl albo go pobil czy cos. strasznie mi sie to nie pod obalo ale balam sie ise na gore . balam sie e tz sie d zie e sama w tym pokoju. i nagle je b na d ole .
<papierowysamolocik> bozeeee :< boje sie, nie mow dalej
<czlowiek> ale z ciebie cipa papierku :D
<laleczka> sam byś się zesrał człowiek
<alejaroz> rany boskie O_______O""
<rydwanik> O NIE TO NA PEWNO BYLY DUCHY XDDDDDDDDDD
<koronna> oooooomggggg :o :o :o i co to bylo?
<czlowiek> nieważne co epej napewno by im najebal :D
<zatormuzgu> Cicho, wy dwaj.
<rydwanik> bo co, wykopiesz nas? <3
<czlowiek> nieśmiertelny duet człowieka na rydwanie powrócił :D
<czlowiek> daj się nam nacieszyć
<rydwanik> chyba rydwana na czlowieku :/
<czlowiek> dobra nudzi mi sięęę fram ciśnij dalej bo scenariusz tego porno póki co jest mało porywające
<zatormuzgu> Przysięgam, człowiek.
<czlowiek> na mamusię czy tatusia? <3
<rydwanik> jestes niegrzeczny czlowiek, zator da ci klapsa :P
<czlowiek> zazdrościsz co? :D
<koronna> ej skonczcie juz. fram? i co?
<papierowysamolocik> zw :C
<framuga> w koncu wrocil jakis d ziwny i pwoe id zial tylko 'wypie rd laamny stad '. prze strasosna nie na zarty zapytyalam ocb co tam bylo i wogole . ale nie e nie chcialm mowic. pwoe id zial ze mam sie nie martwie i tyle . i od prowad zil mnie d o d omu, nie p pocwalowal na poze gnanie , a zawsze to robil. byl d ziwny blad y, nie swoj, milczacy i wscie kly. myslalam ze je st zly na mnie i nie wie d zialam d lacze go. to bylo naprawd e straszne , zachowywal sie jak nie o n zuype lnie . nie znalam te go macka. i tak nad obra sprawe to ostatni raz gd y go wid zailam. wrocilam d o d omuy poszlam spac, troche smutna ze tak d ziwnie tocbylo. i od te j pory zniknal. nie wroicl d o d omu na noe je go matka d zwoni d zie hn poznie j i wrze szczy na mnie gd zie on je st. zglisili w koncu ze je st zaginiony. prze szukali te n d omm. i nie tam nie bylo. nie bylo nawe t te gfo kocyka i zarcia ktore tam zostawilismy. nie ma go. zniknal. kurwa. sie d ze i placze od mie siaca. placze i pij. pocie szcie mnie boj uz se rio nie wie m co robic.
<alejaroz> O_____________O
<koronna> boze.....
<zatormuzgu> Ale jak to zniknął? Tak po prostu? Kiedy zgłosiliście zaginięcie?
<alejaroz> ma wyłączony telefon i wszystko?
<rydwanik> kurwa.
<koronna> biedna fram :((((((( <przytul>
<laleczka> boże kochanie, trzymaj się jakoś, wszystko na pewno się ułoży!
<koronna> czlowiek az zaniemowil :|
<rydwanik> no...
<czlowiek> przykro mi fram serio
<alejaroz> :(
<laleczka> straszna sytuacja
<rydwanik> nooooo
<framuga> no. nie wiem. co te raz.
<czlowiek> szukajcie a znajdziecie
<zatormuzgu> Człowiek,kurwa.
<czlowiek> no co
<rydwanik> nie, powaznie, moze ma jakiegos dola czy cos i musial wyjechac zeby przemyslec zycie... ludzie czasem tak robia
<rydwanik> na pewno wszystko sie wyjasni
<papierowysamolocik> jj. teraz nie zasne w nocy. fram wspolczuje mega :C
<framuga> zw telefon
<koronna> booze.
