Witam,
Panowie jest dziwna sprawa. Posiadam Opla Corse D 1.0 (tak wiem rower ma większą moc :D) z 2007r. Przebieg 118tyś i jestem jego właścicielem od nowości. Zaznaczam że nigdy nie dbałem o ten samochód, non stop kręciłem go na max obroty aż nastał właśnie ten dzień kiedy Corsinka zaczęła pluć olejem. Więc może od początku.
4 dni temu podczas jazdy zauważyłem że zaświeciła mi się kontrolka od ciśnienia oleju jako że stałem na światłach pomyślałem że zjadę na przystanek jednak po ruszeniu z miejsca kontrolka zgasła więc pomyślałem że dojadę do domu (w końcu miałem zaledwie z 500-600m). Niestety po przejechaniu zaledwie kilkudziesięciu m przez rurę wydechową zaczął lecieć biały dym. Zatrzymałem się podniosłem maskę a tam cały silnik zapluty olejem. Zadzwoniłem do mechanika który powiedział mi że jeżeli jest chociaż troszkę oleju w silniku to mogę do niego podjechać. Tak więc zrobiłem. Popatrzył na szybko i stwierdził że poszedł mi czujnik ciśnienia oleju i stąd wylał się cały olej. Po naprawie odebrałem go i już kolejnego dnia pojechałem do pracy. Wracając ponownie coś mnie zaniepokoiło. Niestety tym razem byłem już pod domem tak więc przerobiłem 50km i nikt nie wie kiedy ponownie siadł czujnik ciśnienia oleju. Tym razem sprawdzając olej było kompletnie sucho na silniku. Pewnie jest zatarty bo strasznie się zgrzał. Z rok temu miałem podobną sytuacje gdzie jeździłem jakiś czas praktycznie bez oleju gdyż żadna kontrolka nie dawała znać o problemie a ja osobiście nie mam w zwyczaju patrzyć pod maskę co 2 dni.
Zbyt wysokie ciśnienie oleju - Co może być przyczyną? Czy to oznacza że zajechałem samochód i już nie warto z tym robić? Skoro czujnik ma wytrzymać do 5.5 bar to musi być tam grubo. Osobiście nie znam się na samochodach. tak więc zwracam się do Was z pytaniem czy warto to robić.
Silnik cholernie się grzeje, można na nim obiad gotować.
Zakładki