Marekexp napisał
Jestem ateistą i czy to nie jest normalne, że wolałbym, żeby ludzie wokół których się obracam też nimi byli? Oczywiście akceptuję to, że ktoś sobie wierzy i się do tego nie wtrącam. To nie jest tak, że chcę jej jakieś ultimatum dawać i mówić "BOGA NIE MA, NIE WIERZ W NIEGO RAZEM ZE MNĄ", tylko zrobić tak, żeby się zaczęłą zastanawiać nad tym, czy coś więcej naprawdę istnieje, gdyż uważam, że w wielu przypadkach po prostu wystarczy się zastanowić i porozmyślać nad różnymi rzeczami(nawet z samej biblii), żeby zmienić w jakikolwiek sposób zdanie na temat wszystkiego tak, by kierowało to do ateizmu.
Musicie jedynie zauważyć, że ja jako niewierzący mam inne przekonania.
Życie nie polega na podporządkowywaniu sobie innych ;p . Ale dobrze, że wiesz.
Co do rzeczonego "zastanawiania się" - każdy, nawet nie wiadomo jak wierzący Chrześcijanin, ma rozterki w życiu duchowym. Ale to akurat normalne; nie powinieneś korzystać z tego, żeby udowodnić nieistnienia Boga, bo to granie na psychice.
Nie chciałbym teraz wywoływać jakiegoś flame'u, wytłumaczyłem tylko jak ja to widzę ;).
A jednak :P . W sumie, nie bezpośrednio, ale jednak dyskusja się zawiązała dość ostra, co widać na "wyżej załączonych" postach xd .
Mistyk napisał
Po częstym przeglądaniu tematu, uważam, że powinienem przedstawić swój pogląd.
Kiedyś wierzyłem w Boga, jak byłem młodszy. Modliłem się, spowiadałem, chodziłem do kościoła, przestrzegałem przykazań. I w końcu, to z lenistwa, to z zapomnienia, zapomniałem się pomodlić itd. I co zauważyłem ? Że nic się nie zmienia. Że te wszystkie czynności nie wpływają na moje życie.
Słuchaj, modlitwa to rozmowa, a nie jakieś usprawnienie, dzięki któremu się lepiej żyje.
Tutaj nasunęły mi się myśli o tzw. życiu wiecznym, czy tam życiu pośmiertnym, że życie doczesne jest nieważne itd. Głęboko w pamięć zapadł mi ten cytat:
"Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do królestwa niebieskiego."
Mt 19:24
Potem przyszedł czas na chwilę refleksji i pomyślałem sobie, że trochę głupio to brzmi w państwie, w którym pierwszy Maybach należy do księdza, a wpływy watykańskie, jak w średniowieczu, sięgają wszystkich praktycznie sfer życia codziennego, nie mówię o intymnym życiu.
Tak, ale kościół to niekoniecznie ludzie wierzący. Niektórzy siedzą w "systemie", bo wiedzą, że można na tym zarobić...
Coraz więcej oglądalem wiadomości, faktów itd.
Pierwszym spostrzeżeniem było to - dlaczego na świecie ma miejsce tyle klęsk i katastrof ? Dlaczego dobry Bóg skazuje swe dzieci na śmierć i nie może ich ocalić ? Przecie żzna przyszłość i jest wszechmogący ... Bardziej zakrawało mi to na deizm, to, co się dzieje.
Jeśli wierzysz, to wiesz, że Bóg ma plan względem każdego człowieka i troszczy się o niego, bez względu na to, co my o tym myślimy.
Ja to widzę tak, że jeśli jakiś człowiek może zginąć, a możemy temu zapobiec, to powinniśmy to zrobić. Jeśli natomiast słyszmy o tym i za bardzo nie mamy na to wpływu (te wszystkie
straszne informacje o katastrofach itp., które w rzeczywistością są niezłym sposobem zarabiania przez media), to trudno; nie zdarzyło się to nam, nie mogliśmy pomóc. Nie powinniśmy tutaj szukać winy w Bogu, który się "nie zatroszczył"; po części trochę tak, jak gdybyśmy pozbywali się bezzasadnego poczucia winy i bezsiły (że nie mogliśmy pomóc), zrzucając wszystko na Boga.
Jeśli natomiast mamy zginąć my, to i tak nikt nie wie, co jest po śmierci, więc nie powinniśmy się tym martwić; siłą rzeczy, każdego w końcu to czeka, prędzej, czy później.
IMO stwierdzenie: "Bóg nie istnieje, bo gdyby istniał, to nie byłoby takiego zła" nie ma w ogóle sensu.
Druga rzecz - gazeta "Fakty i Mity". Wpadło mi w ręce kilka egzemplarzy. Strasznie obrzucają tam kościół, wyciągają niewygodne dla kościoła brudy i fakty. No właśnie. Dlaczego ta gazeta dalej istnieje i nie została zniszczona przez tą wielką instytucję ? Bo wszystko co tam piszą to prawda. Gdyby napisali tam chociaż jedno kłamstwo, które urąga wizerunkowi kościoła, to kościół by tą gazetę zniszczył. A jednak ...
Masz u mnie plusa za te "FiM" ;P .
Czytam od czasu do czasu, najbardziej interesują mnie artykuły B. Parmy (biblista). I w sumie, z tych wszystkich gazet, szmatławców itp. już wolę tą gazetę, bo jako jedyna pokazuje bezkompromisowo fakty, aczkolwiek często pojawia się tendencja do "wrzucania chrześcijan do jednego wora", jak już pisałem post wcześniej.
Ciężko powiedzieć, co chciał autor wyrazić przez swój utwór. Myślę, że poza tym, czego nie odgadnę, na pewno jest to pewien rodzaj manifestacji agnostycznej bezradności; człowiek ma do tego prawo, w końcu przeżywa różne ciężkie chwile.
Ludzie powinni zacząć dostrzegać, jak silną instytucją jest kościół, jakie wpływy ma Watykan, jak to ludzi ogłupiło.
Nie myl Watykanu z Chrześcijaństwem - cały czas się zastanawiam, czy Bóg działa przez tą instytucję, czy nie. Pierwotne Chrześcijaństwo, obecne w postaci niezależnych, współpracujących zborów, nijak się ma do dzisiejszego państwowego i feudalnego katolicyzmu. A Chrześcijanie to ogół świadomie wierzących ludzi. Nie mylmy religii i instytucji z wiarą i prawdziwym Kościołem.
Gdy zapytałem moją babcię, która siedzi w domu i ogląda Tv Trwam ew. słucha radia Maryja, zapytałem ją "Kiedy urodził się Pan Jezus ?" W odpowiedzi usłyszałem, że tysiąc lat temu. Myślę, że 80% tzw. "moherów" nie ma pojęcia o podstawach wiary w ktorą wierzą.
Typowe. Moherami i ogólnie - ludźmi (tylko) religijnymi lepiej się nie zajmujmy, bo wszyscy wiemy, jak sprawa wygląda, szkoda czasu. Religia w naszym kraju to w większości przerost nad treścią - formy, dla niektórych "[...] świętszą od Istoty. Od I s t o t y!!!! [...]" .
Jeśli na prawdę Bóg istniałby, budował by domy biedakom zamiast pozwalać ludziom budować kolejne kościoły, karmił by biednych. Zająłby się czymś sensownym, niż zamienianie jakichś opłatków w mięśnie sercowe ( "Cud" w Lanciano, dobrze kojarzę ? ).
