Już każdy na bank słyszał. Jak dla mnie największy możliwy metalowy kawałek tego roku, BS jak zwykle pokazuje poziom i niszczy wszystko co do tej pory wyszło w 2013 (i raczej nic się nie zmieni). Tony Iommi tworzy najciekawsze riffy na świecie, Ozzy wciąż śpiewa jak powinien i tworzy ten klimat, trochę mało Butlera tam. Perkusista - szkoda że zabraknie na płycie Billa Warda, bo współtworzył Black Sabbath, ale Brad Wilk wbija się w klimat bardzo dobrze i daje rade.
W ostatnim czasie chyba najbardziej się zawiodłem na Megadethie. Super Collider - cotokurwamabyćjapierdoledaveprzestańśpiewać - więcej słów nie mam. Zero thrashu, zero klimatu, zero Megadethu, zero kopiących dupsko riffów, gdyby wypuścił to jakiś mniejszy metalowy zespół, nie wiem, Avenged Sevenfold czy jakieś inne nowe rzeczy, to nie byłoby może tak źle. Ale jeden z zespołów budujących thrashową scenę - nie. Jako piosenka - ok, 7/10. Jako piosenka Megadeth - 2/10, bo do końca źle nie jest, jak wspominałem.
No normalnie szczęście i nieszczęście w ostatnim czasie.
Zakładki