Nosikamyk napisał
sam wyrabiam sobie zdanie na temat innych ludzi i ich pogladow, to tylko ode mnie zalezy czy ocenie je pozytywnie, czy negatywnie. Jesli ocenie je negatywnie to ich nie szanuje i nie ma tutaj nic do rzeczy wychowanie mnie przez matke, jako ze wiele rzeczy robie wbrew mojej rodzicielce.
"Nie zgadzam się z tym co mówisz, ale oddam życie, abyś miał prawo to powiedzieć" Kojarzysz? Te słowa miały okreslać pewnego człowieka, który miał podobne podejście do religii co ty. Zdanie na temat cudzych poglądów oczywiście masz prawo sobie wyrabiać i możesz myśleć o nich co ci się żywnie podobna. Tyle, że to co robisz, to nie jest tylko wyrobienie zdania i ocenienie ich. Przez swój antyteizm atakujesz i wyśmiewasz poglądy każdego kto przyzna się do religii.
A jeśli wychowanie przez matkę nie ma wiele do rzeczy i wiele robisz wbrew niemu - to chyba coś poszło nie tak. No sam powiedz. Jesli matka wychowywała cię w duchu szacunku dla ludzi, a ty go nie masz, to czy nie oznacza to przypadkiem jej porażki? (Hipotetycznie. Nie wiem jak zostałeś wychowany.)
A jesli dla ciebie wychowywanie to wbijanie dziecku na sile wlasnych pogladow, to mam nadzieje, ze nigdy nie bedziesz mial mozliwosci kogos w ten sposob okaleczyc.
A broń Boże wbijanie na siłę własnych poglądów! Gdzież ty to wyczytałeś? Skoro widzisz w moim poście takie podejście, to chyba nie ja tu jestem upośledzony [nawiązując do komentarza odnośnie punktu reputacji]... Wg mnie dobrzy rodzice powinni nauczyć poszanowania dla poglądów innych ludzi i generalnie szacunku dla innych (chyba, że zasłużą żeby go stracić...). To chyba podstawa koegzystencji w społeczeństwie, nie mam racji?
Mam wrażenie, że w twoich oczach straciłęm cały szacunek tylko dlatego, że mam odmienne poglądy od ciebie. Przez to chyba zacząłeś czytać moje posty przez pewien pryzmat. Wytworzyłeś obraz mnie jako upośledzonego, ograniczonego, amoralnego prymitywa, ślepo wierzącego w doktryny kościelne, uznającego każde nieprawdopodobne wydarzenie za cud oraz za wzór wychowania uznającego wbijanie dziecku na siłę własnych poglądów. Jakby na to spojrzeć, to chyba powinienem być średniowiecznym chłopem. Niepiśmiennym najlepiej. >_< [Gwoli ścisłości - użyłęm jedynie określeń, które pojawiły się w twoich postach. Było tam więcej inwektyw, ale innych już nie pamiętam, a nie chce mi się szukać.]
Najzabawniejsze jest to, że właściwie nie zadeklarowałem wiary w jakąkolwiek doktrynę religijną podczas dyskusji z tobą. Ba! Nie potwierdziłęm wiary w cokolwiek, a nawet odnosiłem się do wszystkiego o czym pisałem z większą lub mniejszą rezerwą. W twoich oczach jednak jestem zwykłym troglodytą który niewiele myśli i w zasadzie nie zastanawia się nad sobą.
Zakładki