Swojego czasu głośno było o jakimś domniemanym, w Sokółce... ;< . O tym akurat nie słyszałem...
Zależy, jak rozumiemy "karmienie", czy "budowanie". Jest wiele chrześcijańskich organizacji, które pomagają ludziom (na prawdę). Szkoda tylko, że zawsze się znajdzie ktoś, kto chce na tym zarobić...
Po prostu to jest, jak dla mnie, jedna wielka manipulacja ludzmi oparta na podstawowych instynktach człowieka, które każą mu w coś wierzyć. Przecież na początku człowiek wierzył w naturę, wierzył w ogień, wodę itd ... Człowiek ma potrzebę myślenia, że jest ktoś wyżej, który obserwuje ich z góry.
Może i coś w tym jest...
Tak samo, jak nie znano jeszcze teorii ewolucji - kościół głosił, że to Bóg stworzył człowieka i jest to niepodważalne, że tak na pewno było. Gdy odkryto teorię ewolucji, kościół już ją zaakceptował, przyjął to, że to możliwe, bo nie mógł walczyć z nauką. Jedna teoria kościołą obalona. Wg. mnie jest to tylko kwestia czasu, aż nauka się tak rozwinie, że będzie umiała obalić te wszystkie fundamenty wiary chrześcijańskiej i wszystko wyjdzie na jaw dla ludzi, którzy teraz tego nie widzą.[...]
Nie da się obalić wiary, więc jednak...
Tomix napisał
Ja tylko skomentuje zdanie dt. tego, że to Bóg zsyła wszystkie klęski, nie buduje domów dla biedaków etc.
Wiesz, najlepiej to jakby stanął na środku ulicy i machał do Ciebie krzycząc: "Tutaj jestem!". Wiara nie polega na oczekiwaniach wobec Boga, na stawianiu warunków ani na tłumaczeniu każdego zjawiska "Bo Bóg tak chciał". Dla mnie to jest przerażające gdy widzę nagrobek i napis: "Bóg tak chciał".
Rzeczy typu maybach, tego brukowca i "przeogromnej" władzy świeckiej Kościoła komentować nie będę, bo nie ma czego. Prądy laicyzmu dzisiejszego świata nie wypierają już Boga z życia publicznego mówić po prostu że go nie maa, bo przecież łatwiej i skuteczniej jest skompromitować w oczach ludzi jego "ludzi" na ziemi, nie? Łatwiej jest powiedzieć że biskupi z wielkimi brzuchami są na każdy święcie państwowym a pomijać fakt obecności np. prezydenta, premiera czy chociażby marszałka senatu w pierwszych ławach kościoła na okolicznościowych mszach czy uroczystościach podczas gdy te osoby nie mają NIC wspólnego z wizja i nauczaniem Kościoła?
Wiesz, prawdziwy katolik ma przed sobą jedną, wręcz fundamentalną zasadę: nie można negować wad, problemów dzisiejszego Kościoła, można nawet w niektórych sprawach do końca nie podzielać wizji Kościoła, ale zawsze, ZAWSZE należy Kościoła bronić.
Wiara jest łaską o którą trzeba prosić i być jej świadomym. I trzeba pamiętać że jeżeli ją sprowadzamy jedynie do odklepania modlitwy czy sztywnego pójścia do spowiedzi to tej łaski nie dostąpimy.
Co do tego pierwszego - też uważam, że to przesada...
Drugi tekst - w sumie, politycy, pomijając ich pozycję społeczną i warunki życia, to tacy sami ludzie, jak my, więc nie powinniśmy mieć im za złe, że się pojawią w kościele; IMO i tak to (chodzenie do kościoła) nie świadczy o niczym :P .
A brukowce czasem wypisują o politykach na mszach, z tym akurat kilka razy się spotkałem ;d .
Natomiast trzeci - nie kościoła jako instytucji należy bronić, ale wiary. Nie wiem, co chciałeś przez to powiedzieć... Wad nigdy nie można negować, problemów także nie. Należy sobie umieć z nimi radzić, ale oczywiście odpowiednimi metodami, nie przysłowiowym paleniem na stosie, czy rzucaniem ekskomunikami. I na tym polega ta rzeczona obrona.
Prawdziwy Chrześcijanin-Katolik powinien wiedzieć, że najważniejszy jest Bóg, a nie Kościół!
Tobie radziłbym się skupić na wcześniejszych słowach, padających przed tym przysłowiem:[...]
Wydaje mi się, że wielu hierarchów religijnych, nie tylko w chrześcijaństwie, również "odeszłoby zasmuconych"...
Mistyk napisał
Ale, jak to określiłeś, "dzisiejszy" kościół ma bardzo mało wspólnego z prawdziwą wiarą. Dlaczego kościół zaakceptował ewangelie Mateusza czy Marka, a odrzucił inne, np. ewangelię Judasza i wiele innych ? Dlaczego powstaly Apokryfy nie uznane przez kościoł, a prawdopodobieństwo tego, że mówią prawdę jest identyczne jak to, że np. ewangelia Marka mówi prawdę ? Bo bylo to nie na rękę kościołowi. Tak samo dzieje się dziś.
Ciężko powiedzieć - ja tam akceptuję obecny kanon i nie widzę w tym nic złego.Jeśli Bóg kieruje losami swojego Słowa, to znaczy, że jest ok, a jeśli nie kieruje, to chyba nie moja wina, że nie próbuję jeszcze bardziej zagmatwać mojego pojęcia o Nim?
Kościół oddala informacje o księżach pedofilach. Nie mówi się o nich na mszy, nie mówi się o tym, że zagorzała katoliczka odcięła swojemu dziecku rękę w ofierze dla Boga, nie mówi się o tym, że zagorzały pastor-polityk namawiał do zbombardowania departamentu USA. Mówi się tylko o tym co jest dobre w kościele. Kościoł selekcjonuje informacje dawkowane ludziom tak, aby myśleli oni tak, jak kościół chce, żeby myśleli. Na prawdę, dzisiejszy kościół ma bardzo mało wspólnego z prawdziwą wiarą.
Zaprawdę, coś w tym jest... ;P .
Co do Twojego komentarza o tym, że Bog powinien stanąć na środku ulicy itd itp.
Nie, nie musi stawać na środku ulicy i do mnie machać. Dlaczego przez x tysięcy lat Bóg nie zsyłał na ziemię zbawicieli, lub sam się nie pofatygował - czyżby miał gdzieś ludzi stworzonych na swoje podobieństwo ? To jest po prostu taka mentalność ludzi.
Jezus przyszedł ledwo ponad 2 tys. lat temu...
Jeśli coś się człowiekowi udaje, mówi "dzięki bogu !", albo "chwała panu" i tak sobie wmawia że Bóg istnieje i to za jego sprawką mu się powodzi. Jeśli coś mu nie wyjdzie ( przeważnie ) nie pomyśli o tym, że Boga nie ma i dlatego mu nie wyszło. Bo gdyby ludzie tak myśleli, przestali by wierzyć w Boga. Dlatego kościół nastawia ludzi tak a nie inaczej - bo to, że Bóg istnieje jest tak samo prawdopodobne, że nie istnieje.
Więc przypominam Zakład Pascala.
