periphery samo siebie okresla jako djent, a jak Nebula powiedział, pojęcie jest ogromnie szerokie, od bandow na pograniczu corów do Meshuggah (<3) i jest raczej określeniem nurtu nić gatunkiem.
Wersja do druku
periphery samo siebie okresla jako djent, a jak Nebula powiedział, pojęcie jest ogromnie szerokie, od bandow na pograniczu corów do Meshuggah (<3) i jest raczej określeniem nurtu nić gatunkiem.
wlasnie - punktem wyjscia jest napewno meshuggah, a periphery blizej do jakiegos metalcoru wlasnie
wytłumacze dlaczego ja nienawidze corów:
otóż każdy, kto trzymał gitare w łapkach wie co to tak zwany miks, i powinien wiedzieć, że każdy instument ma swoje miejsce w miksie, najniższe frekwencje idą dla stopy, potem bas, tomy gitary, talerze i gitary solowe (wokal pomijamy) i tu pojawia się muzyka corowa, w której KAZDY instrument ma podbite częstotliości w okolicach 1khz, przez co ta muzyka jest mocno selektywna, a przez to nijaka, w brzmieniu zero jakiegokolwiek charakteru, i brakuje jednak tego "mięsa" druga kwestia to wokale, które w 90% zespołów są za przeproszeniem Pussylike. o tekstach nie wspomionając. owszem, są dobre cory, ale ogromna większość to szajs, męczący przy słuchaniu dłuższym niż 2 minuty.
No i oczywiście pozycja na kraba grających jest komiczna.
Ja sam nie lubię coru i nie podoba mi się, ale zauważ, że core ma rzesze fanów, naprawdę mnóstwo i chyba jednak nie jest aż tak zły jeśli tylu osobom się podoba, ja osobiście nie rozumiem fenomenu ale myślę też że strasznie modne ostatnio oceniane w stylu 'core wiec gówno' też jest nieuzasadnione.
miley cyrus tez ma wielu fanow, wiec oni się nie mogą mylić :p każdy z gatunków i ich popularność leży w kwestii gustów słuchaczy, i owszem, są ludzie, do których to trafia, ale patząc z pkt widzenia tak zwanych starych wyjadaczy metalowych core dla nich to chłam, ale tak samo corowcy mówią o vaderze, Corruption itd, ot, pojawił się nowy gracz na odwiecznej walce między gatunkami niezbyt odległymi.
Djent mnie jakoś nie krzywdzi, ale raczej nie słucham, trochę nudny się mi wydaje.
O dobry metalcorowy zespół jest ciężko, zazwyczaj im jest lepszy tym bliżej mu do hardcore albo do np. melodeathu niż do takiego "typowego" metalcoru. Z deathcorem jest jeszcze ciężej, najgorzej jest jak jakiś zespół gra fajnie, fajnie, aż w końcu spierdoli całą piosenkę jakimś gównianym breakdownem. Poza tym często bywają pedalskie wokale tam i ogólnie taka chujowa tematyka.
Jakby nie patrzeć, po angielsku łatwiej się rozreklamować zagranicę. Poza tym po polsku ciężej napisać dobry tekst (albo inaczej, chujowe teksty bardziej bolą).
W każdym razie, mi się jakiś czas temu ogromnie wkręciły dwa zespoły o podobnym (albo identycznym?) składzie. Furia
http://www.youtube.com/watch?v=VqwuHkbcGQ8
http://www.youtube.com/watch?v=aOPVM7tLDMU
i Morowe
http://www.youtube.com/watch?v=YzBXUHEDe1w
oba coś w klimacie blacku.
@down
AILD to dobry metalcore, idd. Heaven Shall Burn jest ok, ale dość monotonni się zrobili, generalnie imo dupy nie urywa (tak btw. podobny do nich zespół to Caliban). Dillinger Escape Plan bardzo mało słuchałem ale nie nazwałbym w sumie tego metalcorem nawet chyba.
Zresztą, kurwa, chcecie dobry -core to słuchajcie grindcore.
Jerem, dobry core potrafi się obronić sam. Ktoś wymienił Asking Alexandria - nie, to nie jest dobry 'core.
Obczaj As I Lay Dying, Heaven Shall Burn czy The Dillinger Escape Plan.
Ja sam cory czasem lubię, zależy jakie (takie jak podał Jerem zdecydowanie nie). Generalnie nie segreguję słuchanej muzyki gatunkami, jeśli mi coś podejdzie to słucham i już. Infidelamsterdam zrobił dosyć fajny videofelieton o deathcorze i o tym, dlaczego cieszy się on niechęcią. http://www.youtube.com/watch?v=4CxqR84EsW4
edit: coś zepsułem z tym gifem xd miał być krabujący abbath a propos wypowiedzi Jerema o pozie wykonawców
Wrzuc na jakiś hosting to sobie ciepne w avatara.
A co do muzyki -core
Czasem sobie słucham hardcoru, na początku swojej metalowej kariery XD nawet Metalcoru słuchałem (wszelakie bfmv triviumy i tego typu rzeczy) i nawet lubiłem, bo byli cool i teledyski w deszczu, wow.
Dzisiaj słyszę, jak duża część kawałków tych zespołów to papka zrobiona z marnych riffów, chujowych tekstów, słabego wokalu, niesłyszalnego basu, która kompletnie nie daje kopa i śmierdzi. Tym bardziej nie rozumiem fascynacji deathcorem, grindcorem, czym tam jeszcze, bo to jest jak dla mnie nie do słuchania i kompletnie bez polotu (blacku też nie lubię, bo tak). Co do djentu to dziwna muzyka i raczej nie dla mnie, wolę ostre napierdalanie w instrumenty w stylu thrashu czy ogólnie heavy metalu.
dobry filmik ;d
i to co powiedzial Jerem, straszne uproszczenie kompozycji, osobiscie nie lubie utworów na jedno kopyto, a takie mi sie wydaja metalcore'owe/deathcore'owe
"nie dziele muzyki na gatunki, slucham co mi sie podoba" - tyle razy to slyszalem, za kazdym nie wiem co mam powiedziec, bo w sumie nie wiadomo co autor mial na mysli
Rozróżniam gatunki i podgatunki, ale nie mam tak że "Gatunek X (e.g. metalcore) to gunwo , więc nie przesłucham tego kawałka bo należy do tego gatunku, przeczytałem tak na wikipedii. Jak należy do gatunku X to musi być na 100% gunwem"*. Dzielę muzykę na gatunki, ale nie amykam się na tylko jeden/ kilka. Właśnie to autor miał na myśli :P
*-nie dotyczy disco polo**
**-nie dotyczy Braci Figo Fagot
@Ander http://24.media.tumblr.com/tumblr_m9...mi3zo1_500.gif
jeśli ludzie polecali mi wg nich dobry metalcore a mi sie nigdy nie spodobal i wyrobilem sobie swoje zdanie na ten temat, to oczywiste ze do kazdego nastepnego kawalka metalcore'owego bede podchodzic sceptycznie, bo jest duze prawdopodobienstwo tego ze bedzie posiadac te same cechy ktore nie podobaly mi sie u innych
oczywiscie zawsze moze znalezc sie wyjatek, ale mowiac ze nie lubie jakiegos (pod)gatunku mam na myśli ogół, te wszystkie cechy które zebrane do kupy tworzą tragiczną mieszankę dla mnie
nie wiem czy czegos nie pokrecilem