Witajcie.
Ponieważ wiele osób posiada wiedzę na temat motoryzacji taką, jak ja w piłce nożnej postanowiłem napisać parę drobnych poradników. Jest to pierwszy mój taki 'artykuł', więc proszę o wyrozumiałość :)
Wymiana klocków, oraz tarcz
Jest to banalna czynność, a serwisy bardzo często kasują za taką usługę krocie.
Potrzebne nam będą:
Śrubokręt płaski (Dość gruby)
Smar do prowadnic (Może być jakikolwiek, który wytrzyma duże temperatury)
Miedź w spreju
Szczota druciana
Benzyna ekstrakcyjna
Młotek
Zestaw kluczy (W zależności od auta)
Ampule, Torxy, płaskie 10-16
Jako zwykli użytkownicy jesteśmy w stanie zmienić tylko przednie klocki, ponieważ do tylnych potrzebne będzie tam 'cofarka'. Nie wiem jak się to nazywa profesjonalnie.
Po pierwsze, zaciągamy rękaw, luzujemy śruby, lewarujemy auto i ściągamy koło.
Naszym oczom ukazuję się mniej więcej taki widok:
Jeżeli mamy czujniki zużycia klocka (przewodzik od klocka do kostki przy nadkolu, za amortyzatorem) po prostu go odpinamy
Teraz bierzemy w rękę śrubokręt płaski i staramy się go wcisnąć między zacisk a klocek. Mniej więcej w tym miejscu:
Śrubokręt wciskamy w miejsce oznaczone niebieską strzałką, po wciśnięciu tłoczka do samego końca bierzemy się za prowadnice (oznaczone czerwonymi strzałkami)
Jeżeli będą to prowadnice przykręcane ampulem/torxem to warto wcześniej klucz 'wbić' młotkiem, wtedy nie zerwiemy nasadki a prowadnica odkręci się bez problemów. Jeżeli będzie ona na zwykły klucz, nakładamy nasadkę i również staramy się poluzować młotkiem, bądź mocno szarpać (Często z 2giej strony trzeba przytrzymać innym kluczem, np. 13 i 15). Nie próbujcie nigdy ciągnąć śrub, bo może się to źle skończyć dla was, jak i dla samochodu.
Przed ponownym zamontowaniem prowadnic smarujemy je, żeby luźno chodziły.
Po odkręceniu prowadnic wyskakuje nam zacisk i zawieszamy go sobie gdzieś na amortyzatorze, bądź w miejscu gdzie nie będzie nam przeszkadzał i wyciągamy klocki.
Teraz ukazuje się nam mniej więcej taki widok:
Wybaczcie ten piekielny język, staram się znajdywać obrazki w googlach.
Na żółto mamy oznaczone sruby mocujące jarzmo. Są one bardzo mocno przykręcone, więc używamy młotka. Po wyjęciu jarzma musimy dokładnie wyczyścić szczotką drucianą miejsce oznaczone słowem "Bremstrager (!?)" również górę. W tych miejscach powinny znajdować się blaszki. Jeżeli nie macie w zestawie nowych, je również porządnie wyczyścicie.
Teraz już z górki, zostaje nam sama tarcza. Gołym okiem widać, że jest przymocowana jedną małą śrubka. Nie mogę znaleźć zdjęcia które by to pokazywało, ale jeżeli ktoś posługuje się tym poradnikiem przy wymianie na pewno wie o co chodzi. Owa śrubka powinna się odkręcić bez użycia większej siły, niestety bardzo często tak nie jest. Wówczas bierzemy do ręki młotek (podstawowe narzędzie) nakładamy odpowiedni klucz (torx, śrubokręt bądź ampula) i napierdalamy do czasu, aż ze śrubą nie poradzimy sobie bez użycia dużej siły. Jeżeli klucz wam się 'omsknie' to może być koniec przygody.
Tarczę również traktujemy młotkiem, bo często się zapieka i nie chce zejść.
