Na temat comb(o) gitarowych, powiem pare słów od siebie (mimo iż pewnie zaraz zostanę zjechany):
Parę razy w tygodniu gram na Randallu RG200 i Marshallu z serii JCM, długo zastanawiając się co kupić do domu, za poleceniem masakera kupiłem Line6 Spiderka IV.
Wiadomo, tamte piece to lampa, a mój to cyfra, ale... Różnicy w brzmieniu, takiej wielkiej nie widzę (nie jestem audiofilem, a większość osób tutaj, takich z siebie robi), wiadomo, że trochę lepiej gadają lampy i ciekawiej je można rozkręcić, ale na domowe zastosowanie w milionie procentach starczy mi cyfrowy piecyk. Głośność - jak na 15 watt bardzo przyzwoicie - potrafi się przebić przez perkusje nawet, ma dużo efektów których notabene używam + parę kanałów.
Więc: po co za tą cenę kupować sobie piec z jakimś lipnym distro, gdzie muszę dokupić ds-2 + 123213 efektów i przesterów, żeby mieć to, co mam w jednej paczce?
Zdaje sobie sprawę, że robienie z siebie audiofila jest fajne, ale ludzie- przejrzyjcie na oczy..
Zakładki