A więc tak:
Najważniejsze na początku to znaleźć kapeli. Nieważne, że nie umiesz grać na basie. Po prostu umiesz tylko jeszcze o tym nie wiesz. Najlepiej, żeby kapela grała cos prostego. Albo jakiś punk, albo grindcore. Następnie 20 minut przed próbą uczysz się pięciu pierwszych dźwięków na strunie najgrubszej i na drugiej po niej (te struny nazwyają się E i A zazwyczaj). Gdy już jesteś na próbie prosisz gitarzyste rytmicznego o podanie Ci akordów na których gra. Kojarzysz dźwięki z akordów z dźwiękami których się nauczyłeś. Teraz najtrudkurwaniejsza część. Musisz zagrać tak po kolei te dźwięki, żeby pasowały do akordów gitarzysty. Voila! Jesteś basistą.
PS. Jeżeli chcesz zabłysnąć w zespole, możesz nauczyć się powerchordów. Wtedy na każdy dźwięk, masz aż dwa dodatkowe! To spokojnie wystarczy do końca Twojej kariery basisty. Wystarczy zagrać dźwięk który chcemy na np. pierwszej strunie, a następnie dwa progi niżej na 2 i 3 strunie. Wymyślając różne sekwencje tych oto dźwięków jesteś już boskim basistą. No ale dobra, dosyć gadania! Pora wyrywać laski na koncertach!
PS2. Nikt nie lubi jak bas gra za dużo dźwięków i się popisuje. Bas ma łatać dziurę częstotliwościową która się zazwyczaj pojawia, gdy nie mamy niskiej, podwójnej stopy. On ma robić tło. Ale nie przejmuj się. Niedługo będziesz wyrywał laski na koncertach! :)
Z pozdrowieniami,
Gitarzysta.
#edit
to uczucie gdy dostajesz rage redbagi od wkurwionych basistów XD troche dystansu ludzie XD
Zakładki