Więc dlaczego ludzie wierzą ? Na myśl przychodzi Biblia. Niestety, Kościół również nie mówi o wielu "niedociągnięciach" autorów Biblii, o wielu dziurach w niej i wielu nieprawdopodobnych sytuacjach które nie mogły mieć miejsca, nawet z punktu widzenia historycznego. Ale tak jak mówiłem - ludzie o tym nie wiedzą. Jest to ślepa wiara i łykanie t
ylko i wyłącznie tego, co serwuje im kościół. Jeśli człowiek sięga głębiej "w wiarę" i stara się dociec, prawdopodobnie przestaje wierzyć albo zostaje z jeszcze większą ilością pytań i niewiadomych co do wiary niż miał.
Nie trzeba "łykać tego, co serwuje kościół". Jeśli indywidualnie budujesz swoją więź z Bogiem, kościół jako instytucja nie jest potrzebny. Potrzebna nam jest za to jakaś społeczność.
Dokładnie trafiłeś w sedno. Tym cytatem który podesłałeś, świadomie lub nie, poparłeś to co staram się tutaj przekazać - daję głowę sobie uciąć, że proboszcz w mojej parafii, który chodzi z pełnym żołądkiem i jeździ ( srsly ) czarnym BMW za 60~ tys. nie oddał by swoich dóbr majątkowych.
Tu już nie chodzi o sam fakt posiadania, ale o to, że gdybyś poprosił, on by Ci odmówił (pewnie na zasadzie, że "jak dam jednemu, przyjdzie ich więcej").
poprostujapolak napisał
Po przeczytaniu kilku wypowiedzi, nie wiem od czego zacząć. Ręce opadają..
Zazwyczaj najlepiej zacząć od początku ;-) .
Na początku polecam WSZYSTKIM - szczególnie ateistom - WYLANIE DUCHA ŚWIĘTEGO. Nie zagłębiam się jakie poglądy WY, ateiści posiadacie.. aczkolwiek polecam ujrzeć na własne oczy działanie demonów, to, co się tam dzieje. Oczywiście takowe 'wylanie' nie wiąże się tylko z kilkoma egzorcyzmami. Kilka szczegółów zachowam dla siebie jako formę niespodzianki dla was.
Nie bardzo to rozumiem, ale wiem jedno - lepiej nie zadawać się z Demonami, bo się może to źle skończyć ;d . A to "Wylanie Ducha Świętego" skojarzyło mi się w kontekście tekstu z prysznicem :D .
Tak serio - na niewierzących Duch zostanie wylany? Z resztą, nie jestem znawcą w tej sprawie, poza tym, nie chcę ryzykować "opieprzu" od Taty ;p .
Byłem taki sam. Nie chodziłem do Kościoła - bo po co? Nie wierzyłem - bo w co? Nie miałem dowodu - bo skąd?
W sumie, do kościoła chodzę na spotkania młodzieżowe, bo to tak na prawdę jest w naszym kościele jedna z form społeczności. Nabożeństwa/msze wypadają przy tym słabo, bo to w sumie nie społeczność, a liturgia... No, oczywiście zależy od formy :p .
Warto jednak przybliżyć sobie pojęcie 'wiara'. To tak samo, jak wy wierzycie, że jutro dostaniecie w szkole 5. Macie dowód na to? Uczyłeś się i co? po prostu to 'wiesz' i tam w środku ciebie jest iskierka nadziei, że tak będzie. Takich przykładów można pisać miliony.
Nadzieja to nie wiara. Zawsze mogą nas zjeść nerwy, nauczyciel może mieć gorszy dzień i... ups, tylko 3 ;< .
Nieadekwatny przykład. Już lepiej poczytać na Wiki o wierze.
Wiara to wiara. Trzeba być skończonym debilem by potrzebować dowodu na wiarę. Nie będę miał zamiaru nikogo przepraszać za powyższe zdanie. Po prostu definicja 'wiary' jest dla was nieznana. Chcecie coś, co tu w ogóle nie jest potrzebne. W waszych główkach biją się myśli 'oh. nie będę wierzyć bo nie widzę tego'. Niewiara jest dla was prostszą drogą. Nie musicie chodzić do Kościoła (wierząc też nie trzeba; wiara jest w sercu - nie jest to 'eksponat' na pokaz), nie musicie się modlić (choć w głębi duszy to robicie ;) np. 'ale bym chciał to.. to.. to.. proszę, niech się uda), nie musicie bronić tego, co jest wam bliskie.. itd.
Nie zaczynajmy znowu tej kołomyi od początku... ;d .
Chociaż... W sumie, o czym tu dyskutować...?
Jesteście zwykłe lenie, a wasz ograniczony mózg potrzebuje dowodu, by 'normalnie' funkcjonować i tworzyć opinie na dany temat. Wszyscy ateiści macie taki sam pogląd 'nie ma i chuj!' - to tak w skrócie bo wy to różnie w słowa ubieracie ;)
„Twarda jest ta mowa, i któż jej słuchać może?” (Jn 6, 61).
Tak co do ateistów - nie wszyscy.
Jeżeli jest zło to jest i dobro. Polecam jeszcze raz.. wybierzcie się! Co wam szkodzi? Raz w życiu możecie iść.
Do kościoła? Raczej im to nic nie pomoże...
Słuchaj, nie jestem tutaj przeciwko Tobie, aczkolwiek Twoje wystąpienie wydało mi się trochę mało ustosunkowane do realiów forumowych ;d .
Mistyk napisał
Ale jutro do tej szkoły idę i te pięć dostaję. W przypadku chrześcijaństwa - Idę do kościoła ( szkoły ), ale nie ma piątki ( Boga ) ...
Złe porównanie - cz. II . Poza tym, 5 - ocena jest tylko graficznym i dokumentacyjnym sposobem zapisu oceny wiadomości ucznia. Samej oceny, jako takiej, nie widać; Boga tak samo.
To by było najbardziej naciągane podobieństwo ;ddd .
Co do egzorcyzmów - są one:
a) chorobą psychiczną
b) dowodem na istnienie DEMONÓW, nie Boga.
Według mnie, nic w tym dziwnego. Każdy ma w sobie wewnętrzne zło, wewnętrzne demony. Tylko mamy swoje bariery.
Przepaść oddzielająca niebo od piekła istnieje tylko w świecie ponadczasowej transcendencji, w świecie świętości lub przekleństwa. Natomiast tutaj w doczesności jest przemieniona w często niedostrzegalną nić skłębioną wokół zagmatwanych ludzkich losów, tylko Tobie Ojcze doskonale znanych i wiadomych. Lecz mało tego, owa cienka jak włos nić biegnie nie tylko w poprzek ludzkości rozumianej jako zbiorowość, lecz także przecina życie każdego człowieka indywidualnie. Dostrzegam ją w sobie samym, jak w brutalnie jednoznaczny sposób rozróżnia dobro i zło. Wije się zawsze obok wszystkich myśli, decyzji, wokół najbardziej nawet banalnych słów lub czynów i jest od ich rzeczywistej wartości zależna. Posiadam więc, podobnie jak inni, namiastkę piekła i nieba połączonych ze sobą skomplikowaną strukturą mojej osobowości i podlegających mojej także nie do końca wolnej woli.[...]
Co do choroby psychicznej - źle powiedziane.
Opętanie może być np. chorobą psychiczną, ale równie dobrze choroba psychiczna może być objawem opętania. To trudna kwestia.
Przecież to, co mówisz, miało miejsce setki lat temu. Inkwizycja coś Ci mówi ? Ile "wiedźm" spalono na stosach, ilu niewiernych, ilu opętanych torturowano, palono, zabijano, krzyżowano, wieszano itd. Czy jest to dowód na to, że Bóg istnieje ?