Przed założeniem nowej tarczy smarujemy miejsce mocowania miedzią w spreju, a tarcze dokładnie czyścimy benzyną ekstrakcyjną. Jeżeli tarcza nie była zafoliowana, tylko pokryta szarą farbą nie dotykamy jej tylko po prostu montujemy.
Teraz tylko wszystko poskładać do kupy i poczekać z szaleństwami do czasu, aż klocki się dotrą i uważać przez pierwsze paręset kilometrów, aby ich nie spalić bo będą nam piszczeć ;)
Wygłuszanie samochodu
Jak wiemy, fabryczne wygłuszenie auta są tandetne. Przeważnie jest to folia która zakrywa otwory nie wiele głusząc, ważna operacja jeżeli ktoś ceni sobie komfort.
Przede wszystkim musimy zaopatrzyć się w matę bitumiczną.
http://allegro.pl/listing/listing.ph...v6-p-2-mt-0718
Oprócz tego potrzebujemy:
Odpowiednie klucze (Do marki)
Zapasowe spinki tapicerki (Najlepiej wszystkie)
Zapas nerwów.
Teraz musimy sobie zadać jedno, ale to bardzo ważne pytanie. W jakim stopniu chcemy wygłuszać auto?
Osobiście polecam wygłuszyć tylko drzwi, chyba że ktoś ma bardzo dużo czasu i chce poczuć się w swoim 20 letnim aucie jak w nowym cayene.
W tym celu ściągamy boczki od drzwi (indywidualnie radzę sprawdzać w googlach po marce auta)
Staramy się matą zakleić drzwi od środka(wsadzać rękę przez dziurę i kawałek po kawałku zaklejać poszycie)
Jeżeli skończymy, bierzemy się za część wewnątrzną. Jeżeli chcemy zaoszczędzić na materiale zaklejamy tylko dziury, jeżeli nie obklejamy całe drzwi.
Uważajcie tylko, żeby zostawić na zewnątrz linkę od klamki, oraz przewody do elektrycznych lusterek, bądź opuszczania szyb. Trzeba też zwrócić uwagę żeby wszystkie dziury na spinki oraz śruby również zostały nietknięte. Po wszystkim powinno to wyglądać mniej więcej tak:
Jeżeli chcemy wygłuszyć całe auto musimy dobrać się do foteli, kanapy, tunelu oraz dywaniku. Wydamy majątek, a nasze auto zwiększy masę o jakieś ~50kg. Czy warto?
Po operacji dokładnego wygłuszenia będziemy się czuli naprawdę komfortowo, a nasze stare głośniki będą pieściły nasze uszy (To zupełnie inny świat).
Trzeba też pamiętać, że elementy mogą się odkształcać i nie zupełnie pasować po takim zabiegu. Szczególnie tyczy się to aut z niższej półki oraz starych gdzie plastiki były marnej jakości. Jeżeli skusimy się na takie wygłuszenie, warto też wymienić wszystkie uszczelki (szczególnie te przy drzwiach) wtedy naprawdę do szczęścia nie będzie nic już potrzebne.
Stuki i puki w zawieszeniu
Pamiętam, jak zaczynałem swoją przygodę z motoryzacją i zaczęło mi coś pukać. Wszyscy mówili "Do wymiany zawieszenie, szykuj się na grube wydatki." Otóż NIE. Denerwujące pukanie, często powodują zużyte sworznie wahaczy, końcówki drążków, same drążki, górne mocowania amortyzatorów oraz łączniki stabilizatora (najczęściej). Trzeba pamiętać, że jeżeli nie będziemy wymieniać tych elementów od razu to pociągną one za sobą kolejne usterki.
Przede wszystkim zaczynamy od lokalizacji usterki.
Rękaw, luzujemy śruby, lewarujemy auto i ściągamy koło. Warto podstawić coś pod samochód, ponieważ przy tych czynnościach lewarek może się osunąć robiąc tam krzywdę.
Zaczynamy od łącznika stabilizatora, ponieważ jest najłatwiejszy do zlokalizowania.
