Bardzo fajne, spokojne, rytmiczne, wciagajace. Mysle, ze jeszcze lepsze byloby po jakims lsd, no i fajne video ;) - 7/10.
http://www.youtube.com/watch?v=Sal1nVhYPiY
Wersja do druku
Bardzo fajne, spokojne, rytmiczne, wciagajace. Mysle, ze jeszcze lepsze byloby po jakims lsd, no i fajne video ;) - 7/10.
http://www.youtube.com/watch?v=Sal1nVhYPiY
Zasadniczo to aż dziw, że w zespole, gdzie grał taki świetny perkusista, brakuje dobrego solo na perkusji. Nie wiem, może po prostu chodzi tutaj o popisy techniczne, a nie o efektowne granie, ale dla mnie ta solówka nie niszczy sufitów. Jest dobra, jak to solo na perkusji, bo kocham słuchać tego instrumentu, nie sposób nie dostrzec kunsztu Bonza, ale mimo to, słuchając tego mam uczucie, że można dać więcej do tego pieca. Może to wynik tego, że w wielu popisach na perkusji smaku dodaje subtelny akompaniament gitary, który tutaj nie występuje. Tak czy inaczej z umiejętności Bonza, znacząco wolę to co grał w pozostałych utworach Led Zeppelin.
Jako, że ostatnio jaram się funkiem daję to. W wersji live, bo oryginał jest wg mnie świetny, ale za krótki:
[y]VKPiBeZOkxg[/y]
Na początku obawiałem się tej koncertówki, bo jeśli słucham jakiegoś utworu po raz pierwszy to zdecydowanie wole usłyszeć najpierw studyjną wersję, a dopiero później live. Ale tutaj pozytywnie się zaskoczyłem - film ze zdjęciami nie oddałby takich emocji jak on sam na scenie, po prostu daje z siebie wszystko. Ciężko mi porównać ten utwór, bo funk'u nie słucham, więc nie będę go porównywał i ocenie to co słyszę. Było bardzo klimatycznie, chce się tego słuchać. Brown przypomina mi trochę Little Richarda, to wiadomo dwa różne rodzaje energii na scenie, ale ten wysoki krzyk - jak on. Muzyka świetnie się wpasowuje, o co teraz trudno, bo albo przeszkadza ona wokaliście, albo ciężko ją nazwać muzyką.
Dla lubiących drogę na skróty i księgowych, dam ocenę; 8/10.
Porcupine tree ode mnie, polecam przesłuchać całe.
http://www.youtube.com/watch?v=xuJnV8vYivQ
Przez ten kawałek straciłem 15 min życia. Nie podął bym się na przesłuchanie tego drugi raz. Takie smenty bez życia. 2/10
http://www.youtube.com/watch?v=a69iM4knYsg
Nie podobaja mi sie te wszystkie "student-rockowe" kapele. Nawet bylem raz na koncercie Lao Che i bylo strasznie slabo. Btw widze, ze jestes z tych, ktorzy szukaja w piosence pierdolniecia (wnioskuje to na podstawie oceny "smentow") - tacy ludzie zawsze maja chujowy gust. Piosenka nijaka, 4/10
http://www.youtube.com/watch?v=CsiQ8YNhEnQ
prosze, zeby ludzie, ktorzy w muzyce pierdolniecia szukaja nie oceniali, bo i tak nic konstruktywnego nie beda w stanie napisac ;) awangardowy jazzik nie dla każdego.
Milo sie sluchalo, takie relaksujace i przyjemne dla ucha 8/10
http://www.youtube.com/watch?v=RRNTQvXSsfA
Wolę wersje Faith no More. Ale ta nie jest zła. 7/10
[y]eMqsWc8muj8[/y]
9/10, bardzo lubię tą piosenkę jak i całe Muse, fajnie pogrywają, Matt ma bardzo charakterystyczny głos, który po prostu robi cos z tymi piosenkami :q
[y]S4sJl5YEldg[/y]
Lubię SOTY, nawet powiedzmy bardzo. Ogólnie wysoki poziom dalej grają. 9/10. :P
http://www.youtube.com/watch?v=bmBH4UtFDko
Chciałbym przypomnieć o regulaminie mówiącym o rozwiniętych ocenach a nie "lubię xxx" ale czemu ich lubisz ? trochę kreatywności?? uczyli chyba Was w szkole co to rozwinięta wypowiedź ?
9/10 dam też, piosenka mocna i wciągająca jak na Story of the Year przystało. SOTY dosyc niedawno mnie wciągnął, z początku myslalem, że to samo darcie się bez sensu, ale posłuchałem ich trochę i z każdym dniem coraz bardziej mi się podobali, każda ich piosenka jest charakterystyczna, teraz ich ciągle słucham. ;d
[y]HgzGwKwLmgM[/y]
I tak jednak wolę Freddyego z jego wąsem :q
Lubię tę piosenke, nie wiem co tu więcej napisać. Mozna sie fajnie przy niej zrelaksować.
W ogóle ciężko nie lubić Queen'a
9/10
http://www.youtube.com/watch?v=i5P8lrgBtcU
Mam jakiś dziwny wstręt do Ramonesów. Szanuję zespół, bo to dość ważne ogniwo amerykańskiego punk rocka, ale ich gra mnie nie powala.
[y]quVTXk9RFiU[/y]
Dla odmiany polski czochracz moszny
piosenka o festivalu w moim miescie, normalnie hymn :D akurat patyczaka cenie sobie za ta cala tworczosc, niezleznie od kawalka. zrobil cos z niczego i chuj kladzie na wszystko!
a teraz wybieram ta piosenke:
http://www.youtube.com/watch?v=3VRGA...eature=related
Strasznie lubię ta piosenkę, mimo że Bob Marley, szczególnie mnie nie porywa. Ale to jeden z tych utworów reggae jakie chciałbym słuchać. Mniej pieprzenie o Babilonie, Jah i innych pierdołach. Po prostu miły dla ucha utwór z fajnym tekstem, dodatkowo ma w sobie trochę mistyki, jak sam tytuł wskazuję. : )
Ale mimo wszystko wolę wykonanie oryginalne, w sumie to w wersji live nie wiele się zmienia w samym utworze, ale szumy i inne psują efekt.
Znowu wrzucę Browna:
[y]dNP8tbDMZNE[/y]