To są tylko i wyłącznie czyny ludzkie.
Tu się zgodzę. Aczkolwiek, Inkwizycja to inna bajka - tego lepiej nie roztrząsać, bo do końca nie wiadomo, jak bardzo "przysłużyła się" ta instytucja.
Niestety, szukałem Boga. Szukałem w kościele, szukałem w ludziach, szukałem w samym sobie. Co odnajdywałem ? Tłustego księdza który wozi się swoim czarnym bmw ( moja parafia ), afery, księża pedofile, zabijanie w imię wiary ( historia ), wyprawy krzyżowe, interes Watykanu w tym przedsięwzięciu, władzę kościoła. W końcu sięgnąłem do Biblii - fundamentu wiary. Co znalazłem ? Opowięsci ( lub bajki, jak kto woli ) o ukrzyżowanym cieśli który zmartwychwstał. Lubię fantastykę, ale bez przesady, nie rozumiem jak cały świat mógł się na to nabrać.
Źle szukasz - wychodząc z założenia, że to, czego szukasz, nie istnieje. Ma to sens? Tak w ogóle, to wątpię, żebyś w najbliższej przyszłości uwierzył, jeśli chcesz w ten sposób "znaleźć Boga". Tym bardziej, jeśli Biblia Cię nie przekonuje. Albo się wierzy, albo nie.
Kończę dyskusje w tym temacie, ponieważ chciałem tylko przekazać swój punkt widzenia. Nie mam ochoty wdawać się w kłótnie, lub jak to niektórzy ładnie nazywają - argumentację, wymianę zdań, wymianę poglądów, rozmowę. Na prawdę, nie mam ochoty. Dlatego proszę, nie atakujcie mnie, bo to i tak nie ma sensu -
nie zmieni mnie PW od 13latka który o Bogu wie tyle co słyszał na religii.* Nie mam ochoty czcić kogoś ( Boga ), który ma mnie gdzieś. Jak pójdę ciemną uliczką w środku nocy, w razie kłopotów to nie on mi pomoże tylko ja sam będę musiał sobie poradzić. Udowodnijcie mi, że tak nie jest.
Wszystko zależy od Twojej wiary. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Jeśli już "gdybamy" - inaczej uważałbyś, gdybyś był wierzący.
Co do "chodzenia ciemną uliczką" - ja tam chodząc czuję się bezpiecznie, chociaż się boję :P .
*A coś Cię zmieni, czy nie ma różnicy? ; j .
Halunek napisał
smieszni sa ci którzy mysla, ze jak znajda jakąś nieprawde w slowach kosciola lub biblii o zostaja ateistami. Ja pierdole, a tylko jest jedna wiara? Na prawde zastanówcie się. Ja osobiscie jestem chrzescijaninem
Nie. Ateizm to odrzucenie istnienia jakiegokolwiek bóstwa...
Poza tym, patrz niżej.
Mistyk napisał
Nie no, racja. Jeśli znajdziemy kłamstwa w Biblii to nie należy się nimi przejmować, co mi tam.
Ale to bym nazwał ślepą wiarą, a raczej kultem.
Jest wiele wierzeń, ale co to ma do rzeczy ?
Kłamstwa w Biblii? Tzn.?
W takim razie,
Co to jest prawda? J. 18:38 a
A kim jesteś nieosobiście ?
Ysz, Ty, prowokatorze jeden, miałeś podobno dyskusję skończyć ;-) . Nieosobiście - kto wie, może być nawet... Ee, nie, jeszcze flejm będzie :P .
Halunek napisał
Źle mnie zrozumiałeś. Księża moga biegac nago gwałcic i zabijac ale to nie znaczy, ze Boga nie ma. Jeśli Biblia kłamie to znaczy, że Bóg którego ona opisuje nie istnieje. Nie znaczy to, że BOGA NIE MA, byc moze jest tyle że modlą sei do niego w innych religiach. Rozumiesz?
Ha! W sumie, nawet ciekawe wyjaśnienie, ale jak sprawdzisz, czy Biblia kłamie? W takim razie, najlepiej trzymać się obecnej wersji...
Nieosobiscie rucham sie po kątach.
Ee, to miałem gorszy pomysł xd .
Mistyk napisał
Rozumiem. Dlatego pisałem wcześniej, że dzisiejszy kościoł niewiele ma wspolnego z prawdziwą wiarą. Jednak Chrześcijaństwo jest to największa dotąd religia na świecie i o niej tutaj mówimy.
Mówimy w końcu o religii czy o wierze? To nie to samo, zdecyduj się :p .
poprostujapolak napisał
'Bajki' (jak to ująłeś) opowiadał Pan Jezus który w ten sposób nauczał. Dla ciebie są to bajeczki, historyjki.. aczkolwiek jest w nich tyle nauki co niemiara. Nie zobaczysz jej, nie zrozumiesz. Nie teraz.. do tego trzeba serca i rozumu. Twoje serce jest oddane w pustkę. Nie wierzysz, więc jest wypełnione 'boszkami'*. Komputer, dziewczyna, alkohol, imprezy, narkotyki.. to, co lubisz. Z takim podejściem, że w Biblii nic nie znajdziesz.. to nie otwieraj Jej nawet. Pamiętaj tylko: Tego, co zwarte w Piśmie Świętym nie tłumaczy się dosłownie. Jak lecisz po łebkach i czytasz.. to jest bez sensu. Znajdziesz tam więcej mądrości i nauki niż myślisz. Ale po co ja ci to piszę? Dla ciebie to nadal bajki bez dowodu i przesłania..
*Pisze się "bożkami" :p .
Chłopie, nie tak ostro! Tutaj trzeba na spokojnie, bo się ludzie zrażą i uznają za krzykacza, niezrównoważonego emocjonalnie ;d .
Co z tego że twój ksiądz jeździ sobie BMW i ma brzuch niczym król? To dla niego wierzysz? To przez niego twoja wiara czy niewiara się waha? Takich księży jest wiele i niestety nie dają oni żadnego przykładu swoim postępowaniem. Gdy nie wierzyłem, też ich tak postrzegałem. "Cwele z kasą.. tu msza i do chaty. Pojadą swoją BMW bez koloratki 16-latki gwałcić, a co!" No sorry, nijak się to ma z religią. Na podstawie takiej osoby nie należy budować opinii na tak obszerny temat. Ja sam teraz nie chodzę do Kościoła - przez księdza. Jest strasznym fanatykiem i potrafi wyzwać dzieci które stoją przed Kościołem w czasie mszy. Aczkolwiek Pana Boga nie usuwam z mojego serca przez tego człeka.. Niech sobie żyje a co z nim potem będzie? Wisi mi to.[...]
Mądrze! To jest to! Wiary nie powinno się budować na ludziach, skoro wierzymy w Boga.
Hm, może uczęszczałeś do niewłaściwego kościoła? ;p .
[...]Twoja wiara to TWOJA wiara. Nie twórz jej na podstawie księdza który jest totalną porażką. Ja osobiście poznałem takiego księdza, że aż miło było chodzić do Kościoła. To pieniądz zmienia ludzi.. a cóż.. proboszcz ma ich sporo.
Ano właśnie... Ja za to nie znam ani jednego księdza, który pasował by do Twojego opisu :p .