Łapiemy ręką po środku i szarpiemy. Powinien być sztywny, jeżeli słyszymy stuki bierzemy się za wymianę.
Bardzo często przy tej wymianie używany jest diaks/fleks ponieważ śruby stoją dęba i nic z tym nie zrobimy. Radzę wymieniać je parami, ale nie naraz. Najpierw wymieniamy jedną stroną, ponieważ gdy odkręcimy oba stabilizatory naraz to drążek stabilizatora opadnie i narobi nam sporo problemów.
Jeżeli łączniki są sztywne to jedziemy dalej..
Sworznie wahacza:
W kółku jest oznaczona głupota właściciela ale o tym później..
Bierzemy do ręki łom, bądź inny pręt i staramy się go wcisnąć między wahacz, a zwrotnicę (zaraz obok tej gumy). Teraz trzeba spróbować poruszać wahaczem góra-dół i nasłuchiwać czy nic tam nie puka - ma być sztywno.
Jeżeli słyszymy póki musimy zorientować się czy nasz sworzeń jest wbijany, czy wkręcany. Wpisujemy w allegro "sworzeń wahacza *marka rok silnik* i jeżeli ukaże się nam taki widok:
To bierzemy się do wymiany, jeżeli będzie to sworzeń wbijany to najlepiej sobie darujmy i zgłośmy się do specjalisty.
Wymiana: Przede wszystkim odkręcamy nakrętkę na śrubie która jest zaznaczona w zielonym kółeczku i uderzamy bardzo mocno w wahacz przy otworze na sworzeń!!!!!!! jeżeli będziemy tłukli w gwint to będzie taki problem jak na obrazku i płacz po forach.
Jest też druga opcja mocowania sworznia ze śrubą od boku:
Wówczas odkręcamy nakrętkę do momentu, aż będzie równa z gwintem i uderzamy w nią młotkiem (najlepiej gumowym) aż wyskoczy. Sruba trzymała nam razem jakby podkowę która utrzymywała sworzeń. Teraz musimy wcisnąć klin, bądź gruby śrubokręt (jeżeli miejsce nam na to pozwoli) i rozbić mocowanie do momentu aż wyskoczy sworzeń. Gdy mamy to na wierzchu, odciągamy całego mcphersona (Co przeszkadza to odkręcić) i odkręcamy sworzeń który jest przymocowany trzema śrubami. Pamiętajcie, żeby nie ciągać śrub i pomagać sobie w wielu sprawach młotkiem!! Nie używajcie też kluczy płaskich, bo to one robią największą krzywdę. Do elementów zawieszenia polecam oczkowe oraz klucze nasadowe!!!!!
Jedziemy dalej, jeżeli sworzeń jest sztywny czas na końcówki drążków.
Prosimy drugą osobę, żeby wsiadła do auta i delikatnie poruszała kierownicą, my w tym czasie łapiemy całą ręką elementy oznaczone 2,3,4 i skupiamy się na tym, czy nic nam nie przeskakuje. Dla pewności można zrobić test łyżki/łoma opisany w sworzniach. Jeżeli słyszymy puki stuki to zaczynamy:
Przede wszystkim bierzemy młotek, nasze ulubione narzędzie i tłuczemy element oznaczony cyferką 1. Z góry mówię, że jest bardzo ciężko go odkręcić i często kończy się to palnikiem, gdy uda się poluzować nakrętki bierzemy się za odkręcenie śruby '3'. Często końcówka okręca się razem z ruchem klucza, dlatego warto zajrzeć pod gumę, być może będzie tam miejsce na większy klucz. Często też od góry nakrętki jest miejsce na ampula/torxa. Jeżeli nie będzie nic z takich rzeczy trzeba będzie pokombinować. Moje kombinowanie najczęściej kończyło się diaksem, ale jeżeli chcecie pobawić się w profesjonalistów to podstawcie pod końcówkę klocek i opuśćcie auto, żeby stało na końcówce. Teraz nie powinno się obracać razem z kluczem, po odkręceniu nakrętki '3' podnosicie z powrotem auto. Teraz musicie uderzać młotkiem w miejsce gdzie kończy się linia od cyfry 2 a zaczyna się kółko. Broń boże, nie uderzać w gwint. Nigdy. Jeżeli uda się wyjąć ze zwrotnicy końcówkę to odkręcacie ją całą nie ruszając nakrętki nr 1. Polecam kupić element dokładnie tej samej marki, ponieważ możecie zaoszczędzić na geometrii kół (mimo wszystko polecam ją zrobić). Drążek kierowniczy przymocowany jest w miejscu zasłoniętą gumą dokładnie tak samo jak końcówka, więc nie będę się rozpisywał nt tego.