<papierowysamolocik> boze.
<laleczka> no, boże.
<alejaroz> aż nie wiem co powiedzieć
<koronna> i nagle wszystkie moje problemy sa tak kurewsko male
* epej has joined #poyeby
<alejaroz> O__O
<koronna> WTFFF
<rydwanik> EPEJ
<czlowiek> mówiłem że się znajdzie B)
<zatormuzgu> Epej, co to kurwa ma być?
<epej> 10
<rydwanik> lol. co...
<czlowiek> :o
<alejaroz> O_O""""""
<koronna> ok nie podoba mi sie to
<laleczka> EPEJ CHUJU, GDZIE TY BYŁEŚ?
<rydwanik> teraz to nie wiem czy fram mowila na powaznie czy sobie z nas beke kreca :P
<czlowiek> hahahahaha no pewnie że bekę
<koronna> no ta bo z epeja zawsze byl jebany zartownis
<zatormuzgu> No mi to nie wygląda na żart. Chyba, że jakiś chory. Bardzo w twoim stylu, człowiek.
<papierowysamolocik> wlasnie, pewnie wlamal sie na konto epeja :C
<czlowiek> tak bo ze mnie taki zawodowy kurwa haker
<rydwanik> pfff on nie umie :/
<epej> 9
<alejaroz> O_______O
<koronna> CO?
<rydwanik> do czego ty kurwa odliczasz?
<czlowiek> do końca twoich dni <3
<laleczka> epej byś się wytłumaczył :|
<koronna> wtf. wtf. wtf. :o
<papierowysamolocik> fram cho tuuuuuuuuu i powiedz ze macie pojebane poczucie humoru :C
<epej> 8
<koronna> ok nie rozumiem tego ale sie poplakalam
<rydwanik> skonczcie to gowno
<laleczka> koronka ja też :| nie lubię takich sytuacji
<czlowiek> kurwa ludzie to tylko internet
<rydwanik> bez zartow czlowiek, cos tu smierdzi
<czlowiek> no chyba ty
<zatormuzgu> Jezu, dopiero zauważyłem. Epej nie ma numeru IP.
<alejaroz> co O_______O
<zatormuzgu> No jestem opem i widzę IP logujących się na czat.
<zatormuzgu> Epej nie ma jebanego IP.
<papierowysamolocik> ok zaraz i ja sie poplacze :C
<czlowiek> kogo jak kogo ale żeby zatora wkręcili do tej gierki to sztuka :D
<zatormuzgu> Kurwa, człowiek. Nie żartuję.
<epej> 7
<laleczka> idę stąd, przyjdę jutro jak prze staniecie odpierdalać.
* laleczka has quit
<czlowiek> ja zostaję <3
<epej> 6
<framuga> wypierdalajcie stad
<koronna> co?
<papierowysamolocik> jezu... o co chodzi :C
<koronna> fram wez bo ja serio tu rycze
<zatormuzgu> Framuga?
<czlowiek> lubię tak na ostro <3
<alejaroz> ludzie mam dreszcze :(
<framuga> zadzwonil
<framuga> telefon
<framuga> mama
<framuga> epeja
<framuga> on nue zyt
<epej> 5
<framuga> nie zyje
<framuga> nie zyje kurwa
<framuga> nie zyje
<alejaroz> O______________________________O
<czlowiek> ok nawet ja uznaję ten żart za niesmaczny framuga
<czlowiek> a to już bije rekordy chujowości
<zatormuzgu> Co takiego?
<rydwanik> no to kto siedzi na koncie epeja :o
<framuga> nie wiem kurwa i nie chce wiedzie c
<framuga> boze
<framuga> co to jest za gowno
<framuga> boze
<framuga> boze
<koronna> FRAMUGA SPOKOJNIE
<rydwanik> musi byc na to jakies wytlumaczenie, bez jaj
<epej> 4
<czlowiek> no raczej
<alejaroz> blagam was :o :o :o
<koronna> omamo boje sie.