Halunek napisał
Chrześcijaństwo jest częscia kultury europejskiej i pozbywanie sie go na siłe tylko przyśpieszy islamizacje Europy, a wtedy tak o Islamie sobie pisać nie bedziesz ;)
Dam głowę (no dobra, włosy) sobie obciąć, że za to byś miał plusa u #Penthagrama :P .
Hammett napisał
To nie bóg stworzył ludzi, ale to właśnie ludzie stworzyli sobie boga na swoje podobieństwo żeby mieć się do kogoś zwracać jak im źle i kogo obwiniać za to co się dzieje.
http://favorably.wrzuta.pl/audio/1Bf...zatki_szamanow
Jedno drugiemu nie przeszkadza. To, że wierzysz inaczej, nie zmienia rzeczywistości.
Biblia to stek bajek, albo inaczej - praw jak należy żyć.
To albo jedno, albo drugie...
Poza tym szanowni wyznawcy i w ogóle znawcy chrześcijaństwa - mesjaszy typu jezus w przeszłości było 'dużo' wystarczy poczytać odpowiednie książki , a nie ślepo wierzyć w jakieś biblijne pierdoły.
Było, było. Nawet w Biblii są wspominani... Jezus jednak był inny; dziwi mnie to, że wchodząc w polemikę, nie zwracasz na to uwagi.
Cuda w tamtych czasach były uważane, za coś co dzisiaj jest codziennością tj - wyleczenie kataru etc.
Pokaż mi gdziekolwiek, że "w tamtych czasach" wyleczenie z kataru zostało uznane za cud.
Jeśli miałbym w kogoś wierzyć to tylko w siebie bo jeśli czegoś dokonam w zyciu to będzie tylko i wyłącznie moja zasługa (lub też bliskich, przyjaciół etc)jeśli coś spieprzę to też będzie tylko i wyłączenie moja wina.[...]
No i dobrze. Żyj sobie wg własnych ideałów i niech to będzie życie dobrze przeżyte dla Ciebie, ale i dla innych.
Blues Man napisał
[...]Przepraszam, ale jeśli myślę, że w szufladzie nie ma batonika, czy zmniejszy to prawdopodobieństwo na jego znalezienie?[...]
Pan wybaczy, ale Biblia to nie batonik. Batonik służy przeważnie do jedzenia, a jedynym, co możemy na nim przeczytać (proszę, bez czepiania się... ;p), jest skład i kilka innych informacji. Z Biblią jest trochę na odwrót - strasznie dużo czytania, a jako pokarm, to nam może służyć tylko w znaczeniu duchowym ;d .
[...]Czy gdyby Bóg istniał dopuściłby do tego, że jego 'przedstawiciele', bo nimi są księża oddawali się takiej rozpuście i tak grzeszyli jak obecnie?
Odsyłam do postu #WolF:
WolF napisał
To nie tak, wg. religii katolickiej Bóg jest nieomylny i wszystkowiedzący. Wnioski powstają same:
-znał/zna przyszłość
-stworzył grzech z rozmysłem, bo mamy wolną wolę i wcale nie musimy żyć w grzechu
Tak, to brzmi bezsensownie i faktycznie takie jest.
<<<<<<<<<>>>>>>>>>
Religia to genialny sposób na biznes i najlepszy wymyślony sposób manipulacji ludźmi od czasów starożytnych.
Tu akurat się zgodzę.
WolF napisał
Rozumiem, że to ja jestem ograniczony, bo pytam, bo się zastanawiam, bo nie przyjmuje bez zająknięcia tego wszystkiego co pakują mi do głowy od najmłodszych lat kiedy, co jest największą perfidią, nie mam własnego zdania i to co mówią starsi biorę za pewnik.
Nieświadomość przy jednoczesnej religijności to mieszanka wybuchowa, a przynajmniej sprzyjający czynnik powstaniu fanatyzmu...
Wybacz, ale to raczej ty masz ograniczone horyzonty lub nie wiesz co oznacza słowo ograniczony.
Przy okazji - ateistą nie jestem.
Gdzieś mi umknęło - agnostyk do dobre określenie? ;d .
poprostujapolak napisał
Nie oceniam go ale tak to działa. Każdy ma z nas swoje boszki*. Takie slęczenie przed komputerem też się do tego zalicza. Podałem przykłady a na 100% połowa z nich dotyczy także niego. Proste.[...]
*O, tu się mylisz, ja na sorcu nie noszę xP .
Co do "ślęczenia przy komputerze" - zauważ, że można siedzieć na kompie i, powiedzmy, grać w Tibię, a można nawet ewangelizować przez Internet.
Ksiądz też jest człowiekiem i nadal próbujesz się bronić na podstawie kilku przykładów. Każdy człowiek jest inny i każdy grzeszy na swój sposób. To, że takowy ksiądz lubi pieniążki nie oznacza, że wszyscy księża na świecie zostali nimi tylko dlatego, że to sposób na 'biznes'. Nie podążaj stereotypowo i spróbuj patrzeć na wszystko z dystansu. Trochę sceptyzmu ci nie zaszkodzi. Wrzucając wszystko i wszystkich do jednego worka robisz niezły zamęt - a to nie o to chodzi.
Oj, niezły zamęt zrobi, bo jeszcze się nie spotkałem z jakimś księdzem, który by był nim wyłącznie dla kasy, czy coś w tym stylu, a znam ich niemało...
Bóg nie jest po to, by sądzić nas na ziemi i dopuszczać czy też nie dopuszczać do innych nieszczęść. Każdy swoją chwilę 'prawdy' będzie miał po śmierci. Takie pieprzenie, że Pan Bóg nic nie robi bo jest gorzej a nie lepiej to zwykły bullshit. Swoje trzeba przeżyć by posmakować gehenny i euforii radości. Jak by wszystko było cacy - też by wam nie pasowało.
Heh, może by i pasowało. Ale kto powiedział, "[...]że ma być z wiatrem - nigdy pod prąd?".
@up Wiara nie polega na oddaniu się Kościołowi i podążaniu w 100% za tym, co ci wpajają. Jesteś człowiekiem wolnym - miłość można ukazywać na wiele sposobów. Ja np. do Kościoła nie chodzę tak, jak powinienem. Po prostu nie odczuwam tego braku. Na swój sposób grzeszę, jak każdy. Ale nikt mi nie wmówi, ze Kościół wkłada ci łopatą do głowy swoje poglądy i tak musi być.. bo jak nie to jesteś dziełem szatana. To nie na tym polega..
No to jednak coś Ci zostało z tego kościelnego "ładowania łopatą" - nie "chodzenie do kościoła" to nie grzech, chociaż może wpływać na grzeszenie.
TGD!! <3 Polać temu panu!
Kosamela napisał
Ci pierwsi filozofowie nie mieli, nic, a nic racji. Jeżeli naprawdę jesteś katolikiem powinieneś o tym wiedzieć. Jak to uzasadnić? To bardzo proste:
Nie ma równowagi między dobrem, a złem. Dobro ma zawsze przewagę. Bóg jest początkiem, stworzycielem. Szatan, a wraz z nim zło, jest tylko jego tworem. Szatan nie jest równy Bogu, przy czym zło nie jest równe dobru.
/A tak już poza tamtym.
Nie przypisuję się do żadnej religii. Najbliżej mi Kosamelizmowi* i Nihilizmowi.
*Poglądy Kosameli.
