Droga Białystok-Sokółka-Kuźnica. Droga jednopasmowa, natężenie ruchu ogromne, zarówno osobówek bo sporo ludzi dojeżdża do pracy do Białegostoku, lub z niej wraca. Samochodów ciężarowych też multum ze względu na przejście graniczne w Kuźnicy. Odcinek ma około 45~ km do Sokólki i 60~ km do Kuźnicy. Kursują na tej drodze również regionalne przewozy osób, statkami które rozpędzają się z górki do 65kmh. Teraz dajmy na to, jedzie sobie taki autokar w stronę Sokółki, za nim jadą 4 zestawy a za nimi drogówka. Żaden z zestawów nie jest w stanie wyprzedzić autokar mając zakaz wyprzedzania. Robi się potężny sznur samochodów którzy wszyscy jadą sobie 55-65kmh. Oczywiście przystanków jest kilka/kilkanaście, tylko parę ma zatoczkę reszta jest na drodze. Więc co parę kilometrów cały sznur samochodów sobie staje na chwilę. Dodam że droga jest kręta, i prostych odcinków do wyprzedzania nie ma za wiele. Sebix jedzie ze swoją karyną bemeką do Sokółki, wpada na genialny pomysł że wyprzedzi sobie wszystkich bo on nie będzie jechał tak wolno. Wypada na lewy pas mając ograniczoną widoczność z naprzeciwka, wyprzedza drogówkę (nie łamiąc przepisów, ograniczenie jest do 90kmh dla osobówki, nie ma zakazu wyprzedzania), wyprzedza 2 zestawy po czym zauważa że jedzie coś z na przeciwka, lub zbliża się do łuku/wzniesienia i wpierdala się na prawy pas między zestawy. Sebix zna drogę, wie że przez najbliższe 15 km będzie ciężko z miejscem do wyprzedzania, więc stwierdza że teraz na szybko jednego weźmie, tu zaraz drugiego. I pod górkę wyskakuje na lewy pas, wziął jeden zestaw, a kurwa uda się jeszcze drugi wziąć. Nagle się okazuje że jego bemka jest jednak za słaba, zza wzniesienia wyskakuje zestaw i Sebix zestresowany nie wie co robić, rozpierdala się pod kołami zestawu z prawej/rozpierdala się na czołówkę z zestawem z naprzeciwka, rozpierdala się na drzewie. W każdym z tych przypadków wina jest Sebixa a nie kierowcy zestawu.
Jeżdżę już po kraju 6 a zaraz 7 lat, od 19 roku życia jeżdżę zawodowo, głównie regionalnie, mam zrobione nie dziesiątki a setki tysięcy kilometrów i w życiu nie widziałem sytuacji żeby kierowca zestawu/samochodu ciężarowego wyprzedzał jeden drugiego na drodze jednopasmowej. Jeżeli byłby takie manewry to ustalane na CB radiu czy droga z naprzeciwka jest czysta. Za to widziałem, tysiące, dziesiątki tysięcy przypadków kiedy to i kobiety, i mężczyźni, i młodzi, i starsi stwarzali zagrożenie na drodze, ale zgodzę się w większości przypadków tylko sobie, bo kierowcy ciężarówki ciężko jest zagrozić.
Zakazy, nakazy nie pomogą w poprawieniu bezpieczeństwa na drogach, remont dróg już może ale przede wszystkim edukacja. Do dzisiaj się dziwię czemu na żadnym kursie na prawo jazdy nie ma uczulania przed wymuszeniami pierwszeństwa na ciężarówkach. Miałem sytuację w grudniu, jechałem wywrotką ze żwirowni, szybki kursik bo blisko. Jechałem przez miasto 40kmh bo było już trochę ślisko, nagle pewien genialny człowiek wpadł na pomysł że zdąży wyjechać przede mną, ja redukcja, hamulec pulsacyjnie żeby nie wpaść w poślizg a owy człowiek nagle jebnął po hamulcach bo wyjechał z prawej pod koła, a 20 metrów dalej on jednak w lewo będzie skręcać. Ja zacząłem hamować już kiedy zobaczyłem że gościu wpierdala się pod koła, jak on się zatrzymał to ja też, byłem pewien że zatrzymałem się tuż za nim, blisko ale go nie dotknąłem bo nic nie poczułem. Okazało się że człowiek miał rozpierdolony cały tył w samochodzie, klapa od bagażnika, zderzaki, lampy. U mnie oczywiście poza pogiętą tablicą ze względu na hak nic się nie stało. Człowiek 53 letni, jechał z żoną. Tłumaczenie było jedno, myślał że zdąży bo ciężarówki wolno jeżdżą. Oczywiście że tak, ale nikt nie wspomina o tym że wolno hamują. Teraz gdybym jechał przepisowe 50kmh, a nawet 55kmh za które nic mi nie grozi, to zatrzymałbym się z nim kilkanaście metrów dalej, samochód byłby w dużo gorszym stanie, a człowiek zamiast lekkiego bólu w kręgosłupie pewnie skończyłby w kołnierzu ortopedycznym na dłuższy czas. Takich sytuacji jest wiele, i zawsze jest tłumaczenie że myślałem że zdążę przed ciężarówką.
Na sam koniec dodam, że zapamiętajcie sobie że każdy kierowca ciężarówki będzie unikał stłuczek/wypadków czy czegokolwiek, ze względu na czas. Każda stracona minuta w trasie może odbić się na 11 godzinach w polu a nie w domu przy rodzinie.
@
ProEda
Zakładki