Żeby sprawdzić górne mocowania wystarczy otworzyć maskę wówczas gdy samochód stoi na kołach i nim pobujać obserwując przy tym ten element (U nas jest jeszcze przykręcony)
Ma być sztywno, jeżeli nie to polecam wizytę u mechanika, ponieważ potrzebne będzie nam ściągacz sprężyn którego zapewne nie posiadacie..
Będąc pod samochodem warto zwrócić uwagę na wszystkie gumy, łączenia i korozję.
MA BYĆ SZTYWNO.
Wymiana oleju
Pomysłodawcą jest TayrOOni, więc na jego prośbę biorę się do opisu.
Olej powinno wymieniać się nie rzadziej jak ~15000 kilometrów bądź rok czasu. Jest to prosta czynność, jednak dosyć droga dlatego wielu użytkowników olewa sobie temat.
Do wymiany oleju będzie potrzebny nam kanał, ponieważ na leżąco wiele nie zdziałamy choć na upartego..
Zaczynamy od otwarcia maski, wyciągamy bagnet, odkręcamy korek oleju i przymykamy maskę.
Teraz czas na lokalizację miski olejowej. Jest ona na samym dole i wygląda mniej więcej tak:
Z drugiej strony mamy korek. Tym razem, nie możemy traktować go młotkiem chyba że korek jest przykręcony za pomocą ampula, bądź torxa wtedy warto DELIKATNIE nabić klucz i mocnym szarpnięciem poluzować. Wcześniej polecam przygotować sobie jakiś pojemnik na zużyty olej (ok. 5 litrów) Po poluzowaniu, odkręcić korek palcami i wyczuć moment w którym trzeba zabrać szybko rękę coby się nie poparzyć (Najlepiej wymieniać olej na ciepłym silniku, wtedy jest on rzadki i prawie nic nam nie zostanie w środku). W czasie gdy olej będzie spływał do wiaderka my szukamy filtra oleju. W zależności od marki auta znajduje się on pod maską, bądź pod autem. wygląda mniej więcej tak:
Żeby go odkręcić potrzebujemy, albo dużo siły albo specjalnego klucza do filtrów który kosztuje ~20zł. Przed włożeniem nowego filtra moczymy górną część (tą od gwintu) w świerzym oleju. Chodzi tutaj głównie o uszczelkę.
pod maską jest opisany "Oil filter" i obudowa wygląda mniej więcej tak:
Odkręcamy obudowę, wyciągamy wkład filtru i zastępujemy go nowym. Proszę pamiętać o wymianie również o-ringu który znajduje się pod pokrywą obudowy.
W czasie, gdy my wymieniliśmy filter cały olej znalazł się już w wiadrze więc zakręcamy korek i wlewamy olej do 3/4 wskazania na bagnecie po czym odpalamy silnik na parenaście sekund i sprawdzamy jeszcze raz, czy jest równa połowa. Olej który uciekł wypełnił nam filtr oleju.
Filtr radzę kupować po oznaczeniach które są napisane na filtrze np.. OP 537 a olej wedle zaleceń producenta.
Trochę mnie zmęczyło to pisanie. Czekam na jakieś propozycję nowego poradnika, chętnie wytłumaczę co i jak.
Zakładki