Siema, zastanawiam sie jakie auto ma najmniejsze koszty napraw?
Dajmy na to kupie sobie fiata seicento za 3000, do tego oc i opony wielosezonowe, tak zeby 5-6 tysiecy mnie wyszlo wszystko i zeby jak najmniej wkladac
Chodzi mi o to, ze meczy mnie juz brak miejsca na zaparkowanie mojego passata, ciagly strach ze mi go ktos ukradnie lub porysuje (dzielnica srednia, brak miejsc parkingowych, tłok w miescie itd) albo ze coś siadzie i polowa odlozonych pieniedzy pojdzie na naprawe, ktora nie zwieksza wartoci samochodu (kasa w bloto)
Postanowilem wiec kupic jakis wozek, ktory wymaga malo miejsca, nie bedzie mnie interesowal jego wyglad i przede wszystkim, aby po zrobieniu oplat i kupieniu opon nic juz nie dokladac, a ewentualne awarie byly tanie, a nie 2 tysiace kolo dwumasowe jak w moim passacie..
O mnie:
Jezdze malo i tylko w miescie (mieszkam w centrum) w zasadzie tylko do pracy i na zakupy raz w tygodniu, jezdze rowniez powoli i ostroznie, nie szaleje (zwiazku z czym wydaje mi sie, iz wielosezonowki wystarcza zamiast kupowanie 2 kompletow opon)
Jak uwazacie, ktore auto do dajmy 3-5 tysiecy bedzie kosztowalo najmniej juz po zakupieniu? Nie chodzi o cene paliwa
Zakładki