<papierowysamolocik> ja tez :C
<koronna> BOZ. nie moge wylaczyc czata
<zatormuzgu> Ja też nie mogę. Nie chce mnie wylogować.
<papierowysamolocik> mnie tez :C
<alejaroz> boze mnie te z
<czlowiek> JA TEŻ NIE MOGE
<czlowiek> co za gówniany żart kurwa
<czlowiek> skończcie to
<rydwanik> kurwa no
<epej> 3
<koronna> jezu
<czlowiek> weźcie
<zatormuzgu> Nie mogę nawet zrestartować komputera. Nic nie mogę zrobić.
<framuga> hahahahahahaa
<rydwanik> CO CIE KURWA SMIESZY FRAM?
<alejaroz> o__________o"
<koronna> boze, rycze, tez nive nie moge. nicjicnc... ..jezuzuzuz.
<czlowiek> nie napierdalaj w klawisze jak chora kor
<koronna> ale nie moge boje sie
<papierowysamolocik> tez nie moge nic wylaczyc
<alejaroz> chcę stąd iść chcę stąd wyjść
<epej> 2
<koronna> omg
<koronna> ommggggg
<koronna> mogggmgmgmg
<alejaroz> O_O
<czlowiek> rany powysyłali nam wirusy nie srajcie
<rydwanik> nie bawi mnie to
<zatormuzgu> Mnie wyjątkowo to nie bawi.
<papierowysamolocik> :CCCCCCC
<alejaroz> źle się czuję
<koronna> zaraz się zrzygam na monitor czy nie wiem
<rydwanik> j tez
<papierowysamolocik> boze jedyny, trzese sie caly, tez zke iue czuje
<rydwanik> co-t0-mabyc-
<zatormuzgu> Ja tez czuję się jak goiwno.
<framuga> papapapaapapapapaa
<alejaroz> O_O
<koronna> co...
<papierowysamolocik> zsikam sie chyba
<czlowiek> :o
<epej> 1
<koronna> OKURWA CO TO JEST
<czlowiek> zw ktoś wszedł
<rydwanik> matka przyszla kurwa
<rydwanik> anieto ktos inn
<papierowysamolocik> BOZE KTOS W POKOJU
<zatormuzgu> Ja pierdole
<alejaroz> JEZU KRYWA CHRYSE COS
* koronna has quit
* czlowiek has quit
* rydwanik has quit
* papierowysamolocik has quit
* alejaroz has quit
* zatormuzgu has quit
* framuga has quit
#up
to akurat świetnie jest (:
szkoda, że tak nieprawdopodobne ; D
widzialem gdzies krotsza wersje, ale ta tez ciekawa bardzo.
wkurwia mnie sposób w jaki ta niby laska opisywała to
czytać się nie dało ....
a historia nawet nawet
mnie również, mogłoby to trochę składniej wyglądać, aczkolwiek historyjka fajna ;d
historyjka fajna, aczkolwiek koncowka zjebana - "coś w pokoju". ta juz widze jak kazdy pisze takie cos, gdy widzi cos w pokoju.
Ogolnie koncowka popsula calkowicie klimat, przez co tylko 5/10
wy chyba naprawde nie umiecie sie wczuc... wiadomo ze kazda pasta jest nieprawdopodobna, ale wlasnie o to w tym chodzi, ludzie, dajcie sie poniesc fantazji :d
@up
Ale zeby sie poniesc fantazji potrzeba czytac i ogladac creepypasty w nocy a nie w poludnie...
Co do tematu to super sie czyta wlasnie w nocy szczegolnie jak jest dolaczony do creepyypasty filmik albo zdjecie
gdzieś na początku tematu był link do youtuba, do takiej jakby lalki w pomieszczeniu, która sprzątała chyba i coś mówiła, nie pamietam dokładnie ale wiem, że takie dość dziwne i straszne. Ma to ktoś może?
