Zanim zaczniecie czytać włączcie to:
W sumie chciałem już kiedyś rozruszać ten dział poprzez właśnie tego typu tematy, które miałyby na celu promowanie 'mniej' znanych kapel i zarazem recenzowanie ich.
Ostatnio szperając po internecie natrafiłem na świetną kapelę ze Szwecji - Hellsongs. Coverują oni w takim jazzowo-lounge'owym stylu znane metalowe i rockowe hity jak np. Symphony of Destruction czy Season in The Abyss.
No dobra... Ale zacznijmy od początku. Kilka lat temu, gdy byłem jeszcze pięknym i młodym prezenterem w rozgłośni Radio A, a moje buntownicze oblicze było stricte przywiązane wyłącznie do ciężkiego brzmienia, pojęcie coveru praktycznie dla mnie nie istniało, wyjątkiem były tylko momenty, gdy inna metalowa kapela coverowała inną i to bez widocznych w danym kawałku zmian. Jednakże wiadomo, czasy się zmieniają, ludzie i ich gusta również, więc ostatnio zacząłem szukać czegoś ciekawego w muzyce, czegoś co mnie zaskoczy, aż w końcu... znalazłem!
Była to kapela Hellsongs, jako, że nigdy nie byłem fanem coverów o czym mówiłem już wcześniej, podszedłem do niej nieco sceptycznie, jednakże po przesłuchaniu zcoverowanego przez nich Season in the Abyss (zespołu Slayer) moje zdanie się zmieniło o 180 stopni. Naprawdę ciężki kawałek zcoverowany w leciutki, wręcz relaksacyjny sposób, ze świetnie zrobioną linią instrumentalną i niesamowitym głosem wokalistki. Byłem i w sumie nadal jestem w niebowzięty, słucham dniami i nocami ich kawałków.
Zacznijmy może teraz od albumów... Meh, dawno nie pisałem żadnej recenzji, zapomniałem juz jak to się robi ;o
Hymns in the key of 666
Według mnie najlepszy album kapeli, zrobiony w wyjątkowo relaksacyjnym stylu, instrumenty są delikatne, wokal praktycznie w wiekszości półgłosowy. Album jest genialny jeśli ktoś chce się zrelaksować na łóżeczku słuchając swoich ulubionych kawałków w dość specyficznym przyjemnym stylu. Naprawdę polecam.
<co tu więcej pisać> ;o
Minor Misdemeanors
Album słabszy od pierwszego, nadal według mnie dobry, ale po prostu według mnie gorszy, zmenilii trochę styl na jakby 'ostrzejszy' i weselszy, bardziej taki popowy niż lounge'owy jak poprzednio, nadal znajdą się fajnie zrobione covery jak Skeleton of Society (Slayer) czy Walk (Pantera), jednakże dla mnie reszta jest zagrana zbyt ostro (instrumenty są zbyt wyraziste, niema tego 'chillu'), wokal też jest mocniejszy, a nie półgłosowy jak na pierwszej płycie. Jednakże może komuś się spodobać.
Pieces of Heaven, Glimpse of Hell
Znowu płytka dość chilloutowa, przyjemna i bardzo podobna do pierwszej, kapela wróciła na stare śmieci i wyszło jej to na dobre ; o
Nie mam nic więcej do napisania, posłuchajcie i oceńcie, nigdy nie byłem dobry w pisaniu jakichś wielkich recenzji, a teraz zrobiło się to dla mnie jeszcze trudniejsze (lol), jednakże mam nadzieję, że sama kapela was zainteresuje :)
Kilka kawałków:
Zakładki