Jako, że swoją wiedzę o motoryzacji oceniam na ten sam poziom co przeciętna blondynka, to chciałbym się dowiedzieć co to za dwa kabelki zakończone (chyba) miedzianymi "pierścieniami" (jeden czerwony, jeden czarny)
Jakiś czas temu padł mi akumulator, z racji, że wyjechałem na miesiąc i nie używałem auta, wróciłem do domu i zaczałem ładować akumulator. Ale po miesiącu nie pamiętałem jak to było podłączone (no cóż, wydawało mi się, że podpięcie akumulatora nie może być trudne), więc wsadziłem, ale niestety po jednym dniu mi się całkowicie rozładował.
Załadowałem znowu i znowu to samo, teraz to już się nawet nie ładuje. Doszedłem do wniosku, że może to być wina alternatora i tych podejrzanych kabelków.
Czy trzeba je podpiąć? nie za bardzo widzę, gdzie (w które miejsce) je wsadzić (na śrubę która ściska zaciski na akumulatorze?) Jeżeli te kabelki nie są od układu ładowania to od czego mogą być? Nie zwierałem ich do niczego, leżą luzem.
Z góry dzięki.
Zakładki