Co jak co ale najbardziej boje się lalek i pajacyków nie wiem czemu ;f
znalazłem:
http://www.youtube.com/watch?v=rLy-AwdCOmI
Pamiętam czasy kiedy temat powstawał, wtedy nawet któryś z modów (nie pamiętam który) pisał, że boi się tu wchodzić :D
Wtedy to był klimat, codzienne zebrania po 22 i czytanie past, to było to. W sumie teraz temat lekko odżywa, to dobrze.
Bezsensowne jest tylko wrzucanie obrazków zamiast linków, powinien być wybór - czytasz - jesteś kozak - wchodzisz w obrazek.
Ale jest ok, wielbię ten temat.
@edit
Co do past po angielsku - mi i dużej ilości osób to nie przeszkadza, ale jeśli ktoś wrzuca po angielsku niech przetłumaczy - przyciągnie więcej osób i może wrócą stare, dobre czasy :)
Jeśli ktoś ma też dobrą banię niech próbuje tworzyć jakieś pasty - może być ciekawie.
Żeby nie było zbyt dużego offtopu, znalezione w necie:
Smakuje jak czysta niewinność
Był sobie mały chłopiec.
Niewinny jak nowonarodzone dziecko. Jego duże, niebieskie oczy znakomicie komponowały się z pogodnym, radosnym nastawieniem. Miał doskonałą cerę. Można szczerze powiedzieć, że jego twarz mogła należeć do bardzo młodego dziecka. Kiedy na niego spojrzysz, dochodzisz do wniosku, że jest naiwną duszą, wciąż czekającą na odkrycie. Jego ręce były krótkie i pulchne, jak u niemowlaka. Był wrażliwym i wiecznie wesołym chłopcem. Jednak nie był doskonały. Może się wydawać, że mógłby dostać czego dusza zapragnie, ale... był częściowo ślepy. Jednej nocy, gęsty dym ogarnął pokój chłopca.
Obudził się i ruszył wgłąb pokoju w poszukiwaniu wyjścia. Oddychanie sprawiało mu trudności. Znajdując się w kompletnej ciemności, potknął się o starą zabawkę i upadł. Kiedy czołgał się po podłodze, jego warga zachaczyła o tępą krawędź jakiejś rzeczy. Rozciął usta o metalową część Jack-In-The-Box'a (przyp. tłum. zabawka - klaun albo jakiś stwór wyskakuje z pudełka). Chłopiec wydał z siebie głośny pisk. Na wardze pojawiło się spore rozcięcie, w zasadzie była częściowo rozdarta; i ułamał kawałek zęba. Krew spływała mu po brodzie. Podniósł się na kolana i dotknął swoich ust. Poczuł odrętwienie rozchodzące się po jego twarzy, podczas gdy ból narastał. Potrzebował pomocy. Przełknął ślinę i nabrał wystarczająco wiele odwagi, aby wstać i poszukać pomocy. Szedł wzdłuż ścian, próbując wymacać rękoma drzwi do pokoju.
Usłyszał zgrzyt drzwi niedaleko od siebie. Spojrzał w tamtym kierunku. Szczelina między drzwiami a futryną rzuciła nieco światła do środka. Poszedł w tamtą stronę tylko po to, żeby dowiedzieć się, że prowadziły one do małego pomieszczenia, pełniącego rolę składzika. Z każdym krokiem, dym wprowadzał go w co raz głębszą dezorientację.
Zapach dymu wciąż się nasilał.
Temperatura chłopca zaczęła rosnąć i poczuł, że jego gardło się zaciska. Dyszał, aby złapać oddech. Poczuł jak jego skóra staje się miękka, niemal krucha. Zaczął drapać się po ramieniu, aby odkryć, że jest delikatne jak papier. Zakrwawione kawałki ciała odpadały z łatwością, pozostawiając jego ramię w okropnym stanie. Chłopiec zaczął krzyczeć w strachu.
"Proszę, skończ..." - jego głos stał się ochrypły.