Dodatkowo jeszcze jest zapowiedziane, że Szatan zostanie na koniec ostatecznie unieszkodliwiony... To by tłumaczyło, dlaczego chce teraz jak najwięcej naszkodzić :p . Tak, równowagi to na tym świecie stanowczo nie mamy...
Blues Man napisał
Religia to genialny sposób na biznes i najlepszy wymyślony sposób manipulacji ludźmi od czasów starożytnych.
Spróbuj obalić w jakikolwiek sposób tę tezę.
Nawet jeśli Bóg istnieje, Jezus dokonywał cudów i zmartwychwstał dnia trzeciego, to nie zaprzecza w żadnym stopniu tysiącom faktów historycznych, które mówią, w jaki sposób 'nadużywano' religii, bo tak samo dzieje się do dnia dzisiejszego.
Ale nikt temu nie zaprzeczy (chyba że jednak?)... Ja się pod tym podpisuję obiema rękami...
Kosamela napisał
[...]Osoby mówiące, że wiara jest okazaniem odwagi w większości nie mają racji. Przykładowo:
Ktoś urodzony w rodzinie żydowskiej przyjmuję taką wiarę jaką go otaczają od małego. Dla takiej osoby to jest po prostu zwyczaj. Przecież większą odwagą czasem jest oderwanie się od nurtu i pójście swoją ścieżką, w to co akurat pasuje NAM, a nie naszej rodzinie.
To już jest kwestia wychowania i tego, czy dane wyznanie/religia nam pasuje. Zależy też od tego, czy dana religia/wyznanie jest w jakimś kraju akceptowane, czy prześladowane.
BTW, zauważyłem, że takiej Indonezji, gdzie Chrześcijanie są prześladowani i mordowani albo w Arabii Saudyjskiej, gdzie Chrześcijaństwo jest zakazane prawnie, różnice międzywyznaniowe nie są aż tak ważne - tam dopiero trzeba być odważnym (albo wręcz nierozważnym, lekkomyślnym), żeby przyznać się do swojej religii.
Lord Xivan napisał
Dlaczego piszesz to z taka pewnoscia, jakbys na 100% mial racje? Brakuje mi to wyrazen tj. 'moim zdaniem' , 'wydaje mi sie, ze'. Udowodnij to, co napisales ;)
Cicho, zaraz ktoś z Latającym Potworem Spaghetti wyskoczy :D .
Chcialbym poznac nazwy&autorow tych ksiazek.
Hmm... Biblię pisało dość dużo ludzi... Bóg?
Wydaje mi sie, ze nie trafiles z przykladem.
Jezeli jestes fanatycznym ateista/katolikiem, to podchodzac do Biblii jestes z gory nastawiony na to, co chcesz/czego nie chcesz znalezc.
Chyba że trzymasz w szufladzie batoniki - wtedy też jesteś nastawiony na to... <a tu <<>
dup>> stare skarpetki xD>
Pewnie slyszales juz taki termin, jak 'wolna wola'?
Nie, nie, nie. I dla pewności - jeszcze raz: "nie". Nie wałkujmy tego jeszcze raz, ten temat jest już płaski jak naleśnik... xd .
Marekexp napisał
[...]Pytanie skierowane do ateistów; wierzących proszę o darowanie sobie ;).
To.
Taka ironia ;d .
Bitter Lemon napisał
To prawda. Kiedyś• tak było ale teraz niestety też często się to przejawia. Należy odróżnić dwie sprawy: Kościół jako instytucję (papież, biskupi, księża) i Pismo Święte. Ja po mimo tego, że jestem Chrześcijaninem nie popieram w całości praw nadanych przez Watykan. Dla mnie najważniejsze jest to, co jest w Biblii.
Heh, właśnie... Inna sprawa, że są księża i księża. To, że najważniejsza w wierze jest dla Ciebie Biblia, stawia Cię w dobrej pozycji, bo tradycja jest do niej tylko niewygodnym dodatkiem.
Pewnie teraz bliżej mi do Prawosławia.
A nie protestantyzmu?
Ten podpis zawsze mi poprawia humor ;] .
<Teraz coś z serii: "O nie, znowu się zaczyna", czyli tematy płaskie jak naleśnik! xddd>
Sharny napisał
A tak pytanie z innej beczki, a mianowicie co myślicie o celibacie?
Według mnie to jest śmieszne, że kapłani nie mogą współżyć seksualnie, ani zawierać związków małżeńskich, przecież gdyby bóg nie chciał, żeby kapłani współżyli to by im nie robił narządów, a jednak zrobił, więc dlaczego nie można?
Hehe :P . Księża to też ludzie, jak wszyscy. Posiadają popęd, którego nie mogą zaspokoić, bo przeszkadza im nienaturalne prawo. I nie dość, że jak jednemu czy drugiemu zdarzy się "zaspokoić", to nie dość, że grzeszą z punktu widzenia katolickiego prawa duchownego, to jeszcze umacniają stereotyp rozwiązłości seksualnej kleru...
:[Twoj Stary]: napisał
Dla mnie kwestia celibatu ujawnia ograniczenie i głupotę kościoła. Mianowicie ma to trochę wspólnego z kwestią homoseksualizmu, już wyjaśniam dlaczego. Otóż, zwierzchnicy kościoła tłumaczą niechęć i dezaprobatę ku homoseksualizmowi, tym, że jest to po prostu NIENATURALNE i sprzeczne z prawami natury. A czy życie w celibacie, przy czym brak czynności rozrodczych ( co jest oczywiście podstawową funkcją niemal każdego organizmu) i hamowanie swoich (USTALONYCH PRZEZ NATURĘ) popędów, jest naturalne ? Ja osobiście widzę w tym czystą hipokryzję, a celibat jest dla mnie idiotyzmem.
Aczkolwiek dla mnie również celibat jest złem, nie ryzykowałbym takich stwierdzeń. Odsyłam do mojej dyskusji z twórcą tego tematu - na niego radzę uważać w kwestiach dotyczących celibatu i Inkwizycji ;>
http://forum.tibia.org.pl/showthread...75#post4426275
Dyskusja ciągnie się pomału przez 10 stron chyba, ale warto przeczytać ku przestrodze :P .
Hammett napisał
A jaki Ty masz dowód, że to bóg stworzył człowieka? Żaden? No własnie ; )
A już myślałem, że poleci motyw Pasty~ xP .
Taa, bardzo ciekawe, jak to się stało, że z jakichś (pra)bakterii, co to nawet nie myśli, mógł wyewoluować Homo Sapiens Sapiens, budujący kilkusetmetrowe wieżowce, sposoby przemieszczania się z prędkością większą od dźwięku, podróżujący w przestrzeń kosmiczną albo tworzący (małe co prawda, ale jednak) czarne dziury? Nawet jeśli, to kreacjonizm można połączyć z ewolucjonizmem.
Nie wiem czy wiesz ale idea człowieka - syna boga zaczeła rozpowszechniać się od starożytnego egiptu kiedy faraon był uważany za syna boga, słońce za owego boga, a noc jako zło/diabła etc.
Faraon zmartwychwstał , jezus tez - jest masa takich powiązań i skoro cywilizacja egipcjan była przed jezusem to chyba wniosek nasuwa się oczywisty skąd ludzie wzieli boga, jezusa i ten cały nonsens?
