Domyślam się, ale lubię szukać nowych wrażeń. : P
Ja mam zasadę, żeby zmieniać marki co, najczęściej to Camele i Chsterfieldy ale od czasu do czasu i Marlboro czy Lucky Strike. A co do Vicków to jak się je pali to czuć, że są gówniane, ale jeszcze zachowują ten normalny smak, przy czym tańsze już po prostu śmierdzą taniochą. Chociaż przyznam, że zabawnie było od czasu do czasu w szalone wakacje kupić poznańskie bez filtra, ale to wyjątkowo dla zabawy. Bo wiadomo, że nie zniósłbym tego spalić nawet całej jednej paczki.