Łzy zalały jego czerwoną twarz. Można było odczuć agonię w tonie jego głosu.
Zauważył kolejne drzwi w składziku i zebrał ostatki sił, aby się ruszyć. Doszedł do nich, ale próba otwarcia zakończyła się niepowodzeniem. Zaczął walić w drzwi z całych sił. Wtedy zerknął w górę i spostrzegł malutki punkt światła, przenikający przez szparę w drzwiach. Spojrzał przez dziurkę od klucza i zobaczył rodziców w spokoju spożywających posiłek. Byli niewzruszeni na piski dziecka.
"Mamusiu!" - krzyczał z wahaniem. Jego głos był słaby. "Mamusiu, pomóż mi, proszę!"
Wrzeszczał z całych sił.
"Potrzebuję cię... Potrzebuję cię..." - mamrotał desperacko.
Uderzył w drzwi, zostawiając krwawy odcisk. Upadł na zimną, twardą posadzkę a jego głos zanikł, zmieniając się w zasapane pomruki. Kałuża krwi otoczyła jego ciało a pole widzenia zanikało, kiedy dym wypełniał go w środku.
Kilka chwil później, matka podniosła się z krzesła. Zajrzała do pomieszczenia i uśmiechnęła się. Przekręciła pokrętło przy klamce.
Minuty mijały, a dym powoli zanikał.
"Kochanie, jest gotowy!" - matka ogłosiła z ekscytacją.
"To wspaniale, skarbie!" - odpowiedział ojciec z podobnym podnieceniem. "Przygotuj garnek a ja pokroję warzywa."
Ojciec poszedł w stronę deski do krojenia a matka otworzyła drzwi. Wyciągnęła zakrwawione, zjełczałe ciało i wepchnęła je do wielkiego gara. Wlała do środka wrzącej wody i nastawiła ogień pod naczyniem. Dźwięk pękających kości i zapach pieczonego mięsa rozeszły się po pomieszczeniu.
Kobieta zaczęła kroić ciało na kawałki, aby podać obiad mężowi. Usiedli przy stole, pośrodku którego stała ozdobna misa na kostki. Zniknęło wesołe usposobienie chłopca, teraz był jedynie posiłkiem. Jego zwęglona, pokryta pęcherzami skóra została zalana tłustym sosem do mięs.
Z każdym ich kęsem można było usłyszeć duszę dziecka; krzyczącą i błagającą o koniec cierpień...
923
I co powinienem zrobić? Za młody, jestem zdecydowanie za młody. Cholera, jak w amerykańskich filmach.
Dalej siedzę tutaj, w swoim pokoju. Niedawno się przeprowadziłem, dopiero teraz, mając 23 lata, z dala od rodziców. Mieszkanie nie należy do największych - 60 metrów kwadratowych, mała kuchnia, jeszcze mniejsza łazienka, namiastka salonu i sypialnia. Znaczy mój pokój.
Studia zaoczne... ale jaki to ma związek?
Od najmłodszych lat interesowałem się paranormaliami, zupełnie jak ojciec. A matka zawsze kręciła głową, kiedy ze sobą rozmawialiśmy. Kilka lat temu zabił ją rak kości. Szkoda, ale o śmierci, a właściwie życiu PO śmierci miałem już wypracowane dość solidne wyobrażenie. I je chciałem utrzymać. Tym się interesowałem. Duchy, demony, koniec ludzkiej egzystencji. Nie jakieś UFO, przypisywanie kosmicznych znaczeń światełkom na niebie. A jednak przeznaczenie chciało postąpić ze mną inaczej.
No bo jak inaczej to wytłumaczyć?