Ty nie uważasz Biblii za autorytet. Więc i tak nie ma to dla Ciebie znaczenia, że Hebrajczycy, jeszcze przed niewolą egipską (czasy Enosza syna Seta, syna Adama!) Bóg JHWH już coś znaczył dla pra-Izraelitów. Ha, a tak w ogóle, jeszcze są Żydzi ze swoim Pięcioksięgiem - może im wytłumacz, że to, w co wierzą, to zapożyczenie od Egipcjan? ;> .
Czytałeś epos o gilgameszu? Niezwykle zbieżności z biblijnym potopem czyz nie? A co było pierwsze? no własnie. Chrześcijaństwo to tylko kopia dawnych kultów , religii która o dziwo przetrwała dzięki ciemnemu społeczeństwu aż do dziś dnia.
Pochodzi z XVIII w. p. n. e. . Biblijny Potop był wcześniej, więc "You failed". Jeszcze mocniejsze wrażenie faila można uzyskać po tym, jak zestawimy to sobie z tekstem o Starożytnym Egipcie...
I tu kolejna głupota rofl.
Skoro mamy wolną wolę to dlaczego , każdy kto nie wierzy w boga to już odrazu ateista, szatan wcielony i w ogóle do piekła z nim. Przecież mogę wierzyć w co chce czyż nie? Szkoda, że przez tą durną religie większość ludzi , która nie wierzy ślepo w to co usłyszy od rodziców czy księdza od razu są uważani za wyżej opisane osoby.
Kto tak mówi? Ja na pewno nie... Przeczytaj sobie dyskusję tutaj - BTW jeszcze z dzisiaj - a potem wypisuj, że ktoś tu w taki sposób atakuje ateistów:
http://forum.tibia.org.pl/showthread...B1zane/page609
W ogóle - cały temat przewertuj...
Jeśli już trafiasz na hasła tego typu, co podałeś - trudno, nie przejmuj się, niektórzy nie umieją odpowiednio wyważyć swoich poglądów tak, żeby ktoś nie poczuł się obrażony...
matius94 napisał
Śmieszne, na pewno ale zastanawiając się nad tym dłużej można pomyśleć,że to dobrze, chociaż ten gen nie zostanie przekazany.
:D . Tzn. w sumie to źle, bo - idąc tym tokiem myślenia - skreśla to dobre geny, które jednak gdzieś tam są... ;-) .
Jesteś w moim wieku, a już tak bardzo zniszczony przez religie. Współczuje Ci w pewnym sensie.
Mam nadzieję,że kiedyś spojrzysz na oczy.
... <chciałoby się dopowiedzieć:> i poprzestaniesz na samym Bogu... ;d.
Earn antropow napisał
A mi ksiądz w szkole powiedział że nawet ateista może iść do nieba jeśli tylko jest grzeczny (w wielkim uproszczeniu)
Dobrze Ci ten ksiądz mówił.
IMO, ciekawe, czy sam jest grzeczny...
:[Twoj Stary]: napisał
w takim razie, taki ksiądz ma w moim mniemaniu rację bytu. Z tylko jednym duchownym z podobnym podejściem się spotkałem, niestety, reszta nie wymaga chyba komentarza...
Racja, nie wymaga... Jeszcze się nie spotkałem z księdzem, który by ode mnie wymagał komentarza... xd .
Tak serio - to jest chyba jakaś dziwna zależność albo znam stanowczo za mało "naszych" księży...
łachuu napisał
Takie sa nauki Kosciola a nie tylko zdanie danego ksiedza. Ale oczywiscie lepiej najechac na Kosciola niz sie czegos dowiedziec.
Poza tym z tego co pamietam to takze innowiercy moga dostapic zbawienia jesli np nie dotarlo do nich Pismo Swiete lub przestrzegali prawa naturalnego (nie rob drugiemu cos tobie niemile itd, ale niech to ktos sprostuje/potwierdzi)[...]
Potwierdzam, jako - wg autorytetu Kościoła Rzymsko-Katolickiego - innowierca... xd .
A już poważnie - pewnie, że tak, tylko ludzi działających na zasadach "nieb rób drugiemu...", a tym bardziej altruizmu, jest coraz mniej... Częściej słyszymy o prześladowaniach Chrześcijan... (państwa hinduistyczne i muzułmańskie).
KoH napisał
[...]Co do tematu.
To czy wierzymy, w co wierzymy i czy w ogóle wierzymy jest sprawą indywidualną każdego z nas. Można mieć oczywiście zdanie na jakiś temat, ale odpowiedzi typu: <cytat> jest bardzo głupim podejściem. Dobre jest właśnie to, że Ci którzy są najbardziej antyreligijni i zarzucają wierze złe zamiary sami aż kipią nienawiścią. Generalnie to trendy jest być ateistą albo chociaż ponajeżdzać na koścół. Zazwyczaj taki domorosły Obrońca Prawdy zobaczył filmy typu "Zeitgeist" albo "Bóg Ukradł Ci Mame Spisek", przeczytał 2 artykuły w Google i z tym bagażem wiedzy rusza na wojnę przeciw złemu kościołowi.
Ha! Piwko z lodówki dla tego pana, raz! Ja widzę, że zarówno religijni, jak i ateiści, są pełni chęci do skakania sobie nawzajem do gardeł i "jeżdżenia" po swoich bliźnich niekończącymi się obelgami, zarzutami i kłócący się prawie o wszystko. Natomiast prawdziwi wierzący, a także prawdziwi humaniści-ateiści powinni się nawzajem szanować.
Kościół oczywiście nie jest święty (hehe), ale
trzeba umieć rozróżnić kościół jako wspólnotę ludzi i kościół jako instytucje, w której niestety faktycznie często zdarza się sporo niefajnych rzeczy.
Jak wśród każdej grupy, takiej jak policjanci, lekarze, piłkarze znajdą się chuje, tak i w kościele są ludzie, którzy minęli się z powołaniem. Powołaniem. Cóż aż tak strasznego jest w tym co głosi chrześcijaństwo? Znalazłoby się parę rzeczy, z którymi osobiście się nie zgadzam, ale w większości to jednak poczciwe i dobre porady jak żyć. Religia (mówie tu o chrześcijaństwie póki co) dała mimo wszystko ludziom sporo dobrego. Wielu ludzi znajdowało w niej oparcie, wielu pomogła w ciężkich chwilach. Co w tym złego? Jeśli ktoś wierzy, że istnieje Bóg/Jezus/Jahwe/Mistrz Yoda (bo to nie jest ważne jak się nazywa) to czemu na siłę go moralizować, że Bóg nie istnieje. Czemu ciągle wyciągać brudy sprzed 1k lat. Kiedyś ludzie myśleli, że ziemia jest płaska, kiedyś ludzie myśleli, że heroina to lek na wszystkie dolegliwości itp. Czasy się zmieniają, a to, że ktoś kiedyś popełnił błąd nie znaczy, że jest już total chujem. Wiara mimo wszystko bardzo scala ludzi ze sobą. Daje ludziom siłę i nie ma w tym nic złego jak dla mnie. Trzeba jednak umieć rozróżnić wiarę w Boga, a wiarę w Instytucje.
Dzięki, że to napisałeś. Dałeś mi tym trochę nadziei, że może jednak nie jest tak źle, skoro userzy z Torga piszą takie rzeczy ;D .
Kosamela napisał
[...]Niedawno rozmawiałem z katolikiem, który dowiedziawszy się, że jestem osobą niewierzącą stracił zupełnie do mnie szacunek i jednym słowem; był wrogo nastawiony, szukający słownej zaczepki nawet nie na temat religii. Czy to normalne?
