Dawox napisał
Szukam drugiego auta, takiego na weekendy. Budżet 10k więc za bardzo nie poszaleje. Początkowo chciałem kupić mercedesa w202, w203 lub w210 ale w tej cenie same zgniłe trupy, w które trzeba by wpakować kolejne 10k więc odpuściłem. Teraz myślę o Chryslerze 300m, można kupić fajne egzemplarze w tej cenie. Z tego co sprawdzałem to części nie są jakieś super drogie, auta w miarę solidne a po zagazowaniu spalanie jest akceptowalne. Ktoś miał i może się wypowiedzieć? Ewentualnie jakieś inne fajne auto w tej cenie? Da się w ogóle w tych pieniądzach kupić coś ciekawego, przyciągającego wzrok i żeby jednocześnie nie było skarbonką bez dnia?
Mogę Ci ożenić Golfa dwójkę w dobrym stanie. Do 10k trudno znaleźć starsze auto, które będzie ciekawe i tanie w utrzymaniu jednocześnie. Ja bym szukał właśnie czegoś takiego jak Golf II, a więc maksymalnie prostego i z tanimi częściami, no i oczywiście w dobrym stanie blacharskim (to jest kluczowe).
Te Merce to skarbonki bez dna, z każdego niemal względu, a rdza to już w ogóle jest dramat. Poza tym one nie dają żadnych emocji, prowadzą się jak współczesne auta i są totalnie bezpłciowe. Dobre na daily i to tyle.
300M teoretycznie jest dobrym wyborem, ale na pewno nie tanim i prostym w utrzymaniu. Dodatkowo nie wiem czy to jest dobre auto weekendowe, raczej jako ciekawsze daily. Weekendowe auto powinno dawać jakąś odskocznię od codzienności, a 300M to co najwyżej może cię przewieźć z A do B w komfortowych warunkach i nie zapewnić żadnych emocji (i nie mówię tutaj o emocjach związanych z prędkością).
Jak myślę o aucie weekendowym, to mam przed oczami albo kabrio albo jakiegoś youngtimera, którego można zabrać na myjnię, na zlot, na lajtową przejażdżkę przez pola itd. To powinno być auto, którego nie weźmiesz w tygodniu w drogę do pracy, bo będzie szkoda, bo nie będzie klimatu, bo prowadzi się inaczej, bo trzeba trochę powalczyć z prymitywną techniką itp. itd.
Pomyśl też jakie auto zniknęły z dróg w ostatnich latach. 300M to zły przykład, bo go nigdy nie było i ludzie mają w niego wyjebane w chuj, nie budzi emocji. Passat B5 będzie budził większe emocje za chwilę, bo ludzie go pamiętają i będzie się łezka w oku kręciła na jego widok. To samo jebany w dupę śmietnik jakim jest Polonez - może i to gówniane auto, ale budzi wielkie emocje, a na drogach występuje już raz na rok (tak sam z resztą jak stare VW czy inne Citroeny i Peżoty).
Musisz pamiętać, że 10k to za mało na ciekawe auto na weekend jeśli chcesz żeby spełniało więcej niż jedno, dwa kryteria. Możesz mieć albo stare i tanie, albo szybkie i stare itd. Więcej nie wciśniesz, bo kasy nie starczy, np. jakbyś chciał W124 do 10k, to ono będzie dojechane w pizdu, ale spełni dwa kryteria: stare i przyciągające uwagę. Golf za 10k będzie miał to samo, ale jeszcze może być tani w eksploatacji, tak samo Cinquecento, ale Cinkol będzie w bardzo dobrym stanie, takim niemalże kolekcjonerskim. Wszystko zależy jak do tego podejdziesz, bo można mieć naprawdę sensowny egzemplarz jednego auta, albo totalnie dojechany śmietnik innego auta.
Zakładki