Dochodzi piąta nad ranem, nie mogłem zasnąć. Leżę w łóżku, trzecie piętro, widok na wysokie drzewa pobliskiego parku, dość widno. Słuchałem muzyki, nie pamiętam jakiej, zresztą teraz nie ma to najmniejszego znaczenia. Dlaczego akurat ja? Leżę, słucham, patrzę przez okno, planuję co zrobię po wstaniu. I nagle muzyka się zacina, w słuchawkach przeszywający uszy brzęk, podobny do tego, który powstaje jak się komputer czasem zawiesi podczas odtwarzania czegoś. Pomyślałem, że W810i telefon leciwy, powoli kończy żywot. Ale brzęk ustaje, przechodzi w stukot. Raz za razem, to w dłuższych, to w krótszych odstępach coś stuka.
Alfabet Morse'a? - pomyślałem, bo obsesję dotyczącą deszyfracji wszystkiego, co zobaczę, usłyszę albo poczuję żywię do dziś.
I wtedy zdjąłem słuchawki. Próżnia, żadnego dźwięku, dość złowieszcza atmosfera. Ale przecież wszyscy śpią, za oknem korony drzew - jeszcze bez liści - pochylają się pod naporem wiatru, czemu się dziwić?
A potem koniec. Jeden kikut, w kolorze dębu... tak by najbardziej pasowało, kolor dębu, powoli przemieszcza się przed oknem. A za nim następny, tym razem jak kręgosłup. I wtedy się zatrzymuje. Długi, sięga chyba od ziemi do dachu. Ale przecież budynek ma dziesięć pięter. Myślę sobie - śnię? Wycieńczenie? I wtedy rozmyślania przerwane. Drewniany "kręgosłup" zaczyna zjeżdżać jakby w dół, cały czas gapię się na niego, połyskuje ten dębowy kolor. Znaczy teraz nazywam to kręgosłupem, bo wiem, co jest na czubku - głowa. O ile kulisty, pozbawiony rys twarzy kształt można głową nazwać.
Dzwoni mi w uszach, z morza myśli wyławiam jedną - Palochnik. Pieprzony Palochnik, kiedyś o nim czytałem. A teraz mnie nawiedził. Lata fascynackiego badania ludzkiej psychiki, schematów myślowych, studiowanie medycyny specjalnie dla psychiatrii... i spotykam pieprzonego Palochnika. A konkretniej - on spotyka mnie.
I tak się na siebie gapimy. Znaczy, ja gapię na niego, bo on nie ma oczu. Za to ja swoje przecieram. Że całkowicie się spociłem i zziębłem zauważam dopiero pięć minut później, kiedy Palochnika już nie ma. Skurczył się jeszcze mocniej, zniknął z mojego pola widzenia i tyle ze spotkania. Cisza wciąż nie ustępuje.
Nagle budzik, szósta trzydzieści. Aż tyle siedziałem w bezruchu, przerażony, że widziałem tego stwora, tę miejską legendę? Słońce powoli wpada do pokoju. Ale co z tym budzikiem, oczywiście w komórce? I komórka działa? Dziwnie znajomy dźwięk. Stukot, stukot, który przerwał mi słuchanie muzyki.
Morse - myślę. Sięgam po papierosa, włączam laptopa, podłączam telefon. Jest i dźwięk. station923.mp3. .mp3? 923? Przecież to było station922.mkv. Serce bije niesamowicie szybko. Klikam dwa razy. Znowu ten stukot. Nagrany stukot, bez żadnych zakłóceń, taki stukot.mp3. Otwieram folder "Decryptery", włączam tłumacza alfabetu Morse'a, raz jeszcze puszczam station923.mp3. Wynik:
KNOCK
KNOCK
I pukanie do drzwi. Dwa razy. Knock, knock. Tłumacząc sobie, że ludzki umysł potrafi oszukiwać sam siebie, chwiejnym krokiem podchodzę, zerkam przez "Judasza", uprzednio zapalając światło. Jestem tak przerażony, że nie czuję przerażenia. Strasznie nieprzyjemny stan.
Ale przed drzwiami nikogo. Odwracam się, i znowu pukanie. Znowu dwa razy. Ale głośniej. Zerkam - pusto. Chcę wrócić do pokoju - pukanie po raz kolejny. Jeszcze głośniej. KNOCK, KNOCK. Tym razem otwieram, bez wyglądania.