Z takimi ludźmi nie warto rozmawiać. Żałośni religijni szowiniści.
Sam w internacie mam jednego ziomka, z którym kiedyś się nieźle wadziliśmy o takie sprawy, aczkolwiek on nie grzeszył zbytnią wiedzą :P . Ale kolo jest w porządku; trochę czasem pownerwia, ale raczej wie, o co w tym wszystkim chodzi...
Wystarczy żałować za grzechy i wyspowiadać się, nawet godzinę przed śmiercią. Przykładowo Szaweł, czyli św. Paweł, lub osoba, która została świętą, mimo, że przyjęła wiarę tuż przed skonaniem; imienia nie pamiętam niestety, ale raczej kojarzycie z religii.
Nie, to był Cesarz Konstantyn. BTW, skurczybyk i niezły cwaniaczek z niego był, nie tylko z tego powodu...
Z tym żałowaniem za grzechy i spowiedzią - raczej niekonieczne. Jeśli już, to i tak spowiadamy się przed Bogiem, przed nim żałujemy i od niego otrzymujemy odpuszczenie. Niektórym niewierzącym łatwiej nawet o takie coś :p .
WujekSamoZlo napisał
Przepraszam stary, ale jezeli myslisz, ze to jest takie latwe to sie mylisz. Ktos kto mysli, ze cale zycie przezyje jako grzesznik, nie bedzie przestrzegal Dekalogu, a na samiuski koniec sie wyspowiada i wzbudzi w sobie udawany zal za grzechy nie pojdzie do Ojca. Jezeli myslisz, ze uda ci sie wzbudzic w sobie SZCZERY zal za grzechy godzine przed smiercia, to uwierz, ze twoj wczesniejszy sposob zycia nie pozwoli ci na dostanie sie do nieba. Jest jeszcze cos. Jezeli umrzesz nagle, niespodziewanie i nie bedziesz mogl sie wyspowiadac? Wiesz co cie czeka.
Powiedz to wszystkim wierzącym, którzy zginęli tragiczną śmiercią i
nie mieli czasu się wyspowiadać ;s .
Jeśli chodzi o pojednanie się z Bogiem, wszyscy są równi. Wszyscy są grzeszni, ale Jezus zmarł za wszystkich. Dlatego jeśli wierzymy szczerze i ufamy Bogu, nie musimy się bać potępienia.
Udawany żal za grzechy to nie żal, a w końcu wyznajemy grzechy przed Bogiem, więc jaki sens jest udawać?
Kosamela napisał
[...]Ale w sumie nawiązując do tego. Powołuje się na przykład św. Pawła, który prześladował chrześcijan. Prześladowanie łączy się razem z tym, że nie wierzył, sam, w Boga, prawda? Lecz nawrócił się, ba, został jednym z apostołów. Czemu więc, ja, nie mógłbym się nawrócić i być jednym z oznaczonych przez Boga przy Apokalipsie Jana? Osoba szanująca inne religie, ale nie wierząca? Nie popełniłem nawet jednej setnej przestępstw popełnionych przez Szawła.
Nie ważnym jest co robiłeś, ale ważnym jest czy tego żałujesz. Żałujesz szczerze. Na tym oparta jest religia, którą teraz bronisz, mimo, że nie atakuje.
Saul-Paweł wierzył w Boga - był przecież Faryzeuszem... Potem, w jednym liście, uznaje się za "najmniejszego z apostołów", właśnie z powodu prześladowania zborów. Widać, że żałował i Bóg mu to odpuścił.
Ba, Bóg jest w stanie odpuścić człowiekowi każdy grzech. Wyobrażasz sobie Hitlera i Stalina w niebie? Ja też nie, ale "U Boga wszystko jest możliwe" :P .
WujekSamoZlo napisał
[...]Jezeli ktos cale zycie "olewa" Boga i mysli, ze spowiedz przed smiercia wystarczy mu na dostanie sie do Krolestwa - nie nawroci sie, on wzbudzi w sobie NIE SZCZERY zal za grzechy, a to nie da mu biletu do Nieba.
Oczywiscie nie stwierdzam, ze nie mozna nawrocic sie chwile przed smiercia.
Jaki niby "bilet do nieba"? Jesteśmy zbawieni z łaski (czyli nie trzeba żadnych uczynków do tego), ale przez wiarę. To jest podstawowy warunek - musimy wierzyć.
Skoro tak, to kiedy uznasz, że "już jest za późno", skoro życie może się zakończyć w każdej chwili?
Bóg czeka na człowieka przez całe jego życie.
Vyvin napisał
Jezus przebaczył jednemu z ukrzyżowanych złoczyńców bo żałował ...[...]
:[Twoj Stary]: napisał
Czemu uważam celibat za idiotyzm ? Ponieważ człowiek przyjmujący święcenia jest człowiekiem dojrzałym i doskonale wie jak zarządzać swoim czasem i świetnie poradziłby sobie z rozgraniczeniem czasu i uwagi między rodzinę a Boga, a ingerencja w to jest tylko kolejnym dowodem na zachłanność (nie tą materialną) kościoła, który chce ingerować w niemal wszystko, między innymi - w życie osobiste/prywatne swoich sług (że tak to ujmę). Myślę, że księża byliby bardziej obiektywni, "ludzcy" i tolerancyjni żyjąc bez celibatu, który oddziela ich od reszty społeczeństwa. Jak możemy zauważyć bardziej "ludzki" ksiądz cieszy się też lepszym posłuchem, szacunkiem i uznaniem wśród przykładowo parafian, takie zjawisko możemy zauważyć na przykładzie pastorów.
To można zauważyć u księży ewangelickich w Polsce... :-) . Osobiście znam przynajmniej sześciu, którzy nie dość, że bardzo dobrze pełnią swoją służbę, to są dobrymi ojcami i kochającymi mężami.
Co do zachłanności - to również materialna, bo głównym powodem wprowadzenia celibatu było zapobiegnięcie dziedziczeniu majątków przez rodziny księży - wszystko przechodziło na własność KK.
KoH napisał
No i widzisz, sam sobie odpowiedziałeś. Opcja szczwanego liska odpada. Jeżeli umyślnie pomyślisz sobie "ha, będę grzeszył całe życie, a na koniec się wyspowiadam i pójdę do nieba" to chyba nie wypali. Jeśli grzeszący całe życie człowiek chce dostąpić zbawienia to musi naprawdę żałować tego co zrobił i uwierzyć. Tak prawdziwie. I gwarantuje, że nie uda się tego zrobić umyślnie, 10 minut przed śmiercią.
Tak, oczywiście taka opcja odpada. To by by szczyt bezczelności ;p .
W poprzednim twierdzeniu chodziło mi o tych, którzy nie wiedzieli, że robią źle.
Tomix napisał
[...]człowieka nigdy potępić nie wolno. Tak to wygląda w nauce ;)
Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni. Nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni (Łk 6:37)
Była modlitwa wstawiennicza - grupka kleryków modliła się nad osobą, która ich o to poprosiła. Ta osoba miała problemy z modlitwą: zawsze, kiedy chciała adorować Najświętszy Sakrament mdlała. Podczas modlitwy nastąpił atak. Dalej nie będę opisywał bo to nie jest odpowiednie miejsce do takich rozmów, a jest to co najmniej niebezpieczny grunt do takowych.
Poważnie to zabrzmiało... (PW?)
<Do następnego posta>
Zakładki