I widzę ojca. Zwisa z sufitu, po prostu się powiesił. Gwałtownie tracę powietrze w płucach i grunt pod stopami. Niemożliwe - myślę o wiele mniej spokojnie, niż teraz to opisuję. Nagle ojciec drga, wprawia swoje ciało w kołysanie. Mimowolnie patrzę w górę - sufit porasta mech. Winda, zupełnie niespodziewanie, runęła z dziesiątego piętra. Chłód na plecach, odwracam się. I jest, Palochnik. Drewniana postać, pochylona, bo sufit dla niej za niski. Wyciąga rękę, a raczej - kikut. Zaokrąglony na końcu. Chce mnie dotknąć.
Nie myślę. Biegnę. Spanikowany, najpewniej też płaczący w niebogłosy, nie pamiętam. Walę pięściami do drzwi mieszkania dwa piętra niżej, co chwila zerkając za siebie. Ktoś otwiera. Ale wewnątrz pusto. Zauważam, że lokator ma na wieszaku płaszcz taki sam jak mój. I taki sam dywan. I taką samą lampę. I takie samo... mieszkanie. Przekraczam próg, nie dowierzam. Trzask, drzwi wejściowe zamknięte. Zdruzgotany naciskam klamkę, popycham - ani drgną. Napieram całym ciałem - puszczają. I znów widzę swoje mieszkanie. Moje mieszkanie za mną, moje mieszkanie przede mną. Płaczę... Płakałem, teraz pamiętam na pewno.
Z pokoju dobiega mnie stukot, komputer cały czas odtwarza, dźwięk jest zapętlany. A może okno? Wbiegam. Widok z okna - na las. Ale las blisko, bardzo blisko, pnie drzew metr od szyby. Zerkam na monitor laptopa, Morse wciąż tłumaczony:
9
2
3
9
2
3
9
2
3
I co powinienem zrobić? Za młody, jestem zdecydowanie za młody. Siedzę skulony, kiedy to piszę. Przeszedł zdrowy rozsądek, przyszła faza najgorsza - faza strachu. Boję się. Boję się, że nikt mnie nie znajdzie, albo że to wszystko rozgrywane jest tylko w mojej głowie. Ile godzin już minęło?
Boże, widzę go. Stoi przede mną. W uszach mi brzęczy. Nie chcę...
01001110011010010110011101100100011110010000110100 0010100
01110010011001000110011000011010000101001101101011 1010101110011011
01001001000000111000001101111011110100110111101110 0110111010001100
00101100011000011010000101001110000011100100111101 0011001010110101
10111001001100101011100110110110001100001011010100 0001101000010100
11001000111011101100001001000000111001001100001011 1101001111001001
00000000011010000101001001111
ta pierwsza dobra, druga przypomina mi taka co tu niedawno wrzucalem z takim ludzkiem co se chodzi ;d
ej bez jaj jutro matura z maty i nie zasnę przez Cb koleś -.-
ta 1wsza masakra, boję się i obrzydza mnie to jednocześnie ;( tym bardziej, że słyszałem o takiej historii, że serio się zdarzyła
druga też mocna (te 0 o 1dynki to morse?)
To, że nie zaśniesz świadczy o tym, że wrzuciłem dobre pasty :D
Te zerojedynki to chyba tłumaczenie morse'a - sam nie wiem co ma to znaczyć, ale to część pasty więc też wrzuciłem.
ziomy, znajdziecie mi taką paste nieźle posraną, nazywala sie chyba lolita sex slave? ogolnie byla o typie ktory opowiadal ze kupowal dzieciaki z domow dzieciak, obcinal im nogi, rece, wycinal struny glosowe i robil inne posrane rzeczy, a potem sprzedawal jako sex lalke. takie to bylo posrane ze chce to przeczytac